Kiedy jadę w region, którego kuchnia mnie interesuje, szukam lokali z miejscowymi przysmakami. Tak było i tym razem. Robiliśmy w Ustrzykach zlot food trucków, przyjechaliśmy dzień wcześniej, więc była okazja skoczyć gdzieś na obiadokolację. Już przed wyjazdem moją uwagę zwrócił lokal o nazwie Karczma we Młynie. Chodźmy więc i sprawdźmy, co dobrego można tam zjeść.
Sięgamy po menu i wiemy, że na pewno będzie ciekawie. Na start proziaki z kefirem, twarożkiem i masłem czosnkowym (14 zł). Przepyszny starter. Proziaki gorące, puchate i pachnące. Genialnie smakowały zarówno z masłem, jak i maczane w kwaśnym kefirze. A z masłem i twarożkiem? O Jezu… Musicie ich spróbować!
Bardzo intrygowała mnie Kisełycia, czyli zupa na bazie soku z kiszonej kapusty podawana z ziemniakami i okrasą (9.50 zł). Pachniała bosko! Duże skwarki puszczały do mnie tłuste oka. Próbuję! Smak… Kurcze. Niby podobny do barszczu, a jednak inny. Czuć fajną kwaskowość, czuć smak i aromat soczystych skwarków, czuć ziemniaki. Jest zabielana, więc kwasowość nie jest natrętna. Gdzieś w tle czuć posmak kiszonej kapusty, ale nie tak mocno, jak w kapuśniaku czy zarzucce. Bardzo, bardzo dobra zupa i będę na nią wracał przy każdej okazji.
Kartacze to danie, które zawsze zamawiam, jeżeli tylko są w karcie. Tutaj były i kosztowały 19.50 zł za 5 sztuk.
Ciasto bardzo dobre, sprężyste i lekko kleiste. Nadzienie soczyste. Skwarki pyszne ( mogłoby być ich więcej). Generalnie pozycja warta zamówienia.
No to teraz Klepak młynarzowej, Hryczanyki młynarza i Gołabki z ziemniaków tartych:
Klepak młynarzowej (19 zł) to nic innego, jak kopytka na bazie płatków owsianych z białym serem, skwarkami i cebulą. Klepaki są twardsze i ciemniejsze niż klasyczne kopytka. Z dobrym twarogiem i okrasą smakowały zupełnie inaczej niż znane mi kluski z mąki i ziemniaków. Ciekawy smak, którego wcześniej nie znałem. Warto.
Hryczanyki młynarza (22 zł), to dwa kotleciki z kaszy gryczanej i mięsa, podane z ziemniakami, surówką i sosem grzybowym. Kolejne pyszne danie, chociaż podobne kotlety już jadałem, więc w tym przypadku nie było efektu zaskoczenia. Niemniej całe danie nie tylko syciło, ale i bardzo dobrze smakowało i na nie również chętnie wrócę.
Element zaskoczenia pojawił się ponownie przy gołąbkach (19 zł). Jadałem już różne regionalne odmiany tego dania, ale pierwszy raz miałem okazję spróbować gołąbków z nadzieniem z tartych ziemniaków ze skwarkami. Kurcze… Były pyszne. I bardzo sycące. Niby połączenie kapusty i ziemniaków nie jest mi obce, ale te gołąbki zrobiły na mnie wrażenie. Serio. Potrawa rodem z „bieda kuchni”, ale zaskakująco dobra. A może właśnie dlatego? Może właśnie takie proste, zapomniane dania mają w sobie tę tajemną moc, która sprawia, że odżywają w nas wspomnienia wakacji na wsi, kiedy dzieciak z miasta z zachwytem chłonął smaki i zapachy nieznane mu na codzień? Spróbujcie koniecznie, zamiast (jak mawiał poeta) —> tracić gotówkę na jakieś tam majonezy! <—
Oprócz dań regionalnych, w Karczmie dostaniecie także klasykę polskiej kuchni. Na przykład rewelacyjny barszcz czerwony z uszkami lub solo…
… smakującą bardzo domowo pomidorową z ryżem…
… czy soczysty, panierowany filet z kurczaka z ziemniakami i surówką.
Podsumowując: bardzo się cieszę, że zawitałem do karczmy we Młynie. Nie tylko zjadłem pyszne jedzenie, ale też poszerzyłem swoją wiedzę o nowe smaki. A kisełycia ląduje u mnie na najwyższej przewidzianej dla regionalnych zup półce obok jedzonej w Gazdowej Kuźni sałaciorki, żuru w Żurowni i Caffe Horst, kwaśnicy w Bąkowej Zohylinie i zalewajki w kieleckiej restauracji Monte – Carlo. Krótko mówiąc – polecam Wam to miejsce. Tym bardziej, że oprócz jedzenia znajdziecie tam także muzeum.
Muzeum Młynarstwa i Wsi MŁYN –ul. Fabryczna 12, Ustrzyki Dolne
WWW – http://mlynbieszczady.pl
Facebook – https://www.facebook.com/mlyn.muzeum/