Ten cykl powoli staje się moim ulubionym. Uwielbiam opisywać Wam dobry street food, a wbrew narzekaniom na jakość jedzenia w food truckach, nie jest wcale tak źle. Oczywiście często zdarzają się fakapy, ale na opisywanie ich szkoda mi czasu. Wolę pokazać Wam trucki, w których zjadłem coś dobrego. No to lecimy.
Na rynku pojawił się nowy truck z chińskim street foodem – Bao Zi. Wypatrzony zupełnym przypadkiem przez moja żonę, kiedy stał na jakimś podwórku w Sanoku. Kiedy zobaczyła, że w środku piękna Chinka sama klei pierogi, od razu zamówiła wszystkie trzy pozycje z menu i zadzwoniła do mnie: MUSISZ tego spróbować. Okazja trafiła się podczas zlotu w Ustrzykach Dolnych.
Zanim przejdę do opisu dań, kilka słów o właścicielach. Tomek Mocur spędził w Chinach 12 lat. Pracował tam najpierw jako nauczyciel angielskiego, a później w restauracjach. W Chinach poznał Emmę, swoją żonę, która również działała jako restauratorka. Po powrocie do Polski Tomek i Emma postanowili kontynuować swoją przygodę z gastronomią, czego efektem jest właśnie food truck Bao Zi. A teraz sprawdźmy, co można u nich zjeść.
Zacząłem od Liang Mian, czyli chińskiego makaronu na zimno. Makaron może być dowolny, tutaj całą robotę robi kapitalny sos, robiony z 15 (!!!) składników. Oprócz niego w makaronie znajdziemy świeże chili, świeżego ogórka i orzeszki. Całość smakuje obłędnie, jest pikantna i świeża, świetnie orzeźwia i nawet nie zauważycie, kiedy w miseczce pokaże się dno. Bardzo polecam!
Następnie zamówiłem gotowane na parze pierożki Jao Zi. Nadziewane soczystym mięsem kurczaka sprawiły mi dużą radość z jedzenia. Koniecznie weźcie do nich ten fantastyczny sos!
I wreszcie trzecia pozycja z menu – pierożki Bao Zi nadziewane mięsem. Kleiste, jak dobre bułeczki bao, z soczystym nadzieniem, podkręcane ostrym sosem, znikały w mgnieniu oka. Koniecznie spróbujcie!
Podsumowując: taki street food kocham, taki chciałbym jeść i opisywać Wam codziennie. Kapitalne pierożki, lepione na Waszych oczach, rewelacyjny makaron na zimno – wszystko tutaj smakuje uczciwie. Mam nadzieję, że rozwiną skrzydła i otworzą restaurację. Na pewno wtedy pojadę do Sanoka, by spróbować innych dań. Ale i te trzy, które aktualnie oferują są tak pyszne, że warto wsiąść w auto i pojechać do Sanoka. Tym bardziej, że w tym mieście znajdziecie także inny świetny street food, czyli opisywaną już tutaj Bieszczadzką Ambusadę. Nie za wiele szczęścia na raz? Sanokowi gratulujemy i zazdrościmy. A Was zachęcam do śledzenia fan page Bao Zi. Jest szansa, że spotkacie ich także na jakimś zlocie. A wtedy szybciutko ustawiajcie się w kolejce. Ich jedzenie jest tak dobre, że szybko się kończy!
Bao Zi – https://www.facebook.com/TomaszMocur