Jeśli ktoś lubi szybkie przekąski z ciasta, to w Bułgarii będzie miał raj. Na słono czy słodko, bez problemu znajdzie coś dla siebie.
Ja zakochałem się w banicy. To bułgarski odpowiednik znanego na całych Bałkanach burka. Ciasto filo nadziewa się najczęściej słonym serem sirene, ale można spotkać również wersje ze szpinakiem i serem. W kształcie ślimaka to najczęstsza przekąska śniadaniowa, jedzona do kawy, ajranu lub buzy – napoju ze sfermentowanej pszenicy lub prosa.
Burek też dostaniecie i to w różnych wersjach. Ja oczywiście polecam z serem sirene, bo wg mnie jest najsmaczniejszy.
Wpływy tureckie są w Bułgarii bardzo silne. Nic dziwnego, bo w końcu pięćset lat Turcja miała Bułgarię pod butem. Ale patrząc na pozytywy – dziś na ulicach Bułgarii nie tylko wypijemy świetna kawę, ale i zjemy sporo rzeczy, które pochodzą z kuchni tureckiej. Na przykład gozleme – tureckie placki drożdżowe nadziewane różnymi nadzieniami. Ja tradycyjnie polecam z serem ;)
Na słodko również macie duży wybór. Od ciastek kruchych po nadziewane. Od tart po torty. Bardzo posmakowało mi ciastko z jabłkami, w smaku przypominające strudel, a także pirożek – to coś jak nasze pączki, tylko w kształcie wrzeciona/cygara.
A baklava? O rany! Jeśli kochacie cukier to nie musicie daleko szukać. W Płowdiw zgłupiałem, kiedy przypadkiem wszedłem do małego lokalu należącego do sieci Beyzade. Popatrzcie sami:
To teraz na wytrawnie. Palenka to cienki chlebek, który można jeść sam, ale najczęściej podawany jest z masłem i zapieczonym serem. Widziałem w menu również opcję z porem.
Princesa to bułgarski odpowiednik naszej zapiekanki. To kromka chleba (dużą kromka!) na której w najprostszej wersji ląduje żółty ser kaszkawał, ale bardzo popularna jest również wersja wzbogacona o lokalne wędliny lub mielone mięso.
I wreszcie on, król ulicy – kebab. W tym wpisie skupię się na wersji stricte ulicznej, bo oczywiście bez problemu znajdziecie również restauracje, gdzie zjecie chociażby adanę, sułtan kebab czy kebabcze. Kebaby są wszędzie, to bardzo popularna tutaj przekąska i podobnie jak u nas najchętniej jedzona w nocy, w drodze do lub z klubu. Popularnością dorównuje mu chyba tylko pizza na kawałki. Jest bardzo tani, a przy tym sycący, bo tutaj do każdego kebsa ładują porcję frytek. Nic więc dziwnego, że młodzież miedzy drinkami wyskakuje z klubu na szybką przekąskę. Ja również się skusiłem i muszę przyznać, że kebab z kurczaka w sieciówce Alex Food w Płowdiw bardzo mi smakował. Dużo słabszy był obok, w lokalu reklamującym się jako halal. O ile w Alex wszystko było smaczne, o tyle w lokalu Oriental Menu 2 frytki były zimne, a mięso gorzej doprawione i suche, mimo iż wziąłem mieszane. A, byłbym zapomniał – Alex ma bardzo fajnie rozwiązany temat zamówień. Na ścianie lokalu są ekrany dotykowe i jak w kioskach w McDonaldzie sami sobie komponujemy danie i od razu płacimy. Do okienka idziemy z wydrukowanym zamówieniem. A do kebaba oczywiście ajran.
`Pod marketami można spotkać również budki z fast foodem. Skusiłem się na hot doga. Kawałek bagietki, parówka, musztarda. Zjadłem i zapomniałem.
To tyle na dziś. W kolejnych wpisach będzie już bardziej restauracyjnie, chociaż dobry street food też się pojawi.