Kilka eventów organizowanych przez ekipę Żarciowozów, którym mieliśmy przyjemność patronować, to także kolejne okazje, by popróbować jedzenia z trucków, których wcześniej nie znaliśmy lub dawno w nich nie jedliśmy.
BabCha Kuchnia Koreańska. Uwielbiam azjatycką kuchnię z food trucków, a kiedy dowiedziałem się, że za wokami stoi Koreańczyk, wiedziałem, że muszę tam spróbować co najmniej trzech rzeczy. Co ciekawe – właściciel nie jest kucharzem z zawodu (za to jego siostra owszem). Na codzień nie gotuje, tylko… robi okulary. Ale w Zawierciu dzielnie smażył, dusił i gotował.
Wieprzowina Jeyuk Bokkeum. Klasyczne koreańskie danie stir-fry. Stir-fry jest chińską techniką gotowania, w której składniki smażone są w niewielkiej ilości bardzo gorącego oleju podczas mieszania w woku. Soczysta, marynowana wieprzowinka, pocięta w małe kawałki podana została z warzywami i ryżem, a całość polano sosami i posypano suszonymi glonami:
Teoretycznie danie to winno być podawane na ostro, tak też oznaczone było w menu. Jednak dla mnie pikantność była tutaj minimalna. Na szczęście smakowo naprawdę bardzo dobre.
Wołowina bulgogi. Jedno z najpopularniejszych potraw w Korei, serwowane zarówno w restauracjach, jak i na ulicznych stoiskach. Jedno z moich ulubionych dań azjatyckiego street foodu, często zamawiam je w Przystanku Ogień i Dym. W BabCha zrobili je doskonale, było wyraziste, aromatyczne i sycące.
Podobnie jak Bokkeum, podane z warzywami i ryżem.
Spróbowałem jeszcze wegetariańskich pierożków. Są podsmażone, ciasto świetne, a nadzienie składa się z sześciu warzyw. Konsystencja ich jest mocno kremowa, smak wyraźny i świeży. Doskonale doprawione, podawane na świeżych, chrupiących sałatach. Bardzo dobra rzecz i posmakuje nie tylko wegetarianom.
Z Korei skaczemy na chwilę do food trucka Patati Patata zamówić zestaw składający się z gotowanych krewetek, panierowanych kalmarów, frytek i szklaneczki białego wina:
Krewetki soczyste, frytki bardzo dobre, ale na wyróżnienie zasługują kalmary. Były idealnie mięciutkie. Dopełnieniem posiłku było zimne, delikatne białe wino.
Jeśli ktoś miał wątpliwości, że jemy w trucku specjalizującym się we francuskiej kuchni, to po ujrzeniu tego dania na pewno się ich pozbędzie. Żabie udka – czy może być coś, co bardziej kojarzy się (potocznie) z kuchnią francuską? Zgrillowane, soczyste, podane w towarzystwie świeżej, chrupiącej papryki z oliwą i sosem balsamicznym:
W tym trucku dostaniecie także inne dania, inspirowane kuchniami np. Włoch. Nie zdążyłem już ich jednak spróbować, ale te dwie zamówione potrawy bardzo mi smakowały i będę Patati Patata wypatrywał na innych zlotach.
Don Cesar. Jadłem u nich już w zeszłym roku, niedługo po otwarciu trucka, ale wtedy czegoś mi brakowało. Jak na kuchnię meksykańską wydawali mi się zbyt mało wyraziści. W tym roku bardzo jednak podciągnęli smaki i z czystym sumieniem mogę polecić ich tacosy. Na przykład te z wołowiną:
Jest kolorowo, wyraziście, soczyście i aromatycznie. Tak jak być powinno. I z nutą kolendry. Kciuk w górę.
Pizziamo. Pisał o nich ostatnio ElPolakoKrk. W Zawierciu spróbowałem dwóch pizz i muszę powiedzieć, że zaliczyli duży progres. A może po prostu w Dąbrowie z racji debiutu eventowego zżarła ich trema. Tak czy siak w Zawierciu dali czadu. Najpierw pizza Bianca:
Mozzarella, feta, nutka ostrości, rukola. Tak to brzmiało w menu. Na żywca dostajemy świetną, bardzo charakterną pizzę. Dwa rodzaje sera – łagodna mozzarella i słona feta świetnie się uzupełniają, nutka ostrości w postaci świeżo mielonego pieprzu i papryki doskonale podkręca smak, pomidorki i rukola wnoszą świeżość. Zuch!
Ale pozamiatała mnie ich pizza sezonowa. Sos dyniowy, pasta grzybowo- truflowa, czerwona cebula, mozzarella i rukola.
Bardzo aromatyczne, mocne w smaku, długo pozostające w pamięci połączenie składników. I doskonałe ciasto do tego. Jeśli będziecie mieli okazję – spróbujcie koniecznie.
El’cazuela, czyli zapiekanki. Menu krótkie, do wyboru trzy rodzaje pieczywa:
Zdecydowaliśmy się na Piekło w Niebie na białym pieczywie i Zapieczony Tuńczyk na czarnym. Piekło w Niebie to zdecydowanie mój smak – składniki dobrze dobrane, chorizo i jalapenos idealnie się uzupełniają, czerwona cebula i pomodorki także, ser ciągnie się uczciwie, sos czosnkowy podkręca smak, a świeży szczypior jest doskonałym zwieńczeniem. Bagietka idealnie chrupie. Krótko mówiąc – pyszna zapiekanka.
Zapieczony Tuńczyk na czarnej bagietce także był smaczny. Tuńczyk plus pesto to dobre połączenie, dwa wyraziste smaki, które do siebie pasują. Ser bez zarzutu, sos podkreśla smak, a rukola i cebula nadają lekkiej ostrości.
Farsz Food. Z czym Wam się kojarzy nazwa? Mnie z pierogami. Ale Farsz food nie sprzedaje pierogów. Sprzedaje corn dogi i bułeczki bao. W Wadowicach spróbowałem jednego i drugiego.
Corn Dog zrobiony nieco inaczej, niż ten, którego jadłem w miejscu narodzin tego street foodu. Zamiast gładkiego ciasta było pełne chrupiących kawałków. W środku parówka. Nie jestem i nie będę chyba zaprzysięgłym fanem tej przekąski, ale jako przegryzka dobrze się sprawdza.
Za to lubię bao. Bułeczka robiona przez FF nie jest tak biała, puchata i lepka, jak te, które dotąd jadłem, ale bardzo smaczna. Wybrałem wersję dużą z pulled pork i nie żałowałem. Solidna kanapka, a do tego smakująca inaczej. Bułeczka mięciutka i soczysta, podobnie jak dobrze doprawiona wieprzowina.
Coleslaw z czerwonej kapusty był doskonałym dopełnieniem mięsa. Pazura nadawał sos Sriracha. Będę ich wypatrywał na zlotach.
Last but not least. Kolejny debiut. Pychotka Food Truck. Nazwa nieco infantylna i nic nie mówiąca o tym, co znajdziemy w środku, więc łatwo ich przegapić. A szkoda by była, bo w menu Pychotki są pozycje, obok których nie sposób przejść obojętnie.
Pamietam, jak dwa lata temu na każdym niemal zlocie śniadanie jadłem w trucku Banda Kotleta. Dwie moje ukochane pozycje – Mortadel i Jajcarz. W tej pierwszej buła kryła solidny plaster mortadeli, ta druga stawiała na nogi przy pomocy bekonu i jajek. Bandy już nie ma, ale Pychotka ma w menu kanapki z mortadelą. Co prawda nie polską, grubo krojoną, ale oryginalną włoską, sprowadzaną z Bolonii. A jak dołożycie do mortadeli bekon i sadzone jajo, to wyjdzie Wam to:
Fenomenalna maślana buła, pieczona oczywiście wg autorskiego przepisu, cienko skrojona soczysta mortadela, chrupiący bekon, płynne żółtko rozlewające się po ugryzieniu, ciągnący się cheddar, palona musztarda i sos aioli. Nie wiem, ile ta kanapka ma kalorii, ale kompletnie mnie to nie obchodzi. Jest po prostu pyszna. I jak zjecie ją na śniadanie, to do obiadu będziecie najedzeni.
Jeśli ktoś nie chce jajka i bekonu, może wybrać kanapkę z mortadelą, ogórkiem kiszonym, cheddarem, sosem pomidorowym, aioli, czerwoną cebulą i sałatą. Też jest pyszna:
A dla miłośników dobrej kiełbasy polecam Przysmak Kozaka. Bagieta, 25 cm pysznej wieprzowej kiełbasy, duszona cebula, kiszoniak, musztarda, sos pomidorowy.
Proste, pyszne i sycące. A dla prawdziwych kozaków dostępna jest wersja double. Czyli dwie kiełbasy. Czyli pół metra kiełbasy. Ktoś się odważy? Ja nie zaryzykowałem, ale tego trucka zdecydowanie polecam Waszej uwadze.
BabCha Korea – https://www.facebook.com/babchakorea/
Patati Patata – https://www.facebook.com/Pataterre/
Don Cesar – https://www.facebook.com/don.cesar.food/
Pizziamo – https://www.facebook.com/pizziamopizza/
El’Cazuela – https://www.facebook.com/elcazuelakatowice/
Pychotka Food Truck – https://www.facebook.com/pychotkamortadella/
Farsz Food – https://www.facebook.com/farszfood/