Ta sieć zasłynęła z lodów. Podobno są tak zmrożone, że odwrócone do góry nogami nie wypadają z kubeczka. Założona w 2002 roku przez braci Billa i Randy’ego Simona oraz ich przyjaciela i partnera biznesowego, Scotta Redlera sieć obecna jest w większości stanów w USA.
Trafiliśmy do lokalu w Junction City. W środku klasyczny, amerykański diner.
Bierzemy menu. Na pewno chcemy spróbować steakburgerów. Może również loda, chociaż pogoda na zewnątrz sugerowała by zamówić raczej gorącą herbatę.
W końcu zapadła decyzja. Maciek zamawia Double Cheeseburgera i Vanilla Sundae z brownie, marshmallows i masłem orzechowym, ja biorę zestaw Double Patty Melt z frytkami.
Pierwsze, co rzuca się w oczy to… grubość, a właściwie cienkość kotletów. Nic dziwnego, że wszystkie burgery występują w wersji double lub potrójnej. Niemniej mięso starają się wysmażać wg życzenia, chociaż ciężko przy tej grubości uzyskać różowe mięsko. Miękka bułka w czisie dobrze smakowała z kotletami, dobrym serem, piklowym ogórkiem i cebulą:
Podobny minimalizm panuje w zapakowanym w chleb na zakwasie Patty Melt. Pisałem już, że uwielbiam te praburgery przy okazji Patty Melta w chicagowskim Avalon. Naprawdę nie rozumiem, czemu w Polsce, słynącej ze świetnego pieczywa, nie można spotkać tej formy? Według mnie smakuje lepiej i nie jest tak zapychający, jak podany w bułce. Ten z Freddy’s okazał się bardzo dobry, chociaż Avalonowego patty melta nie przebił:
Frytkom również nie mam nic do zarzucenia. Maciek zajadał na deser loda, niestety, zapomniałem go poprosić by sprawdził, czy faktycznie nie wypada z kubeczka po odwróceniu.
Podsumowując: wizyta w lokalu Freddy’s FC&S dała mi dużo radochy. Chciałbym wpaść tam latem, kiedy wybór lodów jest dużo, dużo większy. Jeśli spotkacie ich na swojej drodze – wejdźcie. Jeżeli nie przeszkadza Wam cienki kotlet to będziecie zadowoleni.
Freddy’s Frozen Custard & Steakburgers – https://freddysusa.com
Partnerami wyprawy są:
Polsko – Słowiańska Unia Kredytowa.
Patronat medialny nad wyprawą objął Dziennik Związkowy z Chicago.