Pierwszy lokal, do którego wpadliśmy po przylocie do Chicago okazał się… polski. Zabrał nas tam mój kuzyn. Miałem spore obawy, bo jakże to – polska knajpa, w której zjecie polskie dania, ale także amerykańskie? Taki misz-masz? Wszystko? Ale jak nie spróbujemy, to się nie przekonamy. Pojechaliśmy więc. Była środa, a w środę wszystkie kanapki i burgery za pół ceny.
Wzięliśmy więc: ja patty melt, Maciek Philly Burgera, Piotr Avalon Burgera. Przepraszam za jakość zdjęć, ale światło było fatalne.
Patty Melt. Naprawdę nie rozumiem, czemu nikt w Polsce nie chce tego robić? Dla mnie to kwintesencja prostoty i smaku. Dzięki zastąpieniu bułki grillowanym chlebem łatwiej to ugryźć, a i smak mięsa lepiej czuć. Bo też do patty melt nie ładuje się kilkunastu dodatków, tylko ser, mięso, ewentualnie cebulę i sos. Takie proste, takie pyszne.
Philly Burger. Mięso, ser provolone, grillowane pieczarki, zielona papryka, grillowana cebula. Bardzo smaczne zestawienie. Maciek mlaskał i chwalił.
Avalon. Mięso, chrupiący bekon, sałata, pikle, pepperoncini, cebula, american cheese i sos chipotle. Soczysty, sycący i bardzo smaczny.
Frytki. Absolutnie jedne z najlepszych frytek, jakie w życiu jedliśmy. Usmażone tak, że z wierzchu wyglądały jakby były czymś posypane/obtoczone i dopiero wrzucone na tłuszcz. Idealnie chrupiące z wierzchu i soczyste i miękkie w środku. rewelacja.
Podsumowując: Jeśli będziecie kiedyś w Chicago i zapragniecie dobrych burgerów – wpadajcie do Avalon. My tam na pewno wrócimy przed powrotem do Polski. Polecam!
Avalon Food & Spirits – 10307 S Roberts Rd, Palos Hills, IL 60465
WWW: https://www.avalonfoodandspirits.com
Partnerami wyprawy są:
Polsko – Słowiańska Unia Kredytowa.
Patronat medialny nad wyprawą objął Dziennik Związkowy z Chicago.