Jaki jest najlepszy sposób na spędzenie niedzielnego wieczoru? Własnoręczne robienie i jedzenie sushi jest w mojej pierwszej trójce. Przy okazji drugiego spotkania z cyklu Jedzenie z Pasją pod patronatem restauracji Zen, miałem okazję uczestniczyć w warsztatach, które miały nauczyć mnie i innych uczestników przygotowywania tego japońskiego przysmaku.
Krakowskie Zen to piękne miejsce, niezwykle klimatycznie urządzone, z barem wokół którego pływają łódeczki z których można podbierać sobie smakowite kąski prosto na swój talerz. Tym razem jednak łódeczki pływały puste, a trzech sushimasterów miało nauczyć uczestników warsztatów jak przygotować kilka rodzajów sushi.
Po przywitaniu warsztaty zaczęły się na poważnie, przy pomocy plasterków łososia i ryżu przygotowaliśmy nigiri. Jeden z prostszych w wykonaniu, ale bardzo efektownych w formie rodzajów sushi. Ponieważ na widok sushi robi mi się gorąco to nie uwieczniłem wszystkich jego form na zdjęciach. Od razu po zrobieniu nigiri nie mogłem się oprzeć i zjadłem oba kawałki. Kiedy nasyciliśmy się wstępnie, przyszedł czas na maki. Na macie nori pokrytej ryżem, każdy uczestnik warsztatów indywidualnie dobrał składniki swojego sushi. Ja wybrałem kilka kiszonek i surowego ogórka, rybą w tym przypadku był pstrąg. Niesamowicie podobało mi się zaproponowanie do tej japońskiej przekąski tak nietypowej, słodkowodnej ryby. Powiem szczerze, że maki wyszyły mi całkiem niebrzydkie i bardzo bardzo smaczne.
W przerwach pomiędzy wykonywaniem kolejnych porcji sushi, sushimasterzy podpowiadali nam jak zachować się w barze, żeby później nie stać się obiektem anegdot opowiadanych przez obsługę. Tak w skrócie: nie poleca się mieszania chrzanu wasabi z sosem sojowym i robienia z tego zupy, nie poleca się kładzenia na porcję sushi marynowanego imbiru, ani przegryzania pomiędzy porcjami imbirem moczonym w sosie sojowym (do tego się przyznaję, uwielbiam ten ostro-słony smak).
Ostatnim rodzajem sushi które przygotowywaliśmy było temaki, czyli rożek z nori zawijany bez użycia maty bambusowej z cudownymi białymi szparagami w tempurze. Tutaj też nie zdążyłem zrobić zdjęcia. A żałuję bo wyglądało to bardzo efektownie. Podobno ten rodzaj sushi jest bardzo popularny w Japonii jako fast food ponieważ można go jeść idąc.
Po najedzeniu się przyszedł czas na trunki, prezentowane przez Radka Kimszala, właściciela firmy VSOP Brands. Spróbowaliśmy kilku rodzajów sake, jednego rodzaju na ciepło i kilku na zimno. Szczerze mówiąc smak mi odpowiadał ale nie zostanę raczej fanem tego trunku. Lekko słodkawy, klarowny (w większości przypadków – kosztowaliśmy również nie odfiltrowanego typu sake), o mocy w okolicach 15% alkoholu trunek. Jak mówię, smaczny, ale nie powalający.
Na sam koniec cukiernia Ulala poczęstowała nas trzema rodzajami słodkości, muffinkami z kremem z zieloną herbatą, kieszonką z ciasta filo z brzoskwinią i kremowym serkiem oraz czekoladowe ciasteczka. Najbardziej do gustu przypadły mi muffinki, choć w kremie nie czułem zielonej herbaty aż tak mocno jak bym chciał.
Tak oto zakończyło się spotkanie w Zen. Bardzo dziękuję za możliwość uczestniczenia zarówno w pokazie w Tao by Zen jak i w świetnie poprowadzonych warsztatach w Zen. Wprawdzie próbowałem już kiedyś robić sushi w domu ale teraz znam kilka patentów dzięki którym będzie mi to szło sprawniej a i samo sushi pewnie będzie dużo smaczniejsze. A Wam polecam odwiedzenie jednego i drugiego lokalu, niezwykle przyjemna obsługa, piękne wnętrza i świetne jedzenie. Polecam.
Zen, ul. Tomasza 29, Kraków
Fanpage na Facebooku: https://www.facebook.com/pages/Zen-Sushi-Bar-Japanese-Restaurant/121417315078?ref=ts&fref=ts
Strona internetowa: http://zensushi.pl/