Jak karmią w PKP, tym razem w Warsie stacjonarnym - Street Food Polska
close

Jak karmią w PKP, tym razem w Warsie stacjonarnym

0udostępnień

Moja podróż naszymi polskimi kolejami wzbudziła dość spore zainteresowanie nie tylko ze strony Czytelników, ale również samego kierownictwa spółki Wars. I tym sposobem znalazłem się w stacjonarnym Warsie zlokalizowanym na warszawskich dworcu centralnym, gdzie tym razem miałem przyjemność zjeść kilka innych potraw aniżeli w pociągu. Na pierwszy ogień poszły kanapki – z rostbefem oraz z camembertem. Kanapka z rostbefem ( 9 zł ) to świeże, chrupiące, ciemne pieczywo na którym znajdziemy sałatę, roszponkę, plastry rostbefu, suszone pomidory oraz sos majonezowy. Rostbef był całkiem smaczny, jak dla mnie może troszkę za bardzo różowy, ale za to było go dość sporo. Chleb był za to bez zarzutu. Lekko wilgotny w środku, z chrupiącą skórką. Sałata świeża, chociaż jak dla mnie było jej troszkę za dużo. No ale nie oszukujmy się, królikiem nie jestem.

p1 p2

Drugą kanapką, której spróbowałem była kanapka z camembertem ( 9 zł ). Kanapka jest bardzo duża, szczelnie wypełniona camembertem w delikatnej panierce. Sera znajdziemy tam aż 3 kawałki, co sprawia, że jest dobrze wyczuwalny od pierwszego, aż do ostatniego gryza. Żurawiny również było proporcjonalnie do sera.  Bułka również była bez zarzutu – chrupiąca z zewnątrz, miękka w środku.

p3 p4 p5

Czas na danie główne. W tym przypadku był to schabowy z młodymi ziemniaczkami oraz sałatką (19 zł). Jak widać na zdjęciu jest to bardzo solidna porcja. Schabowy w tym przypadku podany jest w formie sznycla – dość cienko rozbity, z niezbyt grubą panierką. Wiem, że może bluźnię, ale cieniutkie schabowe to wspomnienie moich najlepszych kilku wakacji z rzędu spędzonych w Helu. Po prostu lubię je tak podane.  I tym przypadku proporcje mięsa do panierki były bardzo dobrze zachowane. Nic nie wychodziło na pierwszy plan. Do tego młode ziemniaczki z koperkiem – naprawdę było smacznie.

p7 p8

Na koniec spróbowałem burgera ( 14,5 zł ). Tutaj niestety nie było już tak dobrze. Bułka to zwykły, sztuczny produkt dość popularnej firmy. Ani ona smaczna, ani dobrze trzyma całość. Mięso było lepiej przyrządzone niż w pociągu, jednak dalej bardzo odstaje od chociażby średniej warszawskiej. Jako sosy – keczup oraz zbyt wyrazista do burgera musztarda sarepska. Dobra koniec o burgerze – burgerownią nie będą.

p6 p9

Podsumowując, widać straszną przepaść pomiędzy tym co można zjeść w pociągu, a tym co podają w lokalach stacjonarnych. Jak widać nawet na zdjęciach niektóre produkty ze stacjonarnego Warsa potrafią być smaczne.

Marcin Malinowski

Teppanyaki z Allanem Zarandinem w Tao by Zen.

Wieczór na warsztatach sushi w Zen.

Dodaj komentarz