Amerykańskiej rozpusty ciag dalszy. Na śniadanie wizyta w lokalu sieci Culver’s.
Biorę Mushrooms & Swiss Butterburger Double w zestawie z frytkami i małym napojem. Dostajemy numerek i siadamy do stolika. Nasze zamówienie przynoszone jest przez kelnerkę.
Zanim rozpakuję kanapkę, próbuje frytek. Poezja! Grube, soczyste, idealnie wysmażone:
Pora na bohatera: Świetna, maślana bułka, dwa soczyste kotlety, równie soczyste grzyby (choć niezbyt ich dużo) i ciągnący się jak Moda na Sukces ser. Kanapka pyszna i w połączeniu z frytkami stanowi zachęte, by Culver’s kolejny raz odwiedzić.
Za zestaw i pojedynczego M&S butterburgera dla Piotra zapłaciliśmy 14.04 $:
Na lunch podjechałem z kuzynostwem do lokalu sieci, którą wielu z Was mi polecało. Uchodzi tutaj za taki „zdrowy fast food”. Panera’s Bread. To nie tylko restauracja, ale i piekarnia. Wybór dań spory, ciężko się zdecydować. Ostatecznie decyduję się na kombinację promocyjną 1+1, czyli dowolna kanapka plus zupa/sałatka. Biorę chili (małe) z indykiem (4,69 $) i Chipotle Chicken Panini (4,69 $). Do tego soda (1,89 $).
Chili bardzo smaczne, esencjonalne, gęste i lekko pikantne, tak jak lubię:
Kanapka. Tutaj troszkę się zdziwiłem, bo w Polsce panini to zwykle bagietka lub ciabata, a w PB dostałem dwie solidne kromki chleba. W środku sos, dużo soczystego kurczaka i oczywiście idealnie zapieczony ser plus sosy.
Całość bardzo smaczna i również zachęcająca do ponownych odwiedzin.
Wieczorem umówiliśmy się z polskim małżeństwem mieszkającym w Chicago, Piotrem i Moniką. Wspólnie stworzyliśmy grupę 7 osobową, co upoważniało nas do wyjścia na wieczorne obżarstwo :) A więc Giordano’s i pizza.
Monika na start zamówiła sałatę Cezar (7,50 $), my wzięliśmy skrzydełka Buffalo Wings (9.25 $). Skrzydełka pyszne, pikantne i soczyste. Do tego sos i „frytki” z selera oczywiście:
Popijaliśmy piwem (Samuel Adams Lager) – 22,50 $ za trzy.
Jako danie główne oczywiście pizza. Stuffed Pizza Chicago Classic (22,25 $) wersja medium i Thin Crust Pizza (24 $) – połowa Pepperoni, połowa ze szpinakiem, świeżym czosnkiem i grzybami (duża).
Pierwsza wjechała pizza na cienkim cieście:
Ciasto cieniutkie i bardzo chrupiące, składniki doskonałe, dodatkowo posypywaliśmy sobie pizzę serem, płatkami chili i oregano:
Ja osobiście czekałem na gwiazdę wieczoru, czyli „stuffed pizza”. Kiedy ją przyniesiono, pomyślałem, że wygląda jak tort:
Bardzo wysokie brzegi, a w środku pepperoni, grzyby, zielone papryczki i cebula. I tyle sera, że można nim wypchać wielbłąda.
Bardzo, bardzo nasycająca rzecz i jeśli będziecie kiedyś mieli okazję to zamówić, mierzcie siły na zamiary ;)
To był bardzo udany dzień. Spróbowałem wielu nowych dań, poznałem fantastycznych ludzi, spać położyłem się spełniony :)