Nie jestem i nigdy pewnie nie będę wegetarianinem. Uwielbiam mięso we wszystkich jego postaciach, kocham krwiste steki, dobrze przygotowane podroby, wędliny, kiełbasy i pasztety. Ale mam świadomość tego jak hodowla zwierząt wpływa na środowisko. Wiem również, że nie zawsze dba się o to, żeby zwierzęta hodowlane nie cierpiały, wiem że zdarzają się niestety hodowle, gdzie zwierzęta są bardzo źle traktowane. Wciąż nie odmawiam sobie mięsa, ale mam wrażenie, że jem go zdecydowanie mniej niż kiedyś i dużo bardziej zwracam uwagę na jego jakość. Sklepowe wędliny, z wyjątkiem dwóch, praktycznie dla mnie nie istnieją. W sklepach kupuję tylko Szynkę od Szwagra od Krakusa i Kindziuk z czosnkiem z Lidla. Na szczęście mam znajomych i przyjaciół, którzy sami przygotowują wędliny i korzystam z owoców ich wiedzy oraz doświadczenia tak często, jak tylko się da.
Ale dzisiaj po raz kolejny będzie nie o mięsie, a o jedzeniu wegańskim. Tak, zdarza mi się ostatnio coraz częściej sięgać po posiłki składające się wyłącznie z roślin. Co więcej, gdybym Turlaj Klopsa miał bardziej po drodze, to stołowałbym się tam kilka razy w tygodniu, tak bardzo smakuje mi jedzenie, które można u nich kupić.
Menu jest dość proste. Mamy trzy podstawy dań: czarny ryż, kaszę gryczaną i marchewkowo-cukiniowe spaghetti, oraz dwa rozmiary porcji do wyboru. Fantastycznie, że można w Krakowie zjeść coś na bazie czarnego ryżu, który ostatnio bardzo polubiłem, a który wcale nie jest ani tani, ani specjalnie popularny. Do bazy dobieramy jeden z trzech sosów: chili sin carne, bez-serowy brokułowy lub gulasz afrykański. Na koniec pozostaje nam decyzja, jakie klopsy trafią do naszego dania. Do wyboru mamy jarmużowe, batatowe i wieloroślinne. Na początek może to wszystko wydawać się nieco skomplikowane, ale już po chwili rozmowy z obsługą doskonale się w tym menu odnajdziemy. Jeśli nie mamy ochoty samodzielnie komponować dania, możemy skorzystać z trzech gotowych zestawów. Do dań możemy zamówić smoothies, czasami również lemoniadę, a na szczególne wyróżnienie zasługują desery. Najważniejsza jest jednak odpowiedź na pytanie, jak to wszystko smakuje?
Podczas pierwszej wizyty zdecydowałem się na kaszę gryczaną z chili sin carne i klopsami wieloroślinnymi. Moja towarzyszka wybrała czarny ryż, takie same klopsiki i sos bez-serowy z brokułami. Do tego lemoniada i ciasto banoffee. Zabraliśmy nasz obiad do świeżo odremontowanego i ponownie otwartego Parku Krakowskiego, usiedliśmy na jednej z ławek i zabraliśmy się do jedzenia.
Byłem bardzo zadowolony z mojego dania, kasza gryczana ugotowana idealnie, na sypko, z dużą ilością intensywnie pomidorowego sosu i wyrazistymi w smaku klopsikami. Całość idealnie się uzupełniała. Delikatny, ale aromatyczny sos doskonale komponował się z wyrazistymi i zdecydowanymi w smaku klopsikami, a kasza dbała o to, żeby sos miał w co wsiąkać. Bardzo smaczne, bardzo sycące danie.
Spróbowałem również czarnego ryżu z sosem bez-serowym z brokułami. Ten sos kompletnie mnie zaskoczył i po prostu wyrwał z butów. Konsystencja i smak ewidentnie wskazuje, że mamy do czynienia z serem, jednak sera w składzie nie znajdziemy. Sos delikatnie się ciągnie i idealnie oblepia bazę oraz klopsiki. Już po pierwszym kęsie wiedziałem, co zamówię przy okazji kolejnej wizyty.
Po obiedzie spróbowaliśmy ciasta i okazało się ono równie dobre jak dania główne. Nie bardzo słodkie, delikatne w smaku, kremowe i po prostu przepyszne. Zdecydowanie warte swojej ceny. Całość posiłku można przepić doskonałą, orzeźwiającą lemoniadą.
Kilka dni później w tym samym składzie pojawiliśmy się pod Turlaj Klopsa ponownie. Tym razem wiedziałem od razu co zamówię: kasza gryczana, sos bez-serowy i klopsy wieloroślinne. Towarzyszka zamówiła spaghetti warzywne z tym samym sosem i klopsami jarmużowymi. Oczywiście nie odmówiliśmy sobie deseru oraz słodkiej szyszki przywołującej wspomnienia z dzieciństwa.
Korzystając z pięknej pogodym udaliśmy się do parku i zaczęliśmy jeść. Mój zestaw okazał się dokładnie taki, jakiego się spodziewałem. Sos idealnie pasował do kaszy gryczanej i klopsików. Nie wiem nawet, kiedy cała duża porcja zniknęła z pudełka. To było po prostu doskonałe jedzenie – świeże, dobrze przyprawione i bardzo sycące. Miałem również okazję spróbować warzywnego spaghetti i stwierdzam, że to świetny pomysł, żeby w ten sposób serwować warzywa, zwłaszcza w towarzystwie tak doskonałego sosu i świetnych jarmużowych klopsów.
Tym razem na deser była tarta mango. Delikatna, lekka, na bardzo smacznym spodzie. Ponownie nieprzesadnie słodka, wręcz idealna. Szyszka zaskoczyła nas smakiem. Daleka pod tym względem od znanej większości osób bardzo słodkiej kulki z dmuchanego ryżu. Czym został on zastąpiony nie zdradzę, napiszę jedynie, że pomysł uznaję za bardzo ciekawy, a jego efekty za bardzo udane.
Ależ to było smaczne. Wszystko czego spróbowaliśmy podczas dwóch wizyt w Turlaj Klopsa, było albo bardzo dobre albo świetne. Doskonałe desery i fantastyczne dania główne. Sos bez-serowy chciałbym kiedyś odtworzyć we własnej kuchni, bo skradł me serce, jest po prostu idealny. Chciałbym jeszcze zwrócić Waszą uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze bardzo dokładnie rozpisane składniki oraz wartości odżywcze w menu, dzięki czemu już na wejściu posiadamy wiedzę, co dokładnie będziemy spozywać i ile konkretnych składników dostarczymy do organizmu. A po drugie fantastyczna, bezpośrednia i bardzo miła obsługa. Odpowiada cierpliwie na wszystkie pytania i bez problemu rozwiewa wszelkie wątpliwości, a przed samym wydaniem dania pyta, czy mamy ochotę na wegański parmezan z nerkowców, bądź dodatek w postaci świeżo posiekanej natki pietruszki lub kolendry.
Na pewno będę wracał. I apeluję do wszystkich zatwardziałych mięsożerców. Nie bójcie się od czasu do czasu spróbować wegańskiego jedzenia. Świeżo przygotowane, z wysokiej jakości składników, przez osoby z pasją, jest po prostu bardzo smaczne.
Ceny: widoczne w menu
Turlaj Klopsa – al. Juliusza Słowackiego 3, Kraków