Szukamy smaków młodości. Część 7 – kuchnie polowe i nie tylko - Street Food Polska
close

Szukamy smaków młodości. Część 7 – kuchnie polowe i nie tylko

0udostępnień

Ależ nas naszło na grochówkę z kotła! Lata temu kuchnie polowe często można było spotkać przy drogach, obecnie trzeba ich szukać, na szczęście dzięki Waszym podpowiedziom mamy listę miejsc, które systematycznie będziemy odwiedzać. Zaczęliśmy od kierunku na Warszawę.

Pierwszym odwiedzonym miejscem była Kotłownia. Znajdziecie ją niecałe 4 km od Tarczyna, w miejscowości Prace Duże. Jadąc od Kielc trzeba w Tarczynie skręcić w prawo na tym niesławnym, dużym skrzyżowaniu ze światłami i po około 5 minutach zobaczycie:

Duży parking tuż przy lesie, budka w której oprócz kuchni znajdziemy także miejsca do konsumpcji, w tym kilka krzesełek na dachu. Menu okazało się bardzo krótkie, więc bez namysłu uznaliśmy, że skoro już tu jesteśmy, to spróbujemy wszystkiego :)

Zaczęliśmy od zup. Grochówka żołnierska od grochówki oficerskiej różni się wkładką w postaci solidnego, pieczonego na ogniu kawałka dobrej kiełbasy. Zupa jest dość gęsta, nie na tyle by łyżka stała na baczność, ale dla mnie wystarczająco. Dobrze doprawiona, pełna kawałków boczku i skwarek, z ziemniakami. Porcja solidna i spokojnie nasyci, tym bardziej, że dostajemy do zupy chleb. Bardzo dobry chleb, trzeba dodać.

Żurek to także obfita i sycąca opcja. Pokrojone w plastry jajko i talarki dobrej, białej kiełbasy, wywar w porządku, dla Pawła nieco za mało kwaskowy, dla mnie w sam raz.

W takich miejscach zawsze trzeba zapytać o golonkę. Zwykle gotowana razem z zupą charakteryzuje się ogromną miękkością, soczystością i kleistą skórką. Jeszcze tylko chrzan i musztarda i jest wypas.

Dobra kiełbasa z ognia to zawsze duża radość z jedzenia. W Kotłowni kiełbasa jest świetna, z chrupiąca skórką, soczysta… Zdecydowanie warto.

Warto również zamówić boczek z grilla, nasza porcja to dwa dość grube plastry, z chrupiącymi brzegami i soczystym środkiem…

I jeszcze karkówka z grilla, dobrze doprawiona, pachnąca dymem, również w ilości dwóch sztuk.

Podsumowując: Kotłownia to miejsce, w którym znajdziecie bardzo miłą obsługę, klimat dawnych lat, dobre jedzenie w niskich cenach, a także bardzo dobry chleb. Podkreślam ten chleb szczególnie, bo wcale nie jest to powszechne zjawisko… Krótko mówiąc warto.

Kotłownia – Spokojna 1, 05-555 Prace Duże

Facebook – https://www.facebook.com/www.kotlownia/

Następnym przystankiem na trasie była Restauracja Czarna Wołga w Grzędach. Zanim przeszliśmy do lokalu, zamówiliśmy grochówkę i kiełbasę. Można je zamawiać również w lokalu, ale skoro stoi kuchnia polowa i grill, to grzech nie skorzystać i nie zjeść na świeżym powietrzu.

Grochówka (9.90 zł) pierwsza klasa. Bardzo gęsta, doskonale doprawiona, pełna kawałków boczku i dużych skwarek. Zdecydowanie warto.

Kiełbasa (12 zł) również warta zamówienia. Przypieczona na ogniu chrupiąca skórka, soczyste wnętrze… Zajadałem z apetytem.

Mieliśmy jeszcze ochotę na wędzoną rybę, niestety tego dnia pstrąga z wędzarni już nie było.

Potem przenieśliśmy się do środka. Klimat PRL niemal paruje ze ścian. Na szczęście tylko wystrój nawiązuje do lat ubiegłych, bo obsługa bardzo miła i pomocna, a nie jak to za PRL bywało, pogniewana na cały świat ;)

Zamówiliśmy dla mojej córki bardzo dobre naleśniki z serkiem i owocami (12 zł). Zajadała z apetytem:

Dla nas wjechały placki ziemniaczane ze śmietaną i kaszanka na kapuście. Plus coś na trawienie.

Placki (12 zł) bardzo smaczne, moją uwagę zwróciła ich grubość. Zwykle trafiałem na placki cienkie, tutaj były sporo grubsze. Usmażone na chrupko, sycące. Kwaśna, gęsta śmietana była dodatkiem idealnym.

Kaszanka (17 zł) z chrupiącą skórką podana została na zasmażanej kapuście, a zwieńczona była smażona cebulką. Do wódeczki idealna.

Podsumowując: Czarna Wołga to świetne miejsce na melanż w klimatach PRL. Smaczne, proste i niedrogie jedzenie oraz bardzo miła obsługa to atuty tego miejsca. Na pewno jeszcze tam wrócimy popróbować innych dań.

Restauracja Czarna Wołga – Słoneczna, 05-555 Grzędy

Facebook – https://www.facebook.com/czarna.wolga.restauracja/

Menu:

Kolejnym przystankiem na trasie miał być Milanówek. Ale ostatecznie wylądowaliśmy w Piasecznie, gdzie stacjonuje jeden z food trucków naszych przyjaciół z szaszlykarnia.pl

Od 2012 roku serwują kapitalne szaszłyki i kiełbasę z ognia. Szaszłyki marynują sami, a skład jest bardzo prosty i pyszny: schab, słonina i cebula. Soczystość, dobre doprawienie i aromat dymu i ognia – to je wyróżnia. Kupujemy na metry ;) No dobra, na wagę.

Do szaszłyka warto (a nawet trzeba) dobrać sobie ogórasa. Chrupiąca bułka lub chleb to kolejny obowiązkowy dodatek.

Jak pisałem wyżej, w menu znajdziemy także kiełbasę. Kiełbasę jak za PRL – mięsną i dobrze doprawioną. Jest soczysta i pyszna i koniecznie jej spróbujcie.

Podsumowując: jeżeli szukacie dobrej kiełbasy z ognia i dobrych szaszłyków, walcie jak w dym do szaszlykarnia.pl Spotkacie ich na równych eventach albo w stałych miejscówkach (namiary poniżej).

szaszlykarnia.pl – przed Makro w Markach oraz Piaseczno/Zalesie ul. Pod Bateriami 3

Facebook – https://www.facebook.com/szaszlykarniapl-377647232436037/

Raz jeszcze dziękuję za Wasze rekomendacje. temat bardzo przypadł nam do gustu i będziemy kontynuować poszukiwania.

Fast foodowych wspomnień czar, czyli szukamy smaków młodości. Część 6

Świetne burgery w Opolu, czyli wizyta w Hamburg Slow Food

Dodaj komentarz