O foodtrucku robiącym pizzę z pieca czytałem już z rok temu – był to foodtruck Del Popolo z San Francisco. Na tym pojeździe wzorował się właściciel Happy Little Trucka, który niedawno zaczął przyjmować klientów we Wrocławiu. Przy rozmowie okazało się, że sam mieszkał w SFi i miał okazję skosztować Del Popolo. Happy Little Truck to w całości jego dzieło – od menu po budowę pieca i montaż wyposażenia. Robi wrażenie!
Ciężarówka rozstawia się razem z kawiarnią (pyszna lemoniada;)) na wyspie Słodowej (właściwie to na wyspie Młyńskiej ale przy samym przejściu na Słodową). Chłopaki rozstawili stoliki nawet nawieźli piachu, żeby zrobić sztuczną plażę i rozłożyli leżaki więc jest tam całkiem przyjemnie ;)
Truck wygląda okazale – zamiast jednej ściany mamy szybę, przez którą widać króla ciężarówki – ogromny piec opalany drewnem.
Menu jest krótkie – tylko 3 pizze: klasyczna Margaritta (13zł), biała Bianca (15zł) oraz Blu (17zł) z serem pleśniowym. Skusiłem się na Biance z mozzarellą, riccotą oraz czosnkiem. Lista składników krótka jak czas przygotowywania pizzy. Ułożenie ciasta, nałożenie składników i do pieca. Samo pieczenie trwa przepisowe 50 sekund i dostajemy przepyszny klasyczny neapolitański placek.
Ciasto jest na tyle elastyczne, że wygina się pod ciężarem składników ale nie na tyle, żeby spadały one z pizzy. Przygotowane jest na zakwasie bez drożdży i wyrasta ponoć 20 godzin. Oba sery są dobrej jakości i są bardzo smaczne ale brakowało mi czegoś na pizzy. W Mące i Wodzie jadłem podobną kompozycję wzbogaconą o szynkę parmeńską, czego brakowało mi tutaj. Wszystkie pizze są niestety wegetariańskie, wynika to z tego, że właściciel nie chce serwować mięsa. Mimo wszystko jest to najlepsza pizza jaką jadłem we Wrocławiu i zdecydowanie polecam.
Podsumowując: pyszna pizza za rozsądne pieniądze zrobi nam fajny podkład pod picie na wyspie, chociaż brakuje na niej mięsa.
Konsumował Marek „keram” Barański.