Słyszałem o tej pizzerii już dawno, ale nie składało się by tam wpaść. Okazja nadarzyła się podczas ostatniego wypadu do Stolicy. Miałem spotkanie na Gocławiu i okazało się, że od Piselli dzielą mnie tylko dwie minuty jazdy samochodem, więc… skorzystałem z okazji i pojechałem.

Malutki lokal wciśnięty między piekarnię a klatkę schodową ma tylko 16 miejsc siedzących. Ale ta szczupłość miejsca ma swój urok. Lokal jest przyjemnie urządzony, udało nam się zajrzeć akurat w momencie, kiedy było tam pusto:




Ponieważ byliśmy po hot dogach w 7 Street (będzie recenzja) odpuściliśmy przystawki, sałaty i zupy, skupiając się na pizzy. Menu pizzowe podzielone jest na dwie części – pizza rossa i pizza bianca. Oczywiście spróbujemy obu wersji. Co ciekawe, pizzę kroimy sobie sami. Obecność sztućców w tym wypadku nie jest źle widziana, ostatecznie to napoletana, jedyna pizza, którą należy jeść nożem i widelcem, bo cieniusieńkiego ciasta nie doniesiecie do ust bez zsunięcia się składników. A grube brzegi posłużą nam do wycierania talerza.

Najpierw bianca. Wybrałem oczywiście Nduję, bo widząc ją w menu nie potrafię się oprzeć wyrazistości, aromatowi i pikantności tej świetnej kalabryjskiej kiełbasy.

Na rewelacyjnym cieście lądują: mozzarella, pikantna kiełbasa i czerwona cebula. Tylko trzy składniki, a ile w tej pizzy się dzieje! Smak jest mocny, pikantność wyraźna, a pachnie to wszystko obłędnie. Brzegi… No bajka po prostu. Jak dobry chleb, którym wycierałem resztki sosu i oliwy.






Następna była pizza rossa. Wybraliśmy Frutti di Mare alla Pizza Marinara.

Sos pomidorowy, omułki, krewetki, kalmary, czosnek, pietruszka. Zapach cudowny. Wygląd – boski. Smak? Mistrzowski! Genialnie grał tutaj tutaj świeży czosnek w dużych kawałkach, który bardzo podkręcał smak sosu i owoców morza. Jedna z najlepszych frutti di mare, jakie dotąd jadłem.




Na wynos wzięliśmy jeszcze Prosciutto. Sos pomidorowy, mozzarella i szynka Cotto duchessa. Prosta, ale pełna smaku.


Z witryny kusiły desery, więc skusiliśmy się na timarisu, które szczerze Wam polecam, bo było przepyszne:


Podsumowując: Piselli to miejsce, gdzie zjadłem jedne z najlepszych w Polsce pizz. Bardzo żałuję, że nie spróbowałem więcej, ale z drugiej strony jest powód, żeby tam wrócić. Czego i Państwu życzę, jeżeli kochacie dobrą pizzę. A tutaj taką znajdziecie. Plus bardzo miłą obsługę. Pizzę na wynos dostaniecie już pokrojoną, ale ja polecam jednak wizytę w lokalu. Po pierwsze jest tam bardzo przyjemnie, a po drugie (i ważniejsze) pizza najlepiej smakuje jednak tuż po wyjęciu z pieca. Krótko mówiąc – polecam serdecznie.

Piselli – Olszynki Grochowskiej 21/lok u3, Warszawa
Facebook – https://www.facebook.com/pizzeriapiselli/