BBQ Ramen-ya, czyli warto było czekać - Street Food Polska
close

BBQ Ramen-ya, czyli warto było czekać

0udostępnień

Kochani, nie będę Wam przedstawiał Przemka, bo znacie go już z warszawskiego Yatta Ramen, gdzie wraz z Marcinem raczą nas ramenem od roku 2018. Ale zapewne nie wiecie, że jego historia i miłość do ramenu to prawie pięć lat konsekwencji, uporu i walki z przeciwnościami. Na początku był Mam Ramen (https://streetfoodpolska.pl/akita-przyczynek-do-historii-mobilnego-ramenu), który rodził się w bólach, później kolejne etapy foodtruckowe i stacjonarne, w tym wspomniany wyżej Yatta, by wreszcie po pięciu latach wydać na świat obecne najmłodsze dziecko, czyli BBQ Ramen-ya. Nowy punkt mieści się na Mokotowie na rogu alei Niepodległości i Naruszewicza tuż przy stacji metra Wierzbno.

Jak już sama nazwa BBQ sugeruje, to mix klasycznego wywaru z kury, ramenu oraz toppingu, którego jednym z głównych składników jest mięso grillowane na węglu drzewnym. Jak to połączenie wychodzi? Moim zdaniem znakomicie. Jeśli dodać do tego dbałość o szczegóły takie jak wykorzystywanie wyłącznie zagrodowych kurczaków, czy jajek kategorii zero do ajitsuke tamago (czyli marynowanych jajek z płynnym żółtkiem) to zapowiada się naprawdę bardzo dobrze.

A jak pisze Przemek jego ramen to: 

(…) sprężysty makaron (o różnej grubości i stopniu pofalowania) zrobiony z pszennej mąki i wody o odczynie alkalicznym (za sprawą kansui – wodnego roztworu węglanu sodu i węglanu potasu, najczęściej w proporcjach 80/20). To dzięki alkalicznemu odczynowi makaron ma wyraźnie żółty kolor mimo braku dodatku jajek. Stawiam na jakość, dlatego świeży makaron z japońskiej mąki nisshin seifun powstaje specjalnie dla nas w warszawskiej manufakturze słynnego Kohei Yagi. Czy zwróciliście uwagę na to jak idealnie przywierają do niego esencjonalne wywary miso i tantan? Dzieje się tak ponieważ makaron jest dość cienki i porowaty.

W BBQ Ramen-ya, które wystartowało niecały miesiąc temu, zjemy (a właściwie zamówimy na wynos) tylko trzy dania – dwa mięsne oraz jedno wegetariańskie.

Miso (36 zł) to fajny i niezbyt ostry (w skali Kaszpira) wywar z kurczaka zagrodowego, tare miso, soboro z mielonej wołowiny i bambusa, menma, szczypiorek, nitki chilli, olej z chilli i zielonego pieprzu syczuańskiego. Wchodzi pięknie, wołowina jest przyprawiona idealnie, pozostałe toppingi świetnie uzupełniają danie.

Natomiast już tantanmen z antrykotem (37 zł) wyciąga cały dymny aromat powstający przy obróbce mięsa na grillu i świetnie komponuje się z tare na bazie orzechów i sezamu, białą cebulą, kiszonymi liśćmi musztardowca, olejem z chilli i zielonego pieprzu syczuańskiego. Dla mnie numer jeden. Pamiętajcie, że Przemek wciąż eksperymentuje, więc pewnie gdy Wy będziecie zamawiać, smak głównego dodatku będzie jeszcze lepszy.

Trzecia petarda to tantanmen w wersji wege (36 zł). Tutaj również bazą smakową jest wywar na bazie orzechów i sezamu, zaś mięso zastępuje grillowany zamiennik z bambusem. Pozostałe dodatki są dokładnie takie same jak w wersji mięsnej. Co do ostrości, to przynajmniej moje zamówienie było wyjątkowo ostre. Trzy młode wegetarianki nie dały rady i poddały się, co może warto wziąć pod uwagę na przyszłość. Nie wykluczajmy już wykluczonych. 😉

Podsumowując, próbowałem każdego dania i wszystkie mają to coś w sobie. Każde inne, każde pozostawia na języku zupełnie inne wspomnienia i mocno wierzę, że i Wam zasmakują. Ja w każdym razie już MAM RAMEN.

Kaszpir

PS. Zamawiajcie bez ugotowanego makaronu. Wystarczy wrzucić go w domu na nieco ponad minutę do wrzątku i dodać do dania. Wtedy w 100% osiągniemy takie danie, jak podawane na miejscu w lokalu.

BBQ Ramen-Ya – Adama Naruszewicza 29, 02-627 Warszawa

Facebook – https://www.facebook.com/BBQramen

Podcast nr 10 – KURA

Kanapki świata w The Ser. Duże i dobre

Dodaj komentarz