close
Pink Lobster. Pyszne śniadania w Warszawie

Pink Lobster. Pyszne śniadania w Warszawie

0udostępnień

Sporo o tym lokalu słyszałem. Że jest ładnie, fine dinningowo, że modnie, że mają homara z kieliszkiem wina na śniadanie… W głowie pojawił mi się obraz tak hipsterskiej knajpy, że idąc tam najpierw obwiązałem brzuch bandażem elastycznym (żeby nie odstawał), potem wcisnąłem się w przymałe, za to mega obcisłe kalesony (bo w rurki to każdy może), brodę przyczerniłem pastą do butów, a buty z klamerką założyłem na gołe stopy (nic to, że piekły, liczy się styl). Byłem gotowy.

No dobra. Poszedłem ubrany normalnie. I słusznie, bo mimo naprawdę pięknego wystroju sugerującego raczej lokal dla osób wracających właśnie z Opery, w środku panuje luz. Brak zadęcia ze strony kelnerów, powiedziałbym, że wręcz przyjazność, połączona z profesjonalizmem sprawia, że nawet w bluzie z kapturem nie czujemy się tam obco. Wpadłem więc na śniadanie. A właściwie cztery śniadania. Karta śniadaniowa jest naprawdę ciekawie skomponowana. Nawet klasyki brzmią tutaj jakoś inaczej.

Śniadanie Zieleńca (grzanki korzenne, awokado, pstrąg wędzony, jajka poché, salsa mango, 29 zł). Fantastyczny zestaw, który dał mi dużo radochy z jedzenia. Niezbyt duże, ale pyszne grzanki na których położono nieco zieleniny, posiekane w kostkę awokado, kawałki wędzonego pstrąga i jajka w koszulce skropione doskonałą salsą mango. Jest chrupiąco i miękko, słodko i słono, lekko i wyraziście. Jeśli do tej pory jadaliście jajka poszetowe z wędzonym łososiem, poważnie rozważcie zamianę go na pstrąga. Smakuje i pachnie o niebo lepiej.

Omlet w croissancie (warzywa lub chorizo do wyboru, ser Bursztyn, sos holenderski, rukola ,19 zł) to mocne połączenie smakowe. Słodycz rogalika została tutaj brutalnie złamana słonością omleta i chorizo. Rukola chrupała i nadawała leciutkiej ostrości. Bursztyn to jeden z moich ulubionych polskich serów, więc cieszę się, że również i on był dobrze wyczuwalny. Sos holenderski podkręcał smak kanapki i lekko nawilżał. Bardzo dobra pozycja.

Śniadanie francuskie (Brioche, konfitura malinowa, karmelizowany kozi ser, 16 zł)to kolejna pozycja, w której smaki słony i słodki współgrają ze sobą tworząc pyszne śniadanie. Solidna kromka słodkiego pieczywa w stylu francuskich tostów, na niej doskonała, słodko – kwaskowa konfitura malinowa, świeże owoce, kuleczki karmelizowanego, słonego koziego sera. Osobiście uwielbiam takie przełamania i tego typu posiłki bardzo propsuję. Francuskie w Pink Lobster uważam za jedno z najsmaczniejszych śniadań tego typu, jakie jadłem.

Na koniec najbardziej kontrowersyjna pozycja. Śniadanie Pink Lobster (tost z homarem, domowym majonezem, ikra z łososia, różowe wino musujące 120 ml, 48 zł). Powiem tak. 48 zł za niewielkie śniadanko to sporo. Z drugiej strony dostajemy produkt delikatesowy i bardzo dobrze zrobiony. Niestety, dobre owoce morza w naszym krajów należą do towarów luksusowych i taką też mają cenę. Jednak na toście znajdziemy soczyste kawałki mięsa homara wymieszane z doskonałym majonezem i awokado, a nie jakieś ersatze (np. paluszki krabowe). Smak określiłbym jako podobny do dobrych lobster roll, jakie jadłem w USA. Do śniadania dostaliśmy kieliszek musującej różowej Cavy.

Zauważyliście coś? Ja też dopiero po zjedzeniu złapałem się na myśli, że czegoś mi brakowało. Ikra z łososia! Kucharz zapomniał dodać. Co prawda ikra hodowlanego łososia daje raczej wrażenia estetyczne niż smakowe, ale jednak. Ponieważ nie zauważyłem jej braku po podaniu, tylko dopiero po spożyciu nie robiłem afery, dopiero po zapłaceniu rachunku zwróciłem na to uwagę obsłudze. Otrzymałem zapewnienie, że podczas następnej wizyty ikrę dostanę w podwójnej ilości w ramach przeprosin. No i fajnie.

Podsumowując: jeżeli szukacie dobrych, niebanalnych śniadań w centrum Warszawy, to Pink Lobster będzie świetnym wyborem. Bardzo ciekawe zestawienia smaków, wysoka jakość produktów i przyjemna atmosfera lokalu sprawiają, że chce się tam posiedzieć dłużej. Nie są to śniadania jak dla drwala, więc jeśli wpadniecie z naprawdę dużym głodem musicie się liczyć z potrzebą zamówienia dwóch pozycji. Ale smaczliwość tych śniadań sprawia, że naprawdę chce się zjeść jak najwięcej. Gdyby nie to, że miałem później w planach wizytę w Hamburgerze z Karaibów, z przyjemnością wziąłbym jeszcze przynajmniej jedną pozycję. Polecam.

Pink Lobster – Żurawia 6/12, Warszawa

WWW i menu – http://www.pinklobster.pl/index

Amerykańskie sieciówki. Część 10 – LongHorn Steakhouse.

Avanti Steak House. Miejsce z dobrym mięsem

Dodaj komentarz