Żorż: niejednokrotnie tutaj deklarowałem swoją miłość dla tej stworzonej w Kielcach sieci. Często wpadam tam na kanapki lub rybkę (miruna z prażoną cebulką <3 ), kocham ich doskonałe frytki ze skórką, krótko mówiąc – jestem zdeklarowanym fanem. Kiedy zobaczyłem zapowiedź akcji Zima w North Fish, poczułem wzmożoną pracę ślinianek – opisy i zdjęcia zapowiadały doskonałą ofertę.
Wybrałem się do Galerii Echo w 5 osobowej grupie, więc za jednym razem udało się spróbować całej oferty.
Zacznijmy od zupy. Zupa serowa z grzankami kosztuje 5.99 zł, ale z kuponami możecie ją kupić za jedyne 3.95 zł. Czy warto? O tak! Jest świetna. Gotowana na warzywnym wywarze, dobrze doprawiona, zawiera w sobie naprawdę dużo sera. Moja uwaga – starajcie się zjeść ją od razu po podaniu, gorąca jest mocno kremowa, a ser bardzo wyczuwalny. Uwaga – bardzo syci!
Oferta na zimę wzbogaciła się o FishBurgera Zimowego, Fish & Chips i Rosti. Fishburger Zimowy kosztuje 8.99 zł, ale dzięki kupnom można go stuningować o Rosti. Zestaw kosztuje wtedy 13.95 zł, a z frytkami jedyne 8.95 zł.
Fisburger zawiera w sobie panierowanego mintaja, kwaszona kapustę, placek ziemniaczany i sos ziołowo – czosnkowy. Jest to kompozycja lekka, ale sycąca, całość zapakowano w doskonałą, chrupiącą bułkę. Arek i Michał (o czym przeczytacie niżej) twierdzą, że zabrakło mu tutaj jakiegoś pikantnego dodatku. Na pewno by nie zaszkodził, ale jeśli wolicie kanapki bez ostrości, to powinniście być zadowoleni. W pierwszej chwili może się wydawać, że placek ziemniaczany jest nieco mdły i kradnie show rybie, jednak z każdym kolejnym gryzem coraz bardziej mnie ta kompozycja przekonywała. Ostatecznie uważam, że jest to bardzo dobra kanapka, szczególnie jedzona w towarzystwie pikantnej wersji Rosti.
Bo jeśli wzbogacicie zamówienie o Rosti (solo duża porcja 7.99 zł, mała 4.99 zł), to zjecie sycący i pyszny lunch. Rosti to oryginalnie szwajcarska wariacja na temat placków ziemniaczanych, które robi się z podgotowanych, grubo tartych ziemniaków. Te w North Fishu to smażone kuleczki ziemniaczane, dla mnie smakujące jak hashbrowns, które jadłem w Dunkin Donuts. Fajny smak podkreślony dodatkowo przez ostry sos serowo-cebulowy i kawałki jalapenos (można wybrać wersję łagodną z sosem tatarskim i czerwoną cebulą – recenzuje ją Michał poniżej). Bardzo mi smakowały i nie miałbym nic przeciwko, by pozostały w ofercie na stałe. Być może wybór wersji pikantnej sprawił, że Fishburger jedzony razem z nimi nie wymagał moim zdaniem podkręcenia.
Fish & Chips. Solo kubełek kosztuje 9.99 zł, kupon pozwoli Wam domówić lemoniadę i wtedy zestaw nabędziecie 4 zł taniej – za 13.95 zł. 5 kawałków fileta z dorsza w cieniutkiej panierce, lekko przyprawionych i dużo świetnych frytek ze skórką. W tej cenie jest to nie tylko bardzo smaczna, ale i bardzo opłacalna opcja na średni głód.
Mintaj z porem. Solo kosztuje 12.99 zł, w zestawie z dodatkami 20.99 zł, a używając kuponu za zestaw z frytkami i lemoniadą zapłacicie równe 15 zł. Na zdjęciach mintaj z dodatkami. Ryba jest soczysta, zamknieta w dość grubej, ale bardzo chrupiącej panierce, wyraźnie wyczuwalna w smaku. Sos porowy to doskonały dodatek, który świetnie komponuje się ze smakiem ryby. Pyszne!
Jeżeli lubicie na ostro to posmakuje Wam Mintaj Hot & Cheese (ceny takie same jak Mintaj z porem). Tutaj sos porowy zastąpiono naprawdę mocnym i ostrym sosem cebulowym z serem cheddar i papryczkami jalapenos. Ostrość wyraźna, ale nie przesadna, podkręca smak ryby. Dla mnie bomba:
Popijaliśmy posiłki lemoniadami (jak zawsze dobre) i teglogg, czyli aromatyczną i rozgrzewającą herbatą z z cynamonem, kardamonem, goździkami, sokiem jabłkowym, nektarem z czarnej porzeczki, cytryną i pomarańczą (7.99 zł). Ja domówiłem jeszcze kanelbolle, czyli tradycyjnego ślimaka z cynamonem posypanego cukrem pudrem. Jeśli lubicie te ciastka, to korzystajcie, bo przy kasie widziałem reklamę, że jest to oferta świąteczna, więc nie wiem, jak długo jeszcze będą dostępne.
Podsumowując: w mojej opinii jest to najlepsza sezonowa oferta, jaką North Fish do tej pory wprowadził. I chętnie widziałbym wszystkie pozycje w stałym menu. Chyba pierwszy raz się zdażyło, żeby jakaś sieć tak dokładnie trafiła z cała ofertą w moje smaki. Jestem zdecydowanie na TAK! Moi współbiesiadnicy także byli bardzo zadowoleni, aczkolwiek pojawiła się też opinia, że Fishburger ustępuje smakiem kanapce Knarr.
Stało się, lecz czego innego mogliśmy oczekiwać o tej porze roku? Spadł śnieg, przyszły mrozy, przyszedł Vinter, przyszedłem i ja, do North Fish. Nowa oferta, pan kurier zaproszenia przyniósł, karmić chcieli to jestem. Tydzień był trochę zapchany, całe szczęście w weekend udało mi się zebrać, wielkie żarcie rozpocząć. Sobota. Ruszam przed południem na głodniaka do Galerii Łódzkiej, rzut kuponami na ladę. Dziś dzień delikatności, nie mam ochoty na ostre. Biorę nówkę sztukę Zupę serową na warzywnym bulionie jako starter, a na drugie Mintaja z porem. Usługa uwija się tempie ekspresowym, gotowe. By mintaj nie był smutny, dobieram mu kolegów w postaci frytek i sałatki skandynawskiej. O, lemoniada cytrynowa się przyda, dziękuję. Zasiadam jak król przy stoliku, oczywiście strzelam kilka zdjęć jedzonka. Zdejmuję wieczko z zupy, wsypuję do niej grzanki, daję im chwilę na zmięknięcie, choć korci, co by już całość wsuwać, szczególnie obłędny, muskający nozdrza serowy zapach. Dobra, nie ma co czekać. Jem. Zupa jest niezwykle kremowa, idealnie doprawiona, rozlewa się po języku, przepełnia kubki smakowe serem, z serem i jeszcze większą ilością sera. Bardzo mi smakuje. Odkładam ją w połowie, daję chwilę ostygnąć.
Czas na ciebie, panie mintaju. Delikatnie oddzielam pierwszy kawałek nożem, przyglądam się wnętrzu. Ryba wygląda doskonale, ale co jak co, North Fish w ryby potrafi. Soczysta, mięciutka. Mrrrau. Paniera na pierwszy rzut oka wydaje się gruba, obawiam się, czy znajdujące się w niej przyprawy i buła nie zdominują całości, lecz pierwszy kęs rozwiewa moje obawy. Porowa, iście wiosenna kołderka wspaniale komponuje się z delikatnością mintaja, panierka nadaje chrupkości, a smak dobrze przygotowanej ryby tylko się uwypukla. Zjadam rybencję z nieukrywaną przyjemnością, pochłaniam dodatki, zwilżam usta klasyczną cytrynową lemoniadą, sięgając w międzyczasie do mojej niedokończonej zupy serowej. Ostygło jej się nieco, za to smak nadal bez zarzutu. Wypijam ją szybkim łykiem, wyrzucam pozostałości po degustacji do najbliższego kosza i wytaczam się na tramwaj. Praktycznie do samego wieczora nie jem już nic.
Nadeszła niedziela, dzień palenia dwa razy. Znów przybyłem. Dziś stoczę bój z jeszcze większą ilością żarcia. Na pierwsze przepalenie kubków smakowych idzie Mintaj Hot & Cheese, czyli porządny kawał fileta z mintaja w panierze, sos cebulowy na wierzchu, w tym plasterki jalapeno, a całość zapieczona pod cheddarem. Buraczki dla złagodzenia ewentualnych obrażeń, trochę kaszy. W międzyczasie biorą się za przygotowanie sezonowego Fishburgera zimowego oraz przekąski w postaci nieznanego mi Rösti, a jakże, w wersji pikantnej. Król znów zasiada do stołu. Podobnie jak przy sobocie, witam się z mintajem, oddzielając od niego kawałek, zaglądam do wnętrza. Znów bardzo dobra robota, pełna soczystość. Pierwszy kęs jest delikatny, lecz tylko dlatego, że wziąłem mało pikantnej kołderki. Drugi za to wjeżdża z buta w kubki smakowe. Ostrość jalapeno rozlewa się po jamie ustnej, sos cebulowy dokłada swoje, mimo to, mintaj nie ginie w tym natłoku smaków. Ta kompozycja bardzo przypada mi do gustu, zdecydowanie się z nią polubiłem. Szamam wszystko, czekając jeszcze chwilę na część drugą uczty.
Oto jest. Gorący Fishburger zimowy w eskorcie miseczki z Rösti na ostro. Odpakowuję od razu skubańca z papieru, mała sesja fotograficzna i jeść trzeba. Prawdę powiedziawszy boję się trochę tej kompozycji. Kawałek mintaja i klasyczna buła od North Fish zawsze spoko. Ale co z tym plackiem ziemniaczanym, kwaszoną kapustą i sosem ziołowo-czosnkowym w środku? No nie zjem to się nie przekonam. Gryzę raz, drugi i trzeci. Może ostrość mintaja trochę mi zubożyła zdolności kubków smakowych, a może rzeczywiście nic tu się nie dzieje? Gryzę dalej. Nuda. Absolutnie nie porywa mnie to zestawienie. Buła wybija się bardziej od reszty, trochę ryby, a tak, mdło. Burger nie podchodzi mi w ogóle. Odkładam końcówkę do papierka.
Ledwo żyw, napchany dwoma daniami, sięgam na dobitkę po Rösti ziemniaczane, podane ze znanym mi już sosem cebulowym i jalapeno. Fajna paniera, kremowy środek, ciekawe w smaku, wręcz podchodzące nieco pod pieczone kasztany. Zjadam pół porcji i kapituluję. Malinowa lemoniada w dłoń, wracam do domu.
O ofercie Vinter, która wystartowała 8 stycznia, a jej koniec przyjdzie 25 lutego, mogę powiedzieć na pewno jedno – jest to najbardziej syte menu sezonowe z jakim się w North Fish spotkałem. Idealnie dobrane pod zimę, gdzie jednak sporo kalorii idzie na ogrzanie organizmu. Zupa serowa sztos, Mintaj z porem mnie uwiódł, Mintaj Hot & Cheese rozgrzał i zasycił, Rösti zaskoczyły smakiem, a Fishburger zimowy zasadniczo przejdzie w tym zestawieniu bez echa, choć wierzę, że i ten znajdzie swoich fanów. Nie oceniam tym razem osobno dań, dam ocenę całej ofercie. 8,5/10 się należy, odrzucając Fishburgera nawet 9,5/10. Czy warto pobiec do North Fish po Vinter? Warto. No co się przyglądajcie? Lećcie!
Jestem wielkim fanem North Fisha – uwielbiam ich kanapki. To jedyna sieciówka która od czasu do czasu wygrywa u mnie z Burger Kingiem. Co jakiś czas North Fish wprowadza nową ofertę sezonową. W tegorocznej propozycji zimowej pojawiło się kilka nowości, które na papierze, czy na ekranie, prezentowały się znakomicie, a my otrzymaliśmy zaproszenia do ich przetestowania. Tym chętniej udałem się do jednej z restauracji należących do sieci aby spróbować, czy moje przypuszczenia okażą się trafne.
Na pierwszy ogień poszły dwie ryby na talerzach – Mintaj Hot&Cheese oraz Mintaj z Porem. Obie porcje ryby są wcześniej smażone w panierce, a następnie na pierwszej lądują plasterki pikantnych papryczek, sos cebulowy i ser cheddar, a na drugiej śmietanowy sos z porem. Obie porcje prezentowały się znakomicie, ryba smażona w panierce ma jedną kluczową cechę, nie schnie tak mocno pod lampami grzewczymi w oczekiwaniu na klienta, jak ryba pieczona lub gotowana.
Zacząłem ucztę od mintaja na ostro. Bardzo lubię tę rybę, jest odpowiednio tłusta, a przy okazji jej zwarte mięso pozwala się nią bawić bez ryzyka, że kawałek w połowie przygotowywania potrawy się rozpadnie. Ryba usmażona była w punkt, mięso perfekcyjnie listkowało się pod widelcem. Dodatki w postaci wyrazistego sera, całkiem smacznego sosu cebulowego oraz pikantnych papryczek okazały się być strzałem w dziesiątkę. Mimo intensywnych smaków, nie przykrywały one całkowicie smaku ryby. Ryba jedynie na nich zyskała. Fantastyczna kompozycja którą zajada się z przyjemnością od pierwszego do ostatniego kęsa. Dla fanów nieco bardziej ostrych smaków pozycja obowiązkowa.
Nadszedł czas na spróbowanie mintaja z porem. Ryba jest ponownie usmażona w punkt i przykryta porowo-śmietanowym sosem. Smak zdecydowanie delikatniejszy, por nie jest zupełnie rozgotowany, zachowuje nieco ze swojej charakterystycznej faktury. W tym przypadku wszystko uzupełnia się doskonale. Bardzo smacznie.
Po zjedzeniu dwóch porcji ryby spróbowałem zupy serowej. Dość delikatna w smaku, kremowość przełamana chrupiącymi grzankami. Idealna na rozgrzanie i bardzo smaczna zupa. Następnym razem posypałbym ją odrobiną pieprzu, żeby nieco ożywić smak.
Ostatnie dwie pozycje w zimowym menu, to rosti które można zamówić w dwóch wersjach: na ostro lub łagodnie, oraz nowa kanapka.
Kanapkę zostawiłem sobie na sam koniec i zacząłem przegryzać rosti. W wersji łagodnej udekorowane są one sosem tatarskim i moją ukochaną czerwoną cebulą. Gorące, chrupiące z zewnątrz i delikatne w środku, przygotowane z grubo krojonych, a raczej grubo tartych ziemniaków kuleczki. Po zjedzeniu jednej od razu ma się ochotę sięgnąć po następną. Sos tatarski nie zapadł mi jakoś szczególnie w pamięć, natomiast idealnie pasowała mi tutaj czerwona cebula. Fantastyczna przekąska.
No i na koniec pozycja na którą czekałem najbardziej. Jak już wyżej wspomniałem, jestem wielkim fanem North Fishowych kanapek. Nie mogłem przepuścić takiej okazji. W Fishburgerze zimowym znajdziemy kawałek smażonego w panierce mintaja, placek ziemniaczany, kiszoną kapustę i sos ziołowo-czosnkowy. A wszystko to zamknięte w znanej już i bardzo smacznej bułce. Placki ziemniaczane darzę uczuciem podobnym jak wołowinę, więc już na starcie ta kanapka miała u mnie łatwiej. Jest dość wysoka, ale da się ją ugryźć bez problemu, ryba wysmażona jest w punkt, placek ziemniaczany który znalazłem w swojej kanapce był nieco za mocno nasiąknięty tłuszczem, ale kanapkę ratowała odpowiednio kwaśna kiszona kapusta. Gdybym miał coś w tej propozycji zmienić, to mimo wszystko zdecydowałbym się na ostrzejszy, bardziej zdecydowany w smaku sos. Obecnie kanapka mimo obecności kiszonej kapusty jest dość mdła. Ale i tak mi smakowała i chętnie sięgnąłbym po nią ponownie.
Podsumowując, muszę stwierdzić, że to najlepsza oferta sezonowa North Fisha od bardzo długiego czasu, jeśli nie najlepsza w ogóle. Każda pozycja z nowego menu mi smakowała. Mintaj na ostro to prawdziwa rewelacja, a rosti to coś, co mogłoby u mnie od czasu do czasu wygrywać w prywatnym rankingu z frytkami, gdyby trafiło na stałe do menu. A póki zima króluje w North Fishu, to serdecznie zapraszam do samodzielnego ocenienia tej oferty. Ja jestem nią zachwycony.
North Fish – lista restauracji
WWW – https://www.northfish.pl
Facebook – https://web.facebook.com/NorthFishPL/