Od razu wspomnę, że z kuchnią indyjską nigdy mi po drodze nie było. Zawsze trafiałem na rzeczy, które dla mnie były mdłe lub niedoprawione. Jeżeli już trafiło się coś w miarę po ludzku doprawionego, to i tak nie skusiło mnie, by zamówić ponownie. Kiedy więc chłopaki z Żaciowozów zaproponowali spotkanie w sosnowieckim Bombaj-Tandoori, mina mi się wydłużyła. Ale ponieważ nigdy z góry nie zakładam, że spotka mnie fakap (inaczej nie odwiedziłbym co najmniej połowy opisanych przeze mnie lokali), założyłem optymistycznie, że może i dobrze, może wreszcie spróbuję więcej dań kuchni indyjskiej i wyrobię sobie o niej inne zdanie.
Zaczęliśmy od przystawek. Wzięliśmy cztery, żeby jak najwięcej spróbować. Do przystawek dostaliśmy trzy sosy: pikantny, średnio pikantny i łagodny czosnkowy. Mnie najbardziej posmakował ten ostatni:
Jeśli chodzi o napoje to polecam Wam mango lacci (9 zł), mocno czuć w nim słodkie mango i salt lacci (8 zł – zdjęcie poniżej), czyli solony jogurt. W smaku przypomina nieco turecki ayran, ale jest bardziej słony. Żona chwaliła herbatę po indyjsku z mlekiem i przyprawami korzennymi (8 zł/filiżanka).
Vegetable Samosa polecane przez szefa kuchni to 3 zasmażane pierożki z nadzieniem warzywnym (12 zł). Chrupiące i bardzo gorące – świetne. Jeszcze lepsze okazały się Meat Samosa z kurczakiem (3 szt./14 zł), które były bardziej wyraziste w smaku:
Onion Bhaji (6 szt./15 zł) to kapitalne placki. Smażona cebula w mące z soczewicy z kawałkami ziemniaków i przyprawami może stanowić osobne danie na mały głód. Strukturą przypomina grubo tarte placki ziemniaczane, chrupiące na wierzchu z soczystym, miękkim środkiem. Bardzo dobre!
Odkryciem dla mnie okazały się Vegetable Singera (3 szt./14 zł), czyli smażone, chrupiące pierożki z nadzieniem z warzyw, kremowych ziemniaków i groszkiem. Mógłbym to jeść codziennie:
Zupa Bombaj Fish Soup (14 zł) mnie zaskoczyła. Spodziewałem się tradycyjnie rybnego wywaru i kawałków ryby. A tu niespodzianka – wywar jest warzywny, ze wskazaniem na paprykę, lekko pikantny (musiałem sobie trochę dosolić), zaś ryba… Kawałki ryby zamknięte w miękkim cieście okazały się pyszne – jak dla mnie mogłyby być podawane w formie przekąski.
Bombaj Special Biryany (38 zł) to duża porcja ryżu basmati smażona z kawałkami kurczaka, wołowiny i maleńkimi krewetkami. Bardzo smaczne, lekkie, ale wyraziste w smaku danie. I może na to nie wygląda, ale mocno sycące.
Być w restauracji indyjskiej i nie zamówić czegoś z pieca tandoori to zbrodnia. Dlatego spróbowałem kurczaka tikka massala (34 zł), do którego domówiłem vegetable fried rice (16 zł), czyli ryż smażony z warzywami.
Duże kawałki soczystego kurczaka w gęstym i kremowym sosie cebulowym w podgrzewanym naczyniu. Sos jest lekko pikantny, aromatyczny i doskonale smakuje z ryżem. Porcja ryżu ogromna, a duża ilość warzyw i przypraw czyni z niego sycące i bardzo smaczne danie.
Równie pyszna jest jagnięcina. Łukasz wybrał mutton rogan josh (40 zł), czyli jagnięcinę w złotym sosie z papryką. Aromatyczne, wyraziste i pyszne. Sos idealnie współgrał z kawałkami mięciutkiej jagnięciny.
Na deser miejsca nam już nie starczyło.
Podsumowując: wizyta w Bombaj Tandoori przekonała mnie do częstszego zamawiania dań kuchni indyjskiej. Smacznie, aromatycznie i sycąco – tak najkrócej można podsumować wizytę. Chętnie przy kolejnej okazji popróbuję innych dań i na pewno sięgnę też po deser. Poniżej wrzucam kilka screenów z menu, nie wiem na jakim serwerze postawili stronę, ale 75% prób załadowania jej kończy się błędem.
Bombaj Tandoori – Partyzantów 5, 41-200 Sosnowiec
WWW – http://www.bombaj-tandoori.pl
Facebook – https://www.facebook.com/BombajTandoori