Było dokładnie jak w tytule. Aż ślinotoku dostaliśmy na myśl o soczystej baranince w bułce lub lavasu. Ale na dworze zimno i mokro, więc nikomu nie chciało się wyjść, niby można podjechać, ale… Stanęło na tym, że zamawiamy do domu. Kebaba nie, bo najlepiej smakuje tuż po odebraniu. Więc… może pizza? Na fan page Street Food Polska zasugerowaliście Pizzerię Chatka, bo jeszcze stamtąd recenzji nie było. Więc dzwonimy. Nie załapaliśmy się na promocję (do 17.00 druga duża pizza w cenie małej), ale ceny regularne mają niskie, więc wzięliśmy dwie duże (45 cm): Diavollo i Szpinakową. Po zamówieniu dotarło do mnie, że jednak Chatkę już tutaj recenzowaliśmy :)
Szpinakowa (45 cm – 22,50 zł). W składzie sos pomidorowy, ser mozarella, szynka, pomidor, ser pleśniowy, szpinak, czosnek. Od stycznia trochę czasu minęło, jedną z zamawianych wtedy pizz była właśnie Szpinakowa, więc ciekaw byłem jak odbiorę ją tym razem.
Pizza łagodna w smaku. To przez dużą ilość pomidora, który daje słodki posmak i serów. Myślałem, że ser pleśniowy tym razem będzie raczej ostrzejszy, coś w typie Lazura lub Gorgonzoli, jednak nadal mamy tutaj łagodny camembert. Dzieciaki były bardzo zadowolone, jeśli o mnie chodzi, to wywaliłbym pomidora i zwiększył ilość szpinaku. Czosnek, który mógłby zaostrzyć smak jest gdzieś w tle, więc koniec końców dostajemy kompozycję smaczną, ale bardzo delikatną, co dla wielu będzie pewnie zaletą, dla mnie zabrakło jakiegoś wyrazistszego akcentu. Czyli dokładnie te same odczucia, co poprzednio.
Diavollo (45 cm – 22 zł). Sos pomidorowy, ser mozarella, bekon, salami, cebula, chili, ananas.
Ponieważ lubię wyraźne smaki, a jeśli jest na ostro to jeszcze lepiej, wiązałem z tą pizzą duże nadzieje. I jest lepiej niż w Szpinakowej. Boczku jest sporo i co ważne – jest soczysty. Chrupiący lubię w burgerach, na pizzy skłaniam się raczej przy lekko tylko zapieczonym i soczystym. Salami również nie pożałowano i podobnie jak boczek – nie jest suche, spieczone tylko sprężyste i soczyste. Chili wchodzi po chwili – nie nachalnie, nie wali kapsaicyną po kubkach smakowych, raczej łagodnie piecze niż pali, ale słodki ananas łagodzi po chwili jej ostrość. Cebula też raczej słodkawa niż ostra, więc fajnie się tutaj wszystko splata i miesza. Jednym słowem – smakowało.
O cieście pisałem w poprzedniej recenzji, więc nie będę się powtarzał, tym bardziej, że teraz było identyczne z poprzednim zamówieniem.
Podsumowując: nie jest to pizza tej klasy co w La Stelli, RoadWay-u czy Pod Trójką, ale w klasie „budżetowych pizz” plasuje się wysoko. Myślę, że w pięciostopniowej skali 4 dla Diavollo i 3,5 dla Szpinakowej będzie sprawiedliwą oceną.
Warto zaznaczyć, że od stycznia nie zmieniła się jakość tej pizzy, nie zmieniła się też ilość składników, co dla mnie oznacza, że trzymają poziom i można bezpiecznie zamawiać.
Pizzerię Chatka znajdziecie w Kielcach na os. Barwinek 26, w Morawicy ul. Kieleckiej 1 i w Brzezinach na ul. Kieleckiej 20.