Dawno nie jadłem kebaba. Zbyt dawno nawet. Nie wiem, jak do tego doszło, kajam się i obiecuję poprawę. Zacznę od zaraz. Przechodziłem otóż ulicą Starodomaszowską. Na wysokości Szpitala Św. Aleksandra od lat egzystuje budka z fast foodami, ale kilka kroków dalej, w budynku obwieszonym tablicami informującymi, iż przyjmują tam lekarze wszelkich specjalności moją uwagę przykuł szyld i wyklejone szyby Baru Merkury:
Czyż mogłem nie odczytać tak wyraźnie danego mi przez niebiosa znaku? Czyż mogłem odmówić wejścia do środka przez tak gościnnie otwarte drzwi? No nie mogłem. I wszedłem. Nie zamówiłem zapiekanki, nie zamówiłem kurczaka z rożna. Zamówiłem kebab. Do wyboru mamy kebab z kuraka lub „baraniny”. W bułce (mały lub duży) albo tortilli (jeden rozmiar). Nie wahałem się ani chwili. Tortilla z „baraniną” raz, z mieszanymi sosami.
Jak widać na zdjęciach lokal jest niewielki, ale dość przytulny. A jak się nudzimy to i na jednorękich bandytach zagrać możemy, których to sztuk dwie nieśmiało i nienachalnie przycupnęły przy wejściu. Ja tam za hazardem nie przepadam, wolałem podejrzeć, jak przygotowują mojego kebsa. I pierwszy plus zarobili na starcie za podgrzewacz. Skrojone mięso nie schnie smętnie pod rusztem, tylko cierpliwie czeka w aluminiowym, podgrzewanym pojemniku. Po chwili kebab był gotowy. Odebrałem i przycupnąłem przy stoliku, bo… Sami zobaczcie:
Ciężko byłoby jeść to w biegu. Musiałem uzbroić się w widelec. W tym miejscu przepraszam za jakość zdjęć, ale przycupłem przy ścianie pełnej fioletowych światełek. Ale ad rem. Tortilla jest duża. A raczej: placek jest standardowej wielkości, ale do środka napakowano mnóstwo mięsa. Cięte nierówno, raz paski, raz kawałki jak ze steka, grube i duże. Nie jest to zarzut – mięso bowiem jest soczyste i ciekawie doprawione.
I poza nim w kebabie znajdziemy jedynie kapustę. I sosy. Żadnych tam pomidorków, ogóreczków lub nie daj Boże kukurydzy. Mięso i kapusta, w proporcjach idealnych, czyli zdecydowana przewaga mięsa nad warzywem. Całość nawilżają sosy, które miały być mieszane (i kolorystycznie wszystko się zgadza), ale były łagodne. Za to minus. Zdecydowany. Kolejny minus za chłodną tortillę. Placek na ruszt trafił dosłownie na kilka sekund, wystarczyło by się nie kruszył ani nie był gumowaty, ale chłodny nie smakował tak, jak powinien. Wyjadłem wsad, a zimne ciasto odrzuciłem pogardliwie wraz z widelcem i folią.
Podsumowując: uczucia mam mieszane. Bo z jednej strony za 11 zł dostajemy naprawdę uczciwą porcję niezłego mięcha, z drugiej irytuje nonszalanckie potraktowanie tortilli jako kieszonki na wsad. Nie jest to zbyt wygodne, trzeba do jedzenia zaangażować obie ręce, choć może dzięki takiemu zabiegowi w środku mieści się więcej mięsa? Brak wyrazistości sosów (a przede wszystkim brak ostrości) także nie przypadł mi do gustu. Zdecydowanie przydałby się jakiś ostrzejszy akcent. Jednak stosunek ilość – cena niemal wzorowy. Hmmm… Najlepiej sami sprawdźcie, a dla studentów mają tam sporo promocji. Jeśli będę w pobliżu to spróbuję jeszcze zapiekanek i hot dogów.
Bar Merkury KEBAB, Starodomaszowska 15, Kielce