W zeszłym roku jadłem kapitalne burgery z dzika serwowane w food trucka Dobre z Lasu. Bardzo mi smakowały, ale czułem, że ta marka może dać z siebie więcej. Kiedy więc dotarła do mnie wiadomość, że na warszawskim Wilanowie wystartował najpierw sklep, a później połączono go z bistro, w którym zjeść można dużo więcej niż tylko burgery, czekałem na okazję by się tam pojawić. I w końcu stało się tak, że Damian, właściciel kieleckiego Rockabilly, zaczął wspominać coraz śmielej o wykorzystaniu dziczyzny w swojej kuchni. Zaproponowałem, by po prostu jechać do Warszawy i popróbować, co dobrego z tego mięsa można zrobić.
I tak oto krótko po 11 w środę udało nam się złapać kawałek parkingu i raźno ruszyliśmy pod adres Kazachska 1, gdzie mieści się Dobre z Lasu – Bistro & Delikatesy.
Sam lokal jest niewielki, w środku jest bardzo mało miejsca na konsumpcję, na szczęście przed wejściem znajdziemy dodatkowe stoliki w klimatycznym ogródku. Łapiemy za karty i decydujemy, że zaczniemy od śniadania. Od razu zwracają umowę ceny – wyjątkowo niskie jak na Warszawę.
Byliśmy we dwóch, więc stwierdziłem, że nie ma się co rozdrabniać, tylko bierzemy od razu po dwie pozycje, dzięki czemu więcej spróbujemy. Do picia dzbanek bardzo dobrej lemoniady z lodem. Do śniadania dostaliśmy też koszyk pieczywa i masło. Jeden z chlebów, ten z ziarnami, okazał się być pieczony na miejscu. Świetny!
Najpierw wjechały jajka sadzone na szynce z dzika (12 zł) i parówki z sarny (również 12 zł).
Jajka usmażone w punkt, ale całą robotę robi tutaj podsmażona, soczysta i mocna w smaku, szynka z dzika. Pyszne to było i zdecydowanie warte powtórzenia. Cena wydaje się wręcz śmieszna, biorąc pod uwagę wielkość porcji, a przede wszystkim smak i jakość szynki.
Parówki z sarny również świetne. Mocny smak dobrego mięsa, soczystość, zwarta faktura. Pycha. Ale naszą uwagę zwrócił tutaj przede wszystkim bardzo ciekawy dodatek – kiszony czosnek niedźwiedzi. Tak nam posmakował, że kupiliśmy sobie kilka słoików do domu. Podobnie jak świetną miodową musztardę.
Ulegliśmy sugestii obsługi i zamówiliśmy również tosty z chorizo z dzika (16 zł). O rany, ale plułbym sobie w brodę, gdybyśmy tego nie wybrali! Kapitalny, chrupiący, mięsisty grillowany chleb, do końca utrzymał w ryzach kanapkę, w której pierwsze skrzypce gra lekko pikantne i soczyste chorizo z dzika. Ser i salsa pomidorowa były idealnym zwieńczeniem. Cudowna kanapka, na którą chciałoby się wracać bez końca. Świetnym dodatkiem była marynowana kalarepa. Oczyszczała kubki smakowe jak marynowany imbir w sushi, jednocześnie fajnie chrupała i orzeźwiała.
Kanapka śniadaniowa (16 zł). Chrupiąca bagietka, a w niej jajko sadzone, szynka z dzika, świeży ogórek, pomidor, ser, szpinak i sosy. Kolejna bardzo dobra pozycja, w której wszystko do siebie pasuje. Brać, jeśli będzie dostępna!
Zaspokoiwszy pierwszy głód postanowiliśmy dopytać o mięsa i wędliny, jakie możemy sobie kupić do domu. W ten sposób zostaliśmy poczęstowani kiełbasą z dzika z pieca. Dość grubo mielona, wyraziście doprawiona, soczysta. Świetny smak, podkreślony kapitalnym sosem z wymieszanego z czarną porzeczką i żurawiną chrzanu (Damian wolał konfiturę z z czerwonej cebuli, mnie przekonała jednak wytrawność i wyraźna owocowa nuta tego sosu). Kiełbasę do domu oczywiście zakupiliśmy.
Minęło południe, było rozkosznie ciepło (czyli około 30 stopni C, dla mnie temperatura idealna), lemoniada zimna i cierpko – słodka, powoli ogarniała nas błogość płynąca z poczucia, że nigdzie nie musimy się spieszyć, a głód zaspokoiliśmy. W ten sposób niezauważalnie zbliżyliśmy się do obiadu. W Delikatesach nabyć możecie kapitalne polskie wina, mnie bardzo posmakowało białe, dobrze schłodzone półsłodkie z Winiarni Zamojskiej. Kieliszek na pobudzenie apetytu i zamawiamy lunch.
Damian bardzo był ciekaw smaku burgerów. Ja wszystkich trzech próbowałem w ubiegłym sezonie food truckowym i poleciłem mu Leśniczego (29 zł). Nie zawiódł się. Bardzo dobra bułka, soczysty 150g burger z dziczyzny, o mocnym, zupełnie innym niż wołowina smaku, podkreślonym małosolnym ogórkiem z musztardą i koperkiem, świetnym bekonem z dzika i grillowanym oscypkiem oraz sosem czosnkowym. Jeśli nie próbowaliście dotąd tej kanapki, nadróbcie to koniecznie.
Skuście się także na placki ziemniaczane z gulaszem z dzika (33 zł). W naszym przypadku był to jeden duży, puchaty i chrupiący placek, oblany świetnym gulaszem z grzybów i mięciutkich kawałków dziczyzny. Do placków dostajemy także śmietanę i żurawinę lub ogórka.
Na koniec jeszcze prawdziwa petarda – kanapka z żeberkiem z dzika (29 zł). Chrupiące grillowane pieczywo wypełnione obficie soczystym mięsem z żeberka dzika w stylu pulled pork. Smak mięsa uwypuklała konfitura z czerwonej cebuli i natka pietruszki. Sztos!
Od stołu ledwo się wytoczyliśmy. Nie potrafiłbym wskazać słabej pozycji – wszystko co zamówiliśmy było pyszne. Biorąc po uwagę jakość, smak i ceny – nie rozumiem, czemu jeszcze tutaj nie wpadliście??? Napełniliśmy jeszcze torby zakupami i szczęśliwi udaliśmy się w drogę powrotną.
Polecam Wam Dobre z Lasu nie tylko na zakupy, ale i na śniadania i lunche.
Dobre z Lasu – Bistro & Delikatesy – ul Kazachska 1, Warszawa
Facebook – https://www.facebook.com/dobrezlasubistro/