W ostatnią niedzielę wybrałem się do Katowic, gdzie miał odbyć się OKAM Street Food Festiwal. Organizatorzy przygotowali nieco miejsca gdzie wystawić się mogły znane i nieznane foodtrucki. Naszą ambicją było odwiedzenie i spróbowanie jak największej ilości food trucków i stoisk z których jedzenia jeszcze nie mieliśmy okazji próbować.
Na miejscu pojawiliśmy się z Żorżem i resztą grupy chwilę przed 11. Po wykonaniu poglądowych zdjęć zdecydowałem się na pierwszy posiłek w Tommy Burgerze.
Z menu wybrałem Góral Burgera, tu po raz pierwszy się uśmiechnąłem, nikt do burgera z serem wędzonym nie wciska mi na siłę żurawiny. I dobrze, wiem że niektórzy lubią takie połączenia, dla mnie jednak żurawina tylko zakłóca smak sera a do burgera mi już nie pasuje wcale a wcale. Do kanapki domówiłem domową lemoniadę, po chwili oczekiwania odebrałem swojego burgera i usiadłem przy stoliku tuż obok aby w spokoju zrobić zdjęcia i zjeść.
Kiedy tylko wgryzłem się w ślicznie prezentującą się kanapkę uśmiechnąłem się po raz kolejny. Świetnie przyprawione, nie przepieczone mięso, wyraźny smak sera i świeże dodatki. Cudowny smak. Przygotowywana również przez załogę Tommy Burgera bułka miała świetną konsystencję, idealnie trzymała całość i była bardzo dobra w smaku. Absolutnie fantastyczna pełna smaku propozycja.
Dane mi było również spróbować burgera Mariano Italiano, w którym rukola doskonale podkreślała smak mięsa oraz belgijskich frytek które były zaskakująco dobre, jak na miejsce specjalizujące się w burgerach. Zwykle frytki w takiej sytuacji są traktowane po macoszemu a tutaj zarówno smażony ziemniak jak i sosy były niemal perfekcyjne. Dodatkowe wspomnienie należy się lemoniadzie, lekko kwaśna, lekko słodka, idealnie zbilansowany smak, fantastyczna.
W między czasie spróbowaliśmy piady z szynką parmeńską z Food Lovers. Dobrze widzieć, że ktoś w food trucku aż tak dba o jakość składników którymi karmi klientów. Piada była absolutnie fantastyczna.
Później próbowałem jeszcze dwóch burgerów z Beef’n’roll, oba bardzo dobre, choć bardziej smakował mi BBQ’N Beef, nie tylko przez przesmażone plasterki bekonu ale też przez przygotowywany przez właścicieli trucka sos barbecue. Naprawdę świetny sos.
Chwilę później znowu zgłodniałem, tym razem wybrałem Curry Bock z grilla przygotowany przez Wurst Kiosk Wagen. Za 15zł otrzymałem wielką kiełbasę, świetnie zgrillowaną i posypaną obficie przyprawą curry. Kiełbasa była dość grubo zmielona, pełna smaku, podbijanego jeszcze dodatkowo przez curry. Cudowna, bardzo sycąca propozycja. Nabrałem ochoty na spróbowanie reszty menu Wurst Kiosk Wagonu. Może kiedyś jeszcze będzie okazja.
Skończyłem swoją kiełbasę kiedy nadszedł moment na który Żorż czekał niemal od początku festiwalu. Otrzymał w swe ręce wielką i pełną mięsa kanapkę Pulled Pork od B.B. Kings. Spróbowałem i odleciałem, cudownie przygotowane mięso, idealnie zamarynowane a później przygotowane w grillu wyglądającym jak mały parowóz, do tego sałata, pomidor i zgrillowane pieczywo. Coś niewyobrażalnie dobrego, mięso tak miękkie że rozpływało się w ustach i tak pyszne, że nie umiem znaleźć słów aby je opisać. Gwiazda festiwalu, bez dwóch zdań. Dzisiaj kiedy piszę te słowa żałuję, że nie spróbowałem ich burgera. Musiał być wyśmienity.
Po krótkiej przerwie regeneracyjnej, spacerze i chwili odpoczynku nad pobliskim stawem, wróciliśmy aby spróbować ostatnich dań tego dnia. Wybór padł na hermelin czyli marynowany w octowej zalewie z dodatkiem cebuli pyszny pleśniowy ser oraz na pięknie wyglądającą szynkę od Celtyckich Smaków. Ser był wyśmienity choć bardzo delikatny, pełny w smaku, doskonały. A szynka? Szynka mogła swobodnie rywalizować z Pulled Porkiem, miękka, soczysta, smakująca mięsem z szemrającymi gdzieś w tle przyprawami. Rozpływający się w ustach tłuszczyk tylko dopełniał ideału. To było perfekcyjne zakończenie dnia.
Jak oceniam OKAM Street Food Festiwal? To mój pierwszy zlot food trucków i mogę nie być zbyt obiektywny, ale bardzo mi się podobało, wśród wielu miejsc gdzie można było spróbować zjeść burgery trafiło się kilka takich które oferowały coś innego, a i wśród burgerowni trafić było można na takie perełki jak Tommy Burger czy B.B. Kings. Wszystko czego próbowałem było bardzo dobre albo wyśmienite, to chyba najlepsza rekomendacja. Chciałbym się kiedyś doczekać takiego zlotu w Krakowie.