close
Detroit – część 1. Coney Island Dog

Detroit – część 1. Coney Island Dog

0udostępnień

Kiedyś światowa stolica motoryzacji, obecnie pierwsze miasto w historii USA, które ogłosiło bankructwo. Detroit powoli się podnosi z kolan, ale widać, że lata świetności ma zdecydowanie za sobą. Mnie przygnała tam chęć spróbowania Coney Island, czyli coney doga, czyli hot doga z chili. Tam bowiem grecki emigrant Constantine „Gust” Keros wymyślił w 1917 roku „coney doga”, czyli hot doga obficie polewanego chili i posypanego tartym serem. A właśnie historyczne miejscówki interesują mnie najbardziej, więc … wybór był prosty. Jadziem tam! Kierunek – American Coney Island.

Byliśmy tuż po otwarciu, w niedzielę, więc ludzie dopiero zaczynali się schodzić. Zamówiliśmy sobie z Maćkiem po coney dogu. Co ciekawe, podano nam do niego… sztućce. Nie z nami te numery, najwyżej się upaćkamy, ale zjemy jak Pan Bóg przykazał. Miękka bułeczka, kiełbaska wołowa, nieco chili, surowa cebula, troszkę sera i musztarda. Proste jak konstrukcja cepa:

A smakowo? Cóż… do chicagowskiego hot doga startu nie ma. Jest ubogo. Chili tyle, co kot napłakał i mało wyraziste. Ot, mała, szybka przekąska.

Nic dziwnego, że brat założyciela po kilku latach pracy w ACI stwierdził, że robi lepsze chili i odszedł zakładając własną knajpkę – Lafayette Coney Island. Odszedł niedaleko, bo… za ścianę. Wpadnijmy tam więc i my. Lokal mniejszy, mniej napuszony, bardziej taki swojski i… wydaje się, że czas stanął tam w miejscu. Średnia wieku pracowników to chyba 70 lat, podobnie jak wyposażenia.

Zamawiamy po coney dogu i chili fries. Po chwili są. Bez sztućców, na papierowych talerzach. P.S. Proszę się nie śmiać z frytek. WIEM jak wyglądają ;)

Smakowo dużo lepiej niż w miejscu narodzin. Chili jest więcej i jest zdecydowanie lepiej doprawione. Nic dziwnego, że i ludzi sporo więcej niż w oryginalnym lokalu.

Ostatnim miejscem, w którym zjadłem w Detroit Coney Doga było Muzeum Forda. Warto tam wpaść, bo to nie tylko muzeum motoryzacji, ale też muzeum amerykańskiej techniki. Więcej zdjęć eksponatów znajdziecie na moim profilu na facebooku. Mnie najbardziej podobał się oryginalny WienerWagon.

Dobra, pora zjeść hot doga. A może jednak nie? Typowy szit dla turystów, zapychacz, zimny, zdominowany przez kwaśna musztardę. Zdecydowanie NIE.

Podsumowując: spróbować spróbowałem, ale nie jest to mój ulubiony hot dog. Zdecydowanie chicagowski wygrywa w cuglach. Jeśli jednak będziecie w Detroit, to mimo wszystko warto wpaść do American i Lafayette i samemu spróbować. W końcu to historia szybkiego jedzenia, a historię warto znać.

W kolejnym wpisie Detroit Style Pizza w, a jakże, historycznej lokalizacji.

American Coney Island – http://www.americanconeyisland.com/home.htm

Lafayette Coney Island – https://www.facebook.com/Lafayette-Coney-Island-143071722397988/

Muzeum Forda – https://www.thehenryford.org

Partnerami wyprawy są:

Dobre z Lasu

 Polsko – Słowiańska Unia Kredytowa.

Patronat medialny nad wyprawą objął Dziennik Związkowy z Chicago.

 

Chicago – część 5. Food trucki w Wietrznym Mieście

Detroit – część 2. Detroit Style Square Pizza w Buddy’s.

Dodaj komentarz