Czeska Praga poza turystycznym szlakiem (no prawie) – część 1 - Street Food Polska
close

Czeska Praga poza turystycznym szlakiem (no prawie) – część 1

0udostępnień

Pragę odwiedziłem któryś już raz. Dzięki temu, że wszystkie główne atrakcje mam zaliczone, a w katedrze św. Wita w ostatnich latach wiele się nie zmienia, mam okazję i wielką przyjemność zwiedzać to miasto nieco poza utartymi turystycznymi szlakami. O ile to jest w ogóle w czeskiej stolicy możliwe. 

Praga dzięki mocnej czeskiej Koronie, bądź przez słabość złotówki, staje się dla Polaków coraz droższa. Kiedy zaczynałem moje podróże za naszą południową granicę, Korona kosztowała 13 groszy – przeliczanie cen było koszmarem. Obecnie rachunek jest dużo prostszy, bo Korona kosztuje 20 groszy, czyli wystarczy wszystkie ceny podzielić przez 5. Kiedyś Praga była, nawet z polskiej perspektywy, stosunkowo tania. Dzisiaj zbliża się niebezpiecznie poziomem cen do metropolii leżących bardziej na zachód i południe od naszego kraju. Nie bez znaczenia jest też tutaj inflacja, z którą czeski rząd radzi sobie nieco tylko lepiej od naszego.

Ostatni nasz wyjazd skupił się na dzielnicach Vinohrady i Žižkov. Na Vinohrady przeciętny turysta mający ledwie kilka dni do dyspozycji raczej nie trafi. Na Žižkov może zajrzeć, ze względu na opinię bardzo imprezowej dzielnicy z największą liczbą lokali gastronomicznych na metr kwadratowy.

Opowieść rozpoczniemy w Vinohradskim Pivovarze. Lokalu emblematycznym dla dzielnicy, w której na kilka dni zamieszkaliśmy. Zanim jednak mogliśmy się zakwaterować, wpadliśmy na menu dzienne do miejscowego browaru restauracyjnego. 

Menu dzienne pojawia się w zdecydowanej większości lokali w Pradze i całych Czechach, jest to cudowny wynalazek pozwalający zapełnić restauracje i bary w godzinach, które teoretycznie powinny być martwe. Nie bez znaczenia są tutaj bony żywnościowe wydawane w różnej formie przez pracodawców, dzięki temu za taki obiad w ciągu dnia pracy pracownik płaci tylko część kwoty lub nie płaci wcale. Lokale otwierają się zatem w okolicach 11 i od razu oferują od 2 do nawet 8 dań w wyjątkowo atrakcyjnych cenach. Są to dania wprost z regularnego menu lub przygotowywane specjalnie. Kiedy danie się kończy – jest po prostu wykreślane z jadłospisu. Dzięki temu fantastycznemu pomysłowi można w Pradze zjeść dobrze i w rozsądnych cenach. 

Wracając do Vinohradskiego Pivovaru, zdecydowaliśmy się na karkówkę wołową duszoną w sosie własnym, z knedlikami bułczanymi i szpinakiem z czosnkiem oraz sałatkę ze smażonym kurczakiem. No i oczywiście zamówiliśmy piwo. Vinohradska 11 – lekki pils, dostarczany do kilku wybranych lokali na terenie całego miasta, ale napić się go w miejscu wytwarzania miałem okazję pierwszy raz. Ziołowy, delikatnie mineralny, nie aż tak mocno gazowany jak przeciętne piwo w tym stylu w Polsce. W lecie musi być wspaniale orzeźwiający, ale również przy temperaturze oscylującej w okolicach 10 stopni smakował wspaniale.

Obiad pojawił się chwilę później, moja wołowina okazała się miękka i delikatna, sos był esencjonalny i bogaty w smaku, idealny do wycierania z talerza knedlikami. Szpinak był jak na mój gust zbyt delikatnie przyprawiony, ale jako całość posiłek bardzo mi smakował. Kurczakowi z sałatki mojej partnerki należy się osobne wspomnienie, bo był to jeden z najlepszych kurczaków jakie jadłem w życiu, idealnie przyprawiony, doskonale soczysty, w chrupiącej panierce z dodatkiem płatków kukurydzianych. Sałatka jako całość była świetna.

Po zakwaterowaniu ruszyliśmy na spacer po dzielnicy. Jednym z pierwszych miejsc, które miałem na liście przygotowanej przed wyjazdem była malutka piekarenka Kus Koláče – jej specjalnością są oczywiście kołacze, bardzo charakterystyczne drożdżówki z różnorodnymi owocowymi nadzieniami, śmietaną i kruszonką. Takiego właśnie kołacza z borówkami postanowiliśmy spróbować i zasmakował nam on tak bardzo, że odwiedziliśmy to miejsce później jeszcze raz, próbując wersji z truskawkami, która okazała się równie smaczna.

Przedostatnim przystankiem podczas spaceru pierwszego dnia była urocza mała piwiarnia – Valhalla Beer Club. Miejsce to specjalizuje się w piwach skandynawskich, na jednym z siedmiu kranów zawsze znajduje się czeski pils (bardzo średni podczas naszej wizyty – intensywnie śmierdzący kanalizacją), na pozostałych kranach królują jednak piwa skandynawskie – a te których próbowaliśmy były naprawdę wysokiej jakości. Szczególnie w pamięć zapadła mi New England IPA z norweskiego browaru Lervig – Tasty Juice Extra Juicy. Lekka, pachnąca owocami tropikalnymi, gładka i odpowiednio gorzka IPA. Niezwykle pijalne piwo, które mógłbym popijać cały wieczór i by mi się nie znudziło. Na osobne wspomnienie zasługuje tutaj obsługa, niezwykle miła i pomocna, bardzo kontaktowa. No i podczas naszego pobytu grała moja ulubiona rockowa i metalowa muzyka z lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych, więc klimat był po prostu idealny. 

Wracając do domu z zakupami w plecakach nie potrafiliśmy sobie odmówić jeszcze krótkiej wizyty w Vinohradskim Pivovarze. Tym razem mój wybór padł na Hazy Galaxy Session IPA i było to piwo, na które wracałem przez resztę naszego pobytu, lekkie, nisko wysycone, pełne w smaku i odpowiednio gorzkie. Czerpiące pełnymi garściami z dobrodziejstwa smaków i aromatów dostarczanych przez chmiel Galaxy. Po prostu wspaniałe.

Kolejny dzień rozpoczęliśmy na Vinohradskim Placu Pokoju. Niektórzy pewnie nie mogliby się doczekać zwiedzania pięknego kościoła znajdującego się w centralnej części placu. Ja jednak nie mogłem się doczekać czegoś zupełnie innego. Otóż na Náměstí Míru stoi budka o wiele mówiącej nazwie – Párek v rohlíku. Takiego hot doga w naszym kraju często, nie wiedzieć czemu, nazywa się hot dogiem francuskim. Wydrążona bułka typu sztangiel (paluch) napełniona sosem i z wsadzoną do środka parówką. Czasami nie trzeba nic więcej, ale jeśli masz do wyboru 6 różnych rodzajów musztardy, 3 rodzaje keczupu i sos tatarski, można spędzić tam dłuższy czas dokonując właściwego wyboru. Zdecydowaliśmy się na hot dogi z najpopularniejszą zwykłą musztardą i z sosem tatarskim i oba były wspaniałe. Lekko chrupiąca z wierzchu oraz miękka i delikatna w środku bułka, dobrej jakości sosy i świetna mocno uwędzona i doskonale przyprawiona parówka. To miejsce pokazuje, że nawet coś tak prostego może być dziełem sztuki. Jak dobrze, że w czasach wielkich korporacyjnych fast foodów, takie miejsca wciąż istnieją. A istnieją, bo po prostu dobrze karmią. Będę wracał.

Pit stop kawowy odbyliśmy w Defidu Croissanterie i był to pit stop tak przypadkowy, jak idealnie trafiony. Muszę powiedzieć, że podczas tego wyjazdu wszystkie kawy, których spróbowaliśmy były bardzo smaczne.

Po przespacerowaniu całych Vinohradów i części Žižkova wszerz i wzdłuż zdecydowaliśmy się na obiad. Miejsce wybrałem już wcześniej. Czesi to naród niemal zupełnie laicki, praktykujących katolików w skali kraju jest kilkanaście procent. Nie zmienia to faktu, że w tym laickim kraju intensywnie świętuje się ostatki. Odbywają się wtedy w całym kraju różnego rodzaju imprezy, między innymi świniobicia. A w niektórych lokalach gastronomicznych z tej okazji pojawiają się specjalne menu. I to właśnie jeden z takich lokali bardzo chciałem odwiedzić – Restaurace U Růžového Sadu miała do zaoferowania między innymi gulasz z wieprzowej wątroby z knedlikami i to na niego się zdecydowałem. Napiłem się również przy okazji Volba Sladku – to specjalne piwa dostępne tylko przez miesiąc w wybranych lokalach pod szyldem Pilsner Urquell. W każdym miesiącu pojawia się nowe, zupełnie inne i niepowtarzalne piwo. Szczęśliwie składa się tak, że kwietniowego Volba Sladku też będzie mi dane spróbować, ale o tym kiedy indziej. Trafiliśmy idealnie, bo w lutym piwem miesiąca było Radegast Chutna 15, bursztynowa w barwie, z delikatnym karmelem i całkiem intensywną goryczką AIPA – przynajmniej moim zdaniem, bo styl nie został nigdzie wymieniony. Z resztą z nomenklaturą czeskiego kraftu i nie tylko bywa różnie, czesi czasami mocno nie trafiają w style, piwo inaczej się nazywa a inaczej smakuje, najważniejszy jest jednak smak, a tutaj zazwyczaj trafiają bez pudła. Chutna 15 skojarzyła mi się z pitym podczas zeszłorocznego Pinta Party świeżym Atakiem Chmielu. Ale wracając do jedzenia. Gulasz z wątróbki to było dokładnie to czego tamtego dnia potrzebowałem. Miękkie i soczyste mięso, intensywny w smaku sos idealnie pasujący do knedlików i dużo cebuli. Świeża cebula bardzo mi tutaj pasowała. Moja partnerka zdecydowała się na sałatkę z nuggetsami z łososia, która również była bardzo smaczna. Dobrze wysmażona ryba w chrupiącej panierce, świeże warzywa, czegóż chcieć więcej.

Po długim i męczącym spacerze i świetnym obiedzie postanowiliśmy nieco odpocząć i wrócić na Náměstí Jiřího z Poděbrad wieczorem, tuż przed 18, kiedy to otwierany jest niezwykle oryginalny kościół znajdujący się w centralnej części placu, i połączyć przyjemne z pożytecznym. Jak pomyśleliśmy, tak zrobiliśmy i wieczorem pojawiliśmy się w tym samym miejscu. Po zwiedzeniu kościoła doskonale wiedziałem, gdzie chce spędzić resztę wieczoru. Beergeek Bar był jednym z najważniejszych punktów na mojej liście lokali do odwiedzenia i muszę powiedzieć, że spełnił oczekiwania. 31 kranów z czeskim i europejskim piwem rzemieślniczym to wybór, który powinien zadowolić nawet najbardziej marudnego wielbiciela piwa rzemieślniczego. A że ja czeskie piwo rzemieślnicze lubię bardzo i uwielbiam zwiedzać Pragę jego śladem – byłem zachwycony. Spróbowaliśmy kilku piw, pośród których tym dla mnie najsmaczniejszym było Boží NEIPA! od browaru Sibeeria. Najoryginalniejszym natomiast był Blackcurrant Sorbet, również z browaru Sibeeria podany faktycznie jako sorbet. Bardzo oryginalnie wyglądał i świetnie smakował.

To tyle na dziś. Kolejne miejsca w następnym wpisie.

Michał Turecki

Adresy i ceny:

Vinohradsky Pivovar – 106 Korunní 

Strona internetowa: https://www.vinohradskypivovar.cz/en

Domowa lemoniada – 44 CzK

Vinohradska 11 0,5l – 62 CzK

Wołowina z knedlikami i szpinakiem – 159 CzK (menu dzienne)

Sałatka z kurczakiem – 219 CzK (menu dzienne) 

Hazy Galaxy Session IPA 0,4l – 79 CzK

Vinohradska 11 0,3l – 47 CzK

Kus Koláče – Korunní 90

Strona internetowa – https://www.instagram.com/kuskolace/

Koláč – 75 CzK

Valhalla Beer Club – Ruská 30

Strona internetowa – https://www.valhalla-beer.cz/

Lervig Tasty Juice Extra Juicy 0,2l – 99 CzK

Lervig House Party 0,2l – 69 CzK

Vik Lagervik 0,3l – 45 CzK

Amundsen Sunslinger 0,2l – 79 CzK

StigBergets Druj 0,2l – 99 CzK

Párek v rohlíku – Náměstí Míru 11

Párek v rohlíku – 35 CzK

Defidu Crossainterie – Vinohradská 17

Strona internetowa: https://www.defiducakes.com/

Cappucino – 67 CzK

Restaurace U Růžového Sadu – Mánesova 1407

Strona internetowa – http://www.uruzovehosadu.cz/

Herbata – 35 CzK

Zabijackovy Gulas – 165 CzK

Sałatka z łososiem – 160 CzK

Volba Sladku 0,4l – 49 CzK

BeerGeek Bar – Vinohradská 62

Strona internetowa – https://beergeek.cz/

Mazak Sabro Modern IPA 0,3l – 75 CzK

Frozen Yummy Blackcurrant Sorber 0,3l – 99 CzK

Sibeeria Bozi Sorbet 0,3l – 69 CzK

Cerny Potoka Hellion 0,5l – 99 CzK

W POSZUKIWANIU SMAKÓW MŁODOŚCI. ŚLADEM „POLSKIEJ PIZZY”. PICCOLO W TORUNIU

CZESKA PRAGA POZA TURYSTYCZNYM SZLAKIEM (NO PRAWIE) – CZĘŚĆ 2

Dodaj komentarz