Ludzie, którzy znają mnie nieco lepiej, wiedzą doskonale jak bardzo lubię Czechy. Uwielbiam klimat tego kraju, a w szczególności klimat panujący w czeskich hospudkach i pivnicach. Bywam w Pradze tak często, jak tylko się da. A kiedy się nie da, to poszukuję knajp z podobną atmosferą. W Krakowie, nad czym ubolewam, o takie lokale jest dość ciężko. O miejsca serwujące autentyczną czeską kuchnię jest niestety jeszcze ciężej. Kiedy usłyszałem, że w Sopocie, który planowałem odwiedzić, znajduje się lokal z czeską kuchnią, wiedziałem, że muszę tam iść. I nie mogłem się tej wizyty doczekać.
W niedzielne wczesne popołudnie poszliśmy do lokalu o wdzięcznej nazwie Cesky Film, na obiad przed podróżą powrotną do Krakowa. Zachwyceni wyjazdem, w doskonałych humorach usiedliśmy przy jednym z mniejszych stolików. Po zajęciu miejsca, niemal natychmiast otrzymaliśmy menu. Szybkie spojrzenie na nazwy potraw wystarczyło, abym poczuł ciepło w sercu. W jadłospisie znajdowały się wszystkie czeskie klasyki, od smażonego sera, przez gulasz na ciemnym piwie, Svickovą, po pieczoną kaczkę, którą Czesi darzą szczególnym sentymentem. Nasz wybór padł na: smażony ser z frytkami i sosem tatarskim, gulasz na ciemnym piwie z knedlikami oraz ciasto Marlenka (kolejny czeski klasyk). Do tego herbata i kufel ciemnego czeskiego lanego piwa.
Gdy zamówienie zostało złożone, mieliśmy chwilę czasu, aby przyjrzeć się wnętrzu lokalu. Bielone ściany z czeskimi metalowymi zawieszkami, napis po czesku nad barem, ciemne meble i wielka maskotka Krecika opierającego się o ścianę. Wszystko tutaj do siebie pasuje. Przy okazji przypomina bardzo mocno wystrój knajp, które znam ze swoich wycieczek do Pragi. No może z wyjątkiem tego Krecika. Kolejny uśmiech wywołał u mnie sposób, w jaki nalano moje piwo. Dokładnie tak samo jak robi się to w Czechach, z wysoka, pozwalając mu się nieco odgazować.
Oczekiwaliśmy na nasze jedzenie około trzydziestu minut, co jest zupełnie akceptowalne, jeśli uświadomimy sobie, że byliśmy tam w porze niedzielnego obiadu. Kiedy nasze zamówienie trafiło na stół, oceniając jedynie po wyglądzie potraw, byłem pewien, że są one warte każdej minuty oczekiwania. Smażony ser wyglądał idealnie, panierka nienaruszona i złota, frytki wysmażone w punkt i nieprzesolone, sos tatarski zupełnie inny od wszystkich, których próbowałem do tej pory w naszym kraju, za to dokładnie taki jak u naszych południowych sąsiadów. Delikatnie słony ser ciągnął się idealnie.
Miałem również okazję spróbować gulaszu. Bardzo miękkie mięso, w esencjonalnym, aromatycznym, odrobinę pikantnym sosie, w towarzystwie lekkich jak chmurka knedlików, które wchłaniały każdą kroplę sosu. Nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłem tak doskonały gulasz. On również podany był na sposób czeski, czyli z grubymi krążkami czerwonej cebuli. Żadnych zbędnych dekoracji. Byłem takoż zaskoczony, co zachwycony smakiem potraw. Oba dania były wręcz perfekcyjne. Nawet gdybym chciał, to nie miałbym się do czego przyczepić. Zjedliśmy ze smakiem.
Po daniach głównych przyszedł czas, aby spróbować przepięknie podanego deseru. Marlenka to jedno z najpopularniejszych czeskich ciast, choć podobno receptura jest Ormiańska. Nikt tym się jednak nie przejmuje i tort ten ma w Czechach status niemal kultowy. Marlenka w Ceskym Filmie była mocno miodowa, delikatna, kremowa. Rozpływała się w ustach i pozostawiała genialny posmak miodu na języku. Absolutna rewelacja.
Nie mogę nie wspomnieć o piwie. Ciemna trzynastka z browaru Skalak, należącego do Rohożca, okazała się doskonałym przyspieszaczem czasu w oczekiwaniu na obiad. Lekko karmelowe, z charakterystycznym dla większości czeskich piw delikatnym posmakiem metalu pojawiającym się przy przełykaniu. Idealny przykład klasycznego czeskiego Tmavego.
Na koniec jeszcze parę słów o obsłudze, która jest nienaganna, karty menu trafiają w ręce gości błyskawicznie, piwo nalewane jest perfekcyjnie, dania lądują na stoliku w momencie wydania ich z kuchni. Wszystko działa jak w zegarku. Taka obsługa dopełnia fantastycznego obrazu całości.
Wiem już, że kiedy tylko będę miał okazję, wrócę do Ceskiego Filmu, aby spróbować innych dań z menu, na przykład kiełbasy sprzedawanej na metry, albo zasmakować raz jeszcze genialnego, autentycznie czeskiego gulaszu. I na koniec taka bolesna refleksja. Czemu jest tak, że ponad 500 kilometrów od czeskiej granicy, nad polskim morzem, na Monciaku, znajdziemy restaurację z czeską kuchnią na tak wysokim poziomie, a dużo bliżej Czech jest z tym problem? Wydawać by się mogło, że Cesky Film zrzucony został tu z kosmosu, w miejsce, do którego kompletnie nie pasuje. Jednak za każdym razem, gdy przechodziliśmy obok, wypełniony był uśmiechniętymi klientami. Po spróbowaniu dwóch potraw i deseru, wiem, że klienci byli zadowoleni nie bez powodu. Nie mogę się doczekać kolejnej wizyty.
Michał Turecki
Ceny:
Smažený sýr s hranolkama a tatarskou omáčkou/Smażony ser – 25 zł
Hovězí guláš/Gulasz wołowy – 33 zł
Marlenka – 12 zł
Skalák Třináctka tmavá speciál 13° 0,5l – 12 zł
Herbata – 9zł
Cesky Film – ul. Bohaterów Monte Cassino 17 (Monciak), Sopot
Strona internetowa: http://www.czeskasopot.pl/index.html
Cesky Film na Facebooku: https://www.facebook.com/czeski.film.sopot/