Amerykańskie kanapki – część 1 - Street Food Polska
close

Amerykańskie kanapki – część 1

0udostępnień

Kanapki… Marzyłem o nich przed wyjazdem. Mój ukochany philly cheesesteak, pulled pork czy nieznany mi wtedy jeszcze italian beef. Teraz jestem w raju, lokali serwujących kanapki jest tu bez liku. Więc korzystam. Dziś pierwszy wpis o amerykańskich kanapkach. Pierwszy, bo przecież tyle jeszcze przede mną do spróbowania…

Waffle House.

20141119_120605 20141119_123203

Miałem iść tam na śniadanie, ale na razie jeszcze się nie udało. Kiedy jednak na trasie zobaczyłem szyld, postanowiłem wejść i spróbować czegoś małego. Małego, bo byłem jakąś godzinę po obfitym śniadaniu. Więc ich specjalność, wafle, odpadły na starcie. Ale w menu zobaczyłem pozycję o nazwie Texas Cheesesteak Melt, a jako że kombinacja słów „cheese” i „steak” brzmi w mych uszach jak muzyka, wiedziałem już co zamówię.

20141119_121225

Melt to tutaj rodzaj kanapki z chleba zamiast bułki  z serem. Kanapka kosztuje 4,35 $ a wygląda tak:

20141119_121755 20141119_121801 20141119_121805

Grillowany chleb tostowy wypełniony został po brzegi pociętym stekiem z serem i kawałkami chrupiącego bekonu. Doprawiać można sobie sosami ze stolika:

20141119_121617

Zjadłem z apetytem, bo kanapka przednia. Żadnych zbędnych ozdobników z warzyw – same konkrety. Niby niewielka, a potrafi żołądek wypełnić na długo. I nie piszę tego dlatego, że byłem po śniadaniu, ale kombinacja chleba, bekonu, mięsa i stopionego sera naprawdę nasyca. A jak jesteście bardziej głodni, to zawsze możecie wziąć ją w zestawie z hash brown, bo taki zestaw widnieje w menu.

McDonald’s: my mamy Kanapkę Drwala, o którą ludzie upominają się przez cały rok, a Amerykanie McRib. Miałem szczęście, bo akurat trafiłem na moment, kiedy wróciła sezonowo do menu.

20141118_085456

Powiem szczerze, że chętnie zobaczyłbym ją w polskim menu (w Europie sprzedawana jest chyba tylko w Niemczech). Soczysta wieprzowina w sosie bbq (duuużo sosu!), do tego nieco cebuli i pikle. Prosta, jak McRoyal, smaczna niesamowicie. Kosztuje 2,99 $ (jest też w promocji „2 za 5 $”).

20141117_122857 mcrib

Arby’s: ta sieć jeszcze przed wyjazdem wpisana była na moja listę „must have” (a może raczej „must eat”), bo w menu ma … no oczywiście, philly cheesesteak. Dla mnie to najlepsza kanapka świata, mistrzyni prostoty i smaku.

20141118_131336 20141118_130345

Zamówiłem zestaw: Angus Philly, frytki i Pepsi. Cena – 7,99 $.

20141118_125524

Frytki jak frytki, ani słabe ani też głowy nie urywają. Ot, tradycyjny wypełniacz.

20141118_125529

Ale potem otworzyłem pudełko:

20141118_125553 20141118_125555 20141118_125600

Yeah! To jest to! Miękka, długa bułka (w USA nazywana „roll” „sub” lub „hero”) napakowana tym, co tygryski lubią najbardziej: cieniutko skrojony, soczysty stek z Angusa, opieczone na ogniu cebula i papryczki, roztopiony ser szwajcarski i czosnkowe aioli. Poezja.

20141118_130029

W smaku inny niż te, które jadłem w Polsce. Myślę, że to kwestia zarówno mięsa, jak i sera. A może tutaj po prostu wszystko smakuje inaczej? Musze zjeść jeszcze kilka philly w innych miejscach by wyrobić sobie zdanie.

Korzystając z okazji, postanowiłem też spróbować kanapki z limitowanej oferty Arby’s, a mianowicie Kings Hawaiian BBQ Brisket. Nie powiem, na zdjęciach i z opisu jawiła się jako małe dzieło sztuki, więc byłem jej bardzo ciekaw. Reklamują tę kanapkę, jako najlepsze połączenie kuchni hawajskiej („najlepsza słodka bułka z Hawajów”) i teksańskiej („grillowana po teksańsku wołowina”). W USA wszystko jest „the best”, „greatest” lub „awesome”, więc podszedłem do tej reklamy z dystansem.

Stwierdziłem, że co sobie będę żałował i domówiłem Creme Brulee Shake (też z oferty limitowanej). Jak szaleć to szaleć, wyrzutów kalorii nie mam, jak mawia Inżynier Petarda.

20141120_205410 20141120_205531

No i powiem Wam, że chociaż Angus philly nie przebiła, to Kings Hawaiian okazała się mega smaczną kanapką. Ogromny plus za prostotę: bułka, mnóstwo soczystego mięsa, sos bbq i kilka plasterków piklowego ogórka oraz nieco cebuli. I już. I tyle. I nic więcej nie potrzeba! Powtórzę: PYCHOTA.

20141120_205549 20141120_205613 20141120_205619 20141120_205632 20141120_205652

A szejk? Takoż rewelacyjny, o ile ktoś lubi creme brulee. Ja lubię, więc ze smakiem wypiłem.

20141120_205518 20141120_205524

Całość kosztowała mnie 8.88 $ (kanapka 5,49 $, szejk 2,89 $, podatek 0,50 $).

No to tyle na razie o kanapkach. Następny wpis o nich będzie jak zbiorę więcej materiału. Na swoja kolej czekają wpisy o śniadaniach i kuchni meksykańskiej. Ja wsiadam w auto i z Kentucky jadę do Tennessee zobaczyć na własne oczy Nasville – światowa stolice country ;)

P.S.:

20141120_205355

PARTNERAMI WYPRAWY SĄ:

MCDONALD’S POLSKAWILD TURKEY BOURBON7 STREET POLSKAWURST KIOSK

PATRONAT MEDIALNY: GAZETA WYBORCZA

WARS wita Was… śniadaniem po polsku

Bratwurst – kiełbasa z grilla i nie tylko. Porównania punktów z jedzeniem w okolicach AGH część druga.

Dodaj komentarz