Kultowy fast food – zapiekanki na rzeszowskim dworcu - Street Food Polska
close

Kultowy fast food – zapiekanki na rzeszowskim dworcu

0udostępnień

Wizyta w Rzeszowie. Teraz mogę już zdradzić, że owocna i 24-25 września organizujemy tam pierwszy zlot food trucków. Jednak dzisiejszy wpis traktuje o czymś innym. Skoro już w Rzeszowie byliśmy, nie mogłem przegapić okazji, tym bardziej, że Szymon postawił sprawę krótko: stary, nie wyjedziemy stąd dopóki nie zjesz kultowej zapiekanki na dworcu! A więc przed spotkaniem wizyta na Dworcu Głównym, gdzie znajduje się bar STS:

IMG_6435

Mała dygresja – w okolicach Placu Dworcowego ma się wrażenie, że mieszkańcy Rzeszowa żywią się głównie zapiekankami. Takiego nagromadzenia budek z fast foodem nie widziałem już dawno. A jednak tylko do okienek STS ustawiają się kolejki.

IMG_6437

Odniosłem wrażenie, że mając tam dwa punkty (drugi kilkanaście metrów dalej) zdominowali rynek zapiekanek. Ten banner świadczy o tym wyraźnie:

IMG_6450

A teraz do rzeczy. Najpierw rzut oka na menu. Najpierw wydawało mi się, że albo cofnąłem się w czasie, albo w Rzeszowie ceny podaje się w euro:

IMG_6439

Ale nie. To ceny w złotówkach i jak najbardziej aktualne. Więc nie przedłużamy tylko zamawiamy. Oczywiście zapiekanki z dodatkami. Dłużej czeka się w kolejce niż na odbiór, wydawka idzie bardzo sprawnie. Są! Wyglądają tak, jak jeszcze kilkanaście lat temu podawało się w Polsce klasyczne fast foody – na zapiekance z grzybami i serem ląduje masa dodatków – kukurydza z puszki, świeży ogórek, świeży pomidor, dużo szczypiorku, dwa sosy.

IMG_6441 IMG_6442 IMG_6444 IMG_6445 IMG_6446

Przyjąwszy pozycję pozwalającą na zjedzenie bez upaćkania ubrania (pamięć mięśniowa jest niesamowita, po tylu latach nadal pamiętam jak jeść długie, przybrane masą dodatków i sosów bułki!), nieco bez przekonania wbiłem zęby w zapiekankę. Wbiłem raz, wbiłem drugi i nie przestałem do ostatniego okruszka. Bo wiecie co? To było, cholera, dobre! Tak, to nie jest zapiekanka gourmet, to ciągle jest fast foodowa zapiekanka z tanimi dodatkami. Tak, to nadal jest typowy uliczny klasyk, jakie niejednokrotnie ratowały mi życie podczas nocnych powrotów do domu w czasach, kiedy prawdziwy street food jeszcze w Polsce nie istniał. A jednak ma w sobie to COŚ. Ten smak… To było skok na główkę w dziurę czasoprzestrzenną do lat 90ych XX wieku! Bułka idealna – miękka, nie sucha, grzyby i ser smakują… tak jak powinny. Dodatki nie tylko nie przeszkadzają, ale wręcz podnoszą frajdę z jedzenia. A ostatnio jestem raczej minimalistą, szukam ulicznych przekąsek o jak najbardziej klasycznym składzie. Co mogę powiedzieć więcej? Za 4.90 zł (SŁOWNIE – CZTREY ZŁOTE DZIEWIĘĆDZIESIĄT GROSZY) nie tylko odbyłem podróż w przeszłość, ale podróż ta sprawiła mi wiele radości. Ponoć te zapiekanki najlepiej smakują nocą, jedzone podczas powrotu z melanżu. Nie wątpię. Ba! Jestem tego pewien, bo ja też najchętniej jadałem takie fasty nocą. Jednak i w świetle dnia nie mam im nic do zarzucenia.

Jeśli będziecie w Rzeszowie i chcecie przypomnieć sobie młode lata, koniecznie odwiedźcie jedno z okienek pod szyldem bar STS. Jeśli urodziliście się po 1990 roku, spróbujcie, jak smakowało uliczne jedzenie w epoce, kiedy jedynymi food truckami były STARY i NYSY sprzedające kiełbasę i kurczaka z rożna na giełdach samochodowych. Nie wiem, jak smakują tam inne fast foody, ale zapiekanki to naprawdę obowiązkowy punkt podczas wizyty w stolicy Podkarpacia.

Facebook: https://www.facebook.com/zapiekanki-przy-dworcu-w-Rzeszowie-121425527896294

Jedzenie na trasie – żoładki U Stacha

Wilcza Jama w Smolniku, czyli gdzie zjeść w Bieszczadach

Dodaj komentarz