Jak wyglądał street food dwadzieścia lat temu? - Street Food Polska
close

Jak wyglądał street food dwadzieścia lat temu?

0udostępnień

Jeśli chodzi o fast foody i street food mam nos jak pies myśliwski. Potrafię odnaleźć miejsce sprzedające moje ulubione przysmaki na przysłowiowym końcu świata. Przykład? Bardzo proszę, głęboko w Gorcach, w pobliżu Gorczańskiego Parku Narodowego znajduje się miejscowość Ochotnica Górna. Miejsce idealne jeśli ktoś chce odpocząć od zgiełku wielkiego miasta a na szlaku przez trzy godziny nie spotkać żywej duszy. Cisza, spokój, dwa sklepy i jedna budka z jedzeniem. No przecież nie odpuściłbym sobie spróbowania wszystkiego co się dało przez 4 dni.

Zdjęcia budki nie mam, ale jeśli będziecie w Ochotnicy Górnej, to znajdziecie ją na przeciwko szkoły. Nie da się jej pomylić z niczym innym. Asortyment jest całkiem szeroki, oprócz hot-dogów, zapiekanek, burgerów, kebaba w bułce i na talerzu możemy się w tym miejscu zajadać codziennie innym zestawem obiadowym, lodami włoskimi, goframi i Bóg jeden wie czym jeszcze. To centrum towarzysko-rozrywkowe wsi. Serio. We wszystkie dni, miejsca siedzące wokół przybytku były szczelnie wypełnione miejscowymi i przyjezdnymi.

Ale do rzeczy, nie chodzi przecież o obserwacje socjologiczne a jedzenie. W pierwszy dzień zdecydowaliśmy się na hot doga francuskiego, wydaje mi się że za 4-5 zł i zapiekankę ochotnicką za złotych 8. Hot dog jest dokładnie taki jak sobie wyobrażałem, nieco już zmęczona życiem parówka, wydrążona bułka typu sztangiel/paluch, ketchup musztarda i to wszystko. To mój ulubiony rodzaj hot doga. Trzeba przyznać, że choć wygląd nie imponuje, to w smaku jest całkiem nieźle. Parówka mimo smutnego wyglądu broni się całkiem niezłym mięsnym smakiem, bułka jest świeża, sosy, no cóż, tu mogłoby być lepiej, ale nie przeszkadzają one w jedzeniu.

1

Zapiekanka Ochotnicka to chyba specjalność lokalu, widziałem jak sporo osób ją zamawia i konsumuje. Dostaję ją w swoje ręce i oczom nie wierzę. Panie, czego tu nie ma, jakby dodatków było więcej to mrożona uprzednio podstawa złamałaby się w pół pod ich ciężarem. Oprócz wspomnianej już podstawy w postaci bułki, sera i pieczarek które wyglądają jakby je ktoś trzykrotnie zmielił a później jeszcze walcem przejechał, na zapiekance znajdziemy dwa sosy, majonez i ketchup, prażoną cebulkę, plasterki świeżego ogórka i kawałki konserwowej papryki. Najciekawsze w tym wszystkim, że nie tylko prezentuje się to całkiem nieźle, ale jest zjadliwe. Wiadomo, że fajerwerków nie należy się tutaj spodziewać, ale podobne zapiekanki w dużo wyższych cenach w krakowskim okrąglaku schodzą jak woda i zachwycają się nimi miejscowi jak i turyści. Powiem szczerze, że zjadłem ze smakiem i zaspokoiłem głód.

2

Na koniec zapragnęliśmy frytek, takich jak wiele lat temu, mrożonych, karbowanych, kupowanych w wielkich workach i smażonych na oleju, który na pewno nie jest zmieniany tak często, jak być powinien. Za 4 zł dostajemy ich 200 gramów, udekorowane ketchupem prezentują się dokładnie tak, jak sobie to wyobrażałem. Smakują tak jak pierwsze frytki jakie pamiętam kupowane na ulicy, po raz kolejny wiadomo, że nie są to na miejscu cięte frytki smażone na tłuszczu wołowym, ale i ciężko się w takim miejscu tego spodziewać.

3

Dnia drugiego pojawiłem się w tym samym miejscu sam, w celu spróbowania kebaba na talerzu. Koszt to 12 zł. Po około piętnastu minutach jestem wołany po odbiór zamówienia. Brązowe frytki, mięso przykryte fanexowym majonezem i sosem tysiąca wysp i zestaw surówek, marchewka (do kebaba? serio?), surówka z czerwonej kapusty i coś a’la mizeria. No cóż, trzeba spróbować, choć powiem szczerze, że nie wyglądało to zachęcająco. Frytki tak jak się spodziewałem zdecydowanie przesmażone, twarde z wierzchu i ciężko nabijało się je widelcem, mięso mdłe i nie pierwszej świeżości, dodatkowo zalane sosami które potrafią zabić wszystko, no i surówki. Chociaż muszę przyznać jedno, surówki były świeże i smaczne i chyba je jako jedyne dojadłem do końca. Kebaba nie polecam.

4

Kolejny dzień to kolejna szansa, tym razem zdecydowałem się na burgera w powalającej cenie 6 zł i to ponownie był powrót do czasów wczesnego dzieciństwa. Pamiętam jak mając lat kilka odwiedzałem jedną budkę z burgerami na krakowskim placu Tandeta. Smak tego drobiowego burgera prześladuje mnie do dzisiaj. Jeden ze smaków dzieciństwa. Burger w Ochotnicy był osobliwy, oprócz kotleta którego znamy z opakowań zbiorczych w Biedronce czy Makro, była bułka z marketu, był ser (trzeba przyznać ładnie stopiony), była sałata, prażona cebulka i surówka z kiszonej kapusty. Może ktoś w kuchni zapatrzył się na Knarra, czyli moją ulubioną kanapkę w North Fishu. O ile do czarnego dorsza kapusta kiszona pasuje, tak parowanie jej z kotletem (nawet miernej jakości) wydało mi się na pierwszy rzut oka pomysłem nieco szalonym. Po spróbowaniu jednak okazuje się, że nie jest tak źle, a kanapkę można zjeść ze smakiem, mnie przynajmniej smakowało.

5 6 7

Ostatniego dnia, za szałowe 10 zł postanowiłem zaryzykować zamówienie zestawu dnia w postaci smażonej ryby z frytkami i zestawem surówek. Po kilkunastu minutach otrzymałem duży papierowy talerz z moją rybą i dodatkami. Jak widać na zdjęciu ryba pięknie listkuje (no może troszkę za mocno), frytki tym razem nie są specjalnie przesmażone, no i mamy do czynienia ze znajomymi surówkami. Mimo, że kuchnia nieco przesmażyła rybę, to była ona całkiem smaczna, na szczęście smakowała prawdziwą rybą a nie jak panga. Frytkom i surówce również nie mogę niczego zarzucić. W tej cenie porcja absolutnie wystarczająca.

8

Podsumowując, jeśli schodzicie głodni z gór po całodziennym spacerze albo gdy chcecie przenieść się w czasie o jakieś 15-20 lat wstecz, kiedy standardowe sprzedawane na ulicy burgery i frytki wyglądały nieco inaczej niż dzisiaj, sprawdźcie to miejsce. Nie jest to kulinarne przeżycie, ale w tej cenie i w takim miejscu nie otrzymanie w gratisie zatrucia pokarmowego należy uznać za plus.

Chciałem też wspomnieć o jeszcze jednym miejscu, całkiem niedaleko, w Ochotnicy Dolnej od wielu lat działa Karczma Rumak, odwiedziłem ją wiele razy i bardzo żałuję, że przy ostatniej wizycie nie zrobiłem zdjęć dań które jedliśmy. To jedno z najlepszych miejsc, jakie można znaleźć w okolicy, doskonałe, świeże, przygotowywane na miejscu i na bieżąco jedzenie w niskich cenach. Placek po zbójnicku nie wygląda już wprawdzie tak imponująco jak kilka lat temu, ale jego smak wciąż śni mi się po nocach. Do tego doskonałe naleśniki z serem na słodko i jedne z najlepszych pierogów z borówkami jakie jadłem w życiu. Dla tego miejsca warto zboczyć z wcześniej ustalonej drogi.

Michał Turecki

Ceny:
Hot Dog Francuski – 5zł
Zapiekanka Ochotnicka – 8zł
Frytki Duże (200gram) – 4zł
Kebab na talerzu – 12zł
Cheeseburger – 6zł
Zestaw Dnia (smażona ryba, frytki, surówki) – 10zł

Budka z Fast Foodem w Ochotnicy Górnej na przeciwko szkoły

Pizza z wąsem, czyli ElPolakoKRK zamawia w PizzaJeden

My Little Thailand – egzotycznie, ostro i pysznie

Dodaj komentarz