close
Cieszyńskie Reminiscencje

Cieszyńskie Reminiscencje

0udostępnień

Nie będę ukrywał, że tekst ten traktuję nie tylko jako sposób na polecenie Wam świetnych miejsc w polskim i czeskim Cieszynie. To także dla mnie terapia po wspaniałym weekendzie, sposób na to, żeby po powrocie do rzeczywistości totalnie się nie załamać. 

Cieszyn odwiedziłem już któryś raz, jestem w tym miejscu ciężko zakochany, uwielbiam klimat rynku i pięknych uliczek po polskiej stronie i uwielbiam lokale oferujące fantastyczne piwo i równie dobre jedzenie po stronie czeskiej. Dzisiaj opowiem Wam o kilku miejscach, które naprawdę warto odwiedzić.

Wyjazd do Cieszyna nie istnieje dla mnie bez jednego miejsca. Choć na co dzień jestem fanem piwa rzemieślniczego, to w czeskim Cieszynie przynajmniej jeden raz robię wyjątek, wchodzę do jaskini wszelkiego zła, czyli Radegastovni. Lokalu należącego do koncernu, ale jednak zdecydowanie różnego od polskich knajp. Kiedyś w tym samym miejscu była znana i lubiana piwiarnia u Huberta, nazywana przez stałych bywalców z obu stron granicy Partyką (tak nazywało się to miejsce jeszcze wcześniej). To jest dla mnie podstawowy cel każdego wyjazdu, wszystko inne schodzi na drugi plan. A Radegast 12º lany przez doświadczone czeskie barmanki smakuje tam jak nigdzie indziej na świecie. Piwo mocniej wygazowane niż w Polsce, o wyraźnym, świeżym ziołowym aromacie, zdecydowanej goryczce i słodowej pełni. Mógłbym wypić kilka takich piw i wciąż byłoby mi mało. Do tego w tym miejscu całkiem prężnie działa kuchnia i choć tym razem nie było mi dane spróbować jej produktów, to mogę Wam Radegastovne polecić również jako miejsce posiłku. Nie zawiedziecie się.

Oprócz Radegasta, Cieszyn ma dla mnie smak cieszyńskich kanapek. Słynne na cały Śląsk i nie tylko kanapki dostępne w punktach Społem Cieszyn rozsianych po całym mieście to kolejny symbol tego miejsca. Szczególnym uwielbieniem darzę kanapkę, od której to wszystko wiele lat temu się zaczęło, czyli tę ze śledziem. Jako towarzystwo dla śledzia na grubej kromce weki ląduje masło, jajko na twardo, majonez i nieco cebulki. I to jest prawdziwe niebo w gębie. Kosztujące 2,69 zł za sztukę. Ostatnio zjadłem takich kanapek pięć na jedno posiedzenie, ale Wam tego nie polecam, szczególnie jeśli nie macie wytrenowanej wątroby, bo może Was zmieść z planszy. No i bez treningu po takim śniadaniu to nie pójdziecie już na żadną wycieczkę. Od razu uprzedzę, kanapki znikają z punktów sprzedaży bardzo szybko, są niezwykle popularne i doceniane nie tylko przez turystów, ale może przede wszystkim przez mieszkańców Cieszyna, co jest dla mnie gwarantem niespadającej od lat jakości.

A na wspomnianą nieco wyżej wycieczkę warto się przejść. O atrakcjach turystycznych nie będę się rozpisywał, od tego są inne przewodniki. Ale jeśli zapragnęliście po śniadaniu napić się dobrej kawy, to w Cieszynie istnieje dla mnie tylko jedno miejsce w tym temacie. Kornel i Przyjaciele to cudowne połączenie księgarni, antykwariatu i kawiarni. Możecie tutaj usiąść przy filiżance naprawdę wysokiej jakości kawy przygotowanej jak tylko sobie tego życzycie, poczytać książkę, zagryźć jednym z wielu dostępnych na miejscu słodyczy i pięknie wyglądających ciast (tym razem przetestowałem genialne minibrownie składające się w 80% z czekolady i szczerze polecam). A na koniec możecie sobie zakupić jedną z mieszanek kawy używanych w kawiarni, żeby przywołać klimat Kornela w domu, jako i ja uczyniłem. Miejsce z niezwykłym klimatem, fantastyczną obsługą i obłędną jakością. Polecam.

Tym razem z polecenia, które pojawiło się na moich Ciekawych Piwach z Marketu na Facebooku, na obiad udałem się na czeską stronę Olzy, do lokalu U Vavry oddalonego ledwie kilkaset metrów od Mostu Przyjaźni. I był to wybór znakomity. Moja pieczona golonka odchodziła od kości bez najmniejszego problemu, a mięso było tak miękkie, że można było je rozgnieść widelcem, gdyby tylko ktoś miał taki kaprys. Porcja również była więcej niż słuszna. Spróbowałem także pieczonego łososia z migdałami podawanego na szpinaku i muszę powiedzieć, że była to doskonale przyrządzona ryba, a szpinak zdecydowanie nie był bezsmakową papką, jak to się wciąż czasami zdarza. Intensywna w smaku ryba idealnie się tutaj komponowała z czosnkowym szpinakiem. Klasycznej czeskiej Svickovej podanej z dwoma rodzajami knedlików nie spróbowałem, ale osoby, które jadły to danie były nim zachwycone, więc ze spokojem polecam obiad u Vavry.

I na koniec coś co nie jest do końca oczywiste. Czeskie piwo rzemieślnicze. Ja jestem jego wielkim fanem, Pragę zwiedzam szlakiem knajp z kraftowym czeskim piwem, więc nie potrafiłem sobie odpuścić wizyty w Bladym Świcie. Znajdziemy tam wprawdzie aż 6 kranów, ale niestety tylko jeden z nich gości zawsze piwo rzemieślnicze. Ale co ważne, nie zdarzyło mi się jeszcze nigdy, żeby czeskie piwo rzemieślnicze było chociaż średnie. Zawsze jest przynajmniej dobre, bardzo dobre, a często wyrywa z kapci. Tak było i tym razem, spróbowaliśmy SMaSH Sabro Ale od Nachmelena Opice i byliśmy zachwyceni. Intensywne cytrusowe aromaty, nieco winogron, odrobina nafty. Niezwykle orzeźwiające piwo, idealne na pogodę, która nam tego dnia towarzyszyła. Udało mi się również porozmawiać kilka chwil z jednym z właścicieli miejsca, który był tak miły, że z okazji kończącej się beczki nalał nam drugą szklankę piwa za darmo. Przy okazji porozmawialiśmy nieco o sytuacji rzemieślniczego piwa w Czechach i w Polsce. A chwilę później mieliśmy okazję spróbować świeżo podpiętego Pastry Sour, czy, jak to nazywa Nachmelena Opice i pewnie wszystkie inne czeskie browary, Pastry Kyselaca z czarną porzeczką, maliną i wanilią. To zczeszczanie wszystkich obcojęzycznych nazw mi się niesamowicie podoba. Samo piwo było genialne, gładkie, lekko kwaśne, z wyraźnymi aromatami czarnej porzeczki i malin, uzupełnionymi wanilią. Dodatek laktozy powodował, że mieliśmy wrażenie picia najlepszego jogurtu w historii jogurtów. Blady Świt to miejsce z niezwykłym wystrojem, świetnym klimatem i doskonałym piwem. A jest kilkaset metrów od granicznej rzeki. Czegóż chcieć więcej.

To był wspaniały weekend, udało mi się zrobić wszystkie trzy rzeczy, które sobie założyłem przed wyjazdem –  napiłem się Radegasta w Radegastovni, zjadłem golonkę po czeskiej stronie i napiłem się czeskiego rzemieślniczego piwa. Z tego miejsca szczerze polecam wizytę w tym pięknym rozdzielonym rzeką mieście każdemu, kto jeszcze tu nie był, oraz zachęcam do ponownej wizyty wszystkich, którzy Cieszyn już widzieli. To wciąż idealne miejsce na oderwanie się od rzeczywistości przy doskonałym piwie i równie dobrym jedzeniu.

Michał Turecki

Ceny: menu lokali jest dostępne w Internecie, w Czechach lana Kofola jest wciąż droższa niż piwo, a woda droższa niż Kofola.

Radegastovna Český Těšín – Hlavní třida 140/3

Kornel i Przyjaciele – Sejmowa 1, Cieszyn

U Vávry – Sokola-Tůmy 4, Český Těšín

Blady Świt – Střelniční 13, Český Těšín

Coco Loco Boyzzz – Karaiby z azjatycką nutą

Jajko czy Kura, czyli świetne śniadania z food trucka

Dodaj komentarz