Bułkęs – food porn idealny - Street Food Polska
close

Bułkęs – food porn idealny

0udostępnień

Jakiś czas temu wybrałem się do Katowic, aby odwiedzić nowo otwarty lokal mojej znajomej. Nikt nie musiał mnie namawiać dwa razy do wycieczki. W Bułkęsie pierwsze skrzypce grają kanapki z mięsem. Nie burgery, a kanapki właśnie. Kiedyś tylko z szarpaną wieprzowiną, obecnie również z policzkami wołowymi czy szpondrem. Drugim filarem menu są puszyste amerykańskie pankejki ze słodkimi bądź wytrawnymi dodatkami. Kiedy pojawiły się plany odwiedzenia Katowic, wiedziałem już, gdzie pójdziemy na drugie śniadanie. 

Na Plebiscytowej 10 pojawiliśmy się w sobotnie wczesne popołudnie. Wystrój lokalu od momentu otwarcia został jeszcze bardziej dopracowany i obecnie całość prezentuje się świetnie, niezwykle spójnie i klimatycznie. Chwilę po zajęciu miejsc otrzymaliśmy menu i rozpoczęliśmy trudny proces wyboru tego, na co mamy ochotę.

Przed wyjazdem byłem pewien, że zdecyduję się na Dzikiego Zbója, czyli propozycję, która co jakiś czas pojawia się w menu, a składa się z dwustu gramów szarpanej wieprzowiny, podwójnego bekonu, grillowanych pieczarek, placka ziemniaczanego, podwójnego sera gouda, dymki i sosu pieprzowego. Kiedy jednak wyobraziłem sobie rozmiar tej kanapki, a przede wszystkim jej wysokość, to odpuściłem. Nigdy nie będę jadł czegoś zamkniętego w bułce nożem i widelcem, a tutaj istniało zagrożenie, że całość nie zmieści mi się w twarzy. Dlatego mój wybór padł na Klasika, składającego się z dwustu gramów szarpanej wieprzowiny, coleslawa z czerwonej kapusty, pestek granatu, ogórka kiszonego i sosu chrzanowego.  Moje Towarzystwo zdecydowało się na jedną z prostszych kompozycji dodatków do pankejków, czyli wersję z owocami i syropem klonowym, pomimo że wersje bogatsze kusiły mocno. 

Kilkanaście minut po złożeniu zamówienia nasze dania pojawiły się na stole. Spójrzcie Drodzy Czytelnicy na to zdjęcie. Czyż to nie prezentuje się pięknie? Najprostsza bułka w menu, a wygląda jak marzenie. Zrobiłem jej sesję, a następnie pochwyciłem w dłonie i zacząłem konsumpcję. Próbowałem w swoim życiu sporo szarpanego mięsa, żadne jednak nie było nawet w połowie tak dobre, jak to w Bułkęsie. Idealny balans między słodyczą, wytrawnością i pikantnością, bardzo miękkie włókna stawiające jednak delikatny opór pod zębem. Cudowny aromat i genialny smak. A dodatki dobrane wprost perfekcyjnie, tego coleslawa z czerwonej kapusty żarłbym kilogramami, jest świetny, chrupiący, świeży, orzeźwiający. Do tego rewelacyjny kiszony ogórek, pestki granatu łamiące konsystencję i kremowy, lekko ostry sos chrzanowy. Co to jest za kompozycja, to ja nie mam pytań. Delikatnie maślana bułka sprawdza się świetnie, nie tylko utrzymuje wszystkie składniki, od początku do samego końca jedzenia, w ryzach, ale też dodaje delikatny posmak, który otula i dopełnia całości. Jakie to było dobre. Jadłbym co tydzień, gdyby tylko Bułkęs znajdował się w Krakowie.

Spróbowałem również pankejków z owocami i syropem klonowym. Delikatnie słodkie, puszyste i miękkie ciasto, do tego świeże i smaczne owoce, których znalezienie o tej porze roku wcale nie jest proste i spajający to wszystko w całość syrop klonowy. Coraz częściej spoglądam łaskawszym okiem na śniadania na słodko i myślę, że takie śniadanie mógłbym jadać często. Są witaminki, jest cukier, wszystko tak jak być powinno. No i prezentuje się obłędnie. Aż chce się wziąć do ust kolejny kęs.

Na koniec uczty przepijanej świetną białą kawą i bardzo smaczną herbatą imbirową, szefowa kuchni miała dla nas niespodziankę. Już wkrótce w menu pojawią się sezonowe pankejki z krupniokiem, czyli kaszanką, w towarzystwie karmelizowanych jabłek i chipsów z wędzonego boczku. A my, jako jedni z pierwszych, mieliśmy okazję ich spróbować. Delikatne ciasto, idealnie przygotowany krupniok z cebulką, chrupiące i eksplodujące smakiem w ustach, lekko słodkie jabłka i również chrupiący, ale zdecydowanie inaczej, boczek wędzony. Fantastyczny mariaż smaków, tekstur, konsystencji. Szczerze polecam, dawno nie jadłem czegoś równie oryginalnego. Fanów klasycznych dodatków do krupnioka ukontentuje obecność „salsy” z kiszonego ogórka.

Podsumowując, po ponad dwóch latach od pierwszej wizyty, cieszę się bardzo w jakim kierunku zmierza Bułkęs. Dostrzegam rozwój na każdym polu, od smaku bułek, przez poszerzanie menu, aż po eksperymenty z nowymi smakami. Cieszę się bardzo, że takie koncepty utrzymują się na niełatwym rynku gastronomicznym. Oby załodze nigdy nie zabrakło pasji i zapału do karmienia gości, bo stworzyli miejsce, do którego chce się wracać. My już planujemy kolejną wizytę.

Michał Turecki

Adres: Bułkęs – ul. Plebiscytowa 10, Katowice (w bramie)

Zdjęcia menu pochodzą z Facebooka Bułkęsa

Ceny:
Klasik – 21zł
Pankejki Owoce w Syropie – 23zł
Latte – 10zł
Herbata Imbirowa – 14zł
Pankejki z Krupniokiem, Karmelizowanymi Jabłkami i Chipsem z Boczku – cena jeszcze nieustalona

Bułkęs na Facebooku: https://www.facebook.com/bulkeskato/

Mięsna świątynia – Evil SteakHouse

Street Food Polska on Air, odcinek o mięsie

Dodaj komentarz