O Food Patrol pisał już kiedyś Kamil. Wracam do najbardziej kultowego food trucka w Poznaniu, by sprawdzić, czy nadal trzymają poziom i fason :) Czy nadal jest tam takie duże zaangażowanie, jakie urzekło mnie w dniu premiery?
Ostatnimi czasy, bardzo często mijam to miejsce i za każdym razem jestem mocno zdumiony ilością ludzi czekających na burgery.
Zamówię burgera, o którym gdzieś na FB czytałem i już od jakiegoś czasu chodził mi po głowie. O! I przy okazji zdobędę kolejną pieczątkę do aplikacji Kekemeke, dzięki czemu będę miał już uzbierane 9, a przy następnej wizycie zjem sobie bezpłatnego burgera :)W sumie fajna idea; za każdego kupionego burgera otrzymujesz pieczątkę, którą wprowadzasz do aplikacji ściągniętej na swój telefon, a po uzbieraniu 9 pieczątek, dziesiąty burger (Classic – sałata, mięso 150g., ser żółty, karmelizowana czerwona cebula, pomidor, ogórek) jest za FREE.
Na zachętę, pokażę co zjem następnym razem – nie płacąc za to.
Zamawiam „The BOSS’a” (pita z grilla, rukola, mięso 150g. prosciutto, pasta z czarnych oliwek, pomidor, czerwona cebula, świeża bazylia ) – 16 zł i frytki – 5 zł. Mmmm, grube :), wyglądają świetnie i tak też smakują. Tu należy dodać, że to duży plus, bo nie wszystkie miejsca oferujące burgery, mają w swojej ofercie frytki. To trochę takie specjalne fryty – nie są co prawda robione na miejscu, ale na pewno nie są mrożone tylko blanszowane. Naprawdę bardzo smaczne.
A Burger? Totalnie doskonały! Zastąpienie bułki pitą jest może dla niektórych pogwałceniem burgerowych zasad, ale jak dla mnie – prawdziwa, zaskakująca bomba. Widać, że burger jest dopracowany w najdrobniejszych szczegółach, już sam wygląd mówi wiele dobrego o tym frykasie. Smaczny, delikatny, z sercem (wołowiną), które nadaje mu szczególnego wyrazu. A prosciutto doskonale komponuje się z bazylią i rukolą. W pierwszej chwili pomyślałem, że pewnie tylko dobrze wygląda, ale po kilku kęsach stwierdzam, że THE BOSS smakuje jeszcze lepiej niż wygląda.
Zwolniło się miejsce (o które dość tu ciężko), więc uradowany siadam i popijając fritz-kolę przyglądam się, niczym Detektyw Monk, wszystkim szczegółom dookoła, próbując znaleźć odpowiedź na dręczące mnie pytanie: za co ludzie tak kochają to miejsce i dlaczego ono stało się wręcz kultowe w tym mieście? Co takiego jest w tym miejscu, że potrafi do siebie ściągnąć mieszkańców nawet z drugiego końca miasta. Po krótkim czasie odpowiedź przychodzi sama… powoli wszystko mi się wyjaśnia/rozjaśnia. Do kasy podchodzi DJ Kostek https://www.facebook.com/DjKostek, wita się z obsługą, rozmawia, jest wesoło i do tego niezwykle sympatycznie. Po złożeniu zamówienia, idzie do auta po płytę CD, podchodzi, podaje ją obsłudze i mówi: „Posłuchajcie moich nowych kawałków”. Po jakimś czasie, podchodzą rodzice z 4 letnią dziewczynką i zamawiają burgera dla siebie i dla…. córeczki :). O Boziu jak mnie to raduje! Jak ja się cieszę, że ci państwo nie poszli do rozsławionego maca, gdzie zawsze zdecydowanie ciekawiej wypada jakaś zabawka, niż serwowane tam dzieciom jedzenie.
Kiedy przejeżdżam w weekend koło McDonalds’a i widzę tam mnóstwo rodzin z dziećmi, to marzy mi się taka specjalna maszyna do teleportacji, by móc ich wszystkich przekierować/przesłać/teleportować (jak zwał tak zwał) do znacznie lepszych miejsc z burgerami, których na szczęście w Poznaniu nie brakuje. Mam też takie ciche marzenie, by wszystkie burgerownie skrzyknęły się wspólnie i zrobiły jakąś kampanię promująco-informujacą dobre, świeże burgery dobrej wołowiny, by wszystkie matki dowiedziały się w końcu o ich istnieniu – bo skoro tyle mam nadal chodzi do maca, to dla mnie jest jasne, że po prostu nie wiedzą o istnieniu czegoś znacznie lepszego).
Jak się okazało, ku mojej wielkiej radości, dziewczynka którą widziałem jedzącą w Food Patrol, nie była jedyną. Jadają tam i młodsze:
– te małe brzdące, to najlepsza wizytówka Food Patrolu :)
Widzę wyraźnie, że w Food Patrol każdy traktowany jest tak jakoś wyjątkowo i z uśmiechem. Nie potrafię tego do końca nazwać, ale w relacji sprzedający-kupujący czuje się coś naprawdę mocno pozytywnego. Tu się wszystko dzieje szybko, ale nie byle jak. Ludzie cenią to miejsce, bo chłopaki (mam nadzieję, że się na mnie nie zdenerwują za tych „chłopaków”, ale mówić akurat o nich „obsługa” to zbyt ujmujące) starają się z każdym rozmawiać, poznawać i w pewien rzadko spotykany sposób zaprzyjaźniać – to właśnie dlatego ludzie tu wracają z ochotą.
Dwa dni później zmawiam 2 burgery sezonowe: „Tango” i „Cash” cena 14 zł za sztukę, ale jak weźmiesz oba płacisz 24 zł.
„Tango” – rukola, mięso, ser grecki, świeże maliny, zredukowany sos balsamiczny z ciemną bułką (w dniu premiery było tylko jasne pieczywo, więc duży plus za wprowadzenie ciemnej buły).
Nie jestem jakimś entuzjastą słodkich burgerów, ale ten wyjątkowo mi podpasował, bo uwielbiam maliny, choć muszę przyznać, że nie jest to potrawa dla tradycjonalistów. Natomiast dla mnie te akurat owoce są lekko kwaskowe i stają się świetnym tłem dla wyśmienitej wołowiny. To dobry burger, wywołujący uśmiech na mojej twarzy, aczkolwiek po „The BOSS” trudno mu mnie znokautować.
„Cash” – sałata, mięso, ser, chipsy tacos, sos salsa pikantny w jasnej bułce.
Dla mnie to kolejna dobra kompozycja. Sos salsa bardzo dobrej jakości, świetnie pikantny. W przypadku tego burgera należy się spieszyć ze zjedzeniem go, bo jednak najlepiej smakuje, kiedy chipsy są jeszcze chrupkie i nie zdążą nasiąknąć sosem. Minusem, jak dla mnie, jest ta jasna, zbyt słodkawa bułka, której konsystencja przypomina niestety znanego gniotka z maca. Ja bym bułkę raczej wymienił, choć nie jest ona czymś, co zaburzyło moje odczucie rozkoszy przy konsumpcji :). Bo w sumie kto powiedział, że burger musi być idealny? Jest wyśmienicie jak jest świeży, smaczny, a przy tym dobrze wyglądający, a na to wszystko w Food Patrol możemy spokojnie nadal liczyć – ciągle utrzymują wysoki poziom.
Po odwiedzeniu wszystkich burgerowni w Poznaniu, chcę powiedzieć że dla mnie FOOD PATROL to jedna z 3 najjaśniejszych gwiazd na poznańskim burgerowym niebie. Szczerze polecam, przy okazji życząc powodzenia całej ekipie tam pracującej. I oby nie zwalniali tempa w zaskakiwaniu nas nowymi pomysłami.
PS. Między nami mówiąc wiem, że już niedługo pojawi się nowy wyjątkowy burger, który zaskoczy wielu, ja już czekam!!!
Lokal mieści się na rogu ulicu Św.Marcin/Piekary 1 w Poznaniu
Autorem wpisu i zdjęć jest Daniel „Qń” Konieczny
1 Comment