Wiesz co pijesz?, czyli o słodzie jęczmiennym - Street Food Polska
close
Wiesz co pijesz?, czyli o słodzie jęczmiennym

Wiesz co pijesz?, czyli o słodzie jęczmiennym

0udostępnień

Kochani. Dzisiaj polecam gościnny wpis Łukasza „Młodego” Małka na temat tego, co oznacza termin „słód jęczmienny”. Ciekawa rzecz, nie tylko dla miłośników złotego trunku. Artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Łukasza – „Lubię Piwo”. Zapraszam do lektury:


Zapewne niektórym znana jest taka choroba jak celiakia. Jest to schorzenie osób uczulonych na „gluten”. Związek ten występuje między innymi w słodzie jęczmiennym, stąd też niektórzy mają tę niedogodność, że piwa pić raczej nie powinni (pomimo, że zdarzają się piwa bezglutenowe, które są dopuszczone do spożycia przez osoby na gluten uczulone, zdarzają się ludzie, którzy wciąż spierają się, że nawet te piwa mimo to są szkodliwe. Tak naprawdę wypadałoby się z tym pytaniem skierować do specjalisty). Więc o co chodzi? Przede wszystkim polskie prawo skonstruowane jest tak, że wymaga od producentów, by Ci umieszczali informację o zastosowaniu środków alergicznych. Sformułowanie wszystkim dobrze znane – „Zawiera słód jęczmienny” – przekazuje informację alergikom, ale nie obliguje do uchylenia rąbka tajemnicy, co tak naprawdę zostało dodane do piwa. Równie dobrze może to być mieszanka słodów oraz różnych farfocli, by zniwelować koszty produkcji.  W przypadku, gdy producent decyduje się na umieszczenie składu produktu na kontretykiecie, zobowiązany jest umieścić tam wszystkie zastosowane składniki (Ciekawe, czy potencjalny konsument kupowałby piwo z ryżu, kukurydzy, syropu maltozowego lub z dodatkiem skrobi ziemniaczanej). Niektórzy musieliby umieszczać tam całą tablicę Mendelejewa (co raczej nie świadczyłoby na korzyść produktu, a także mogłoby zniechęcać do zakupu). Innym powodem może być także fakt, że Producent stosuje składniki niesłodowe, takie jak kukurydza itd. itp. Wniosek z tego taki – Browar chwalić się nie musi, ale gdyby miał czym, z pewnością by nie omieszkał.
Nie jest to więc oznaka, że gdy piwo „Zawiera słód jęczmienny”, to już „nie ma chmielu”, jest „bez chmielu”. Nic bardziej mylnego, nie twórzmy więc dalekosiężnych szarych teorii. Mit o żółci bydlęcej mówi, że do piwa dodaje się tej oto substancji, by nadać mu goryczy. No i też nie do końca. Tu bowiem pojawia się problem wymieniony wyżej – KASA. Być może ta wymyślna plotka ma jakieś prawdziwe podłoże, nie mniej jednak zastosowanie chmielu, bądź też ekstraktu chmielowego jest dużo bardziej ekonomiczne i opłacalne, a jak już wszyscy wiemy, w Inwestycji chodzi do maksymalizacji zysków. Pomijam fakt, że gdyby do piw dodawano żółć bydlęcą, to Wielkie Korporacje miałyby na głowie „Zielonych”, Obrońców Praw Zwierząt oraz Wegetarian – Więcej byłoby z tego kłopotu i smrodu, jak zysku. Niewykluczone, że ktoś komuś chciał podłożyć świnię. Może to po prostu prywatne utarczki między właścicielami konkurencyjnych zakładów produkcyjnych.
Ten niewinny napis przyczynił się do tego, że pomiędzy nami piwoszami utarło się przekonanie, że piwo warzy się (lub nie) z chmielu. To też nie do końca prawda. Piwo warzy się ze słodu jęczmiennego. Zapewne wiele osób zna równanie reakcji alkoholowej. Chmiel stosowany jest w piwie jako przyprawa, nie wpływa na fermentację. Nie sprawia także, że piwo jest mocniejsze.
Dociekliwość konsumentów oraz spostrzegawczość natrafiły również na kolejnego ćwieka. Nie ma składu, nie ma także procentowego udziału ekstraktu (pomimo, że słód jęczmienny „zawiera”). No właśnie, może i zawiera, ale nie jest powiedziane „ile”. Parówki z cielęciną to nie parówki cielęce, a lody z wanilią, to nie lody waniliowe – Tłumacząc ten niuans na dość prostych przykładach. Każdego bowiem dnia grupa krawaciarzy pracuje nad tym, by jakoś ominąć przepisy, które są przepełnione od luk prawnych. I to właśnie ta dociekliwość zmusiła Producentów do ujawnienia jakże niewinnego szczegółu. Ten „niewinny szczegół” budził wiele kontrowersji, zażenowania oraz oburzał. Bowiem piwo o zawartości alkoholu 5.7% miało raptem 11.5% ekstraktu, podczas gdy piwo czeskie Taxis ma 6.0% alkoholu i 14.0% ekstraktu. Na zdjęciu po lewej zaprezentowano także piwo Dawne Niepasteryzowane, gdzie parametry porównywalne są do tego drugiego, wyżej wymienionego trunku. O co więc chodzi? Ano właściciel zakładu jest zobowiązany płacić akcyzę od zawartości ekstraktu w piwie, aniżeli od ilości alkoholu. Gdyby zmienić nieco przepisy, rzeczywistość byłaby nieco bardziej kolorowa.
Reasumując – Stwierdzenie, że coś „zawiera słód jęczmienny” ma dość niekorzystny wydźwięk, choć z całą pewnością prezentuje się dużo lepiej, niż rozpiska składników na parówkach. Nieprawdą jest, że gdy na butelce zawarta jest wyżej opisywana formułka, to do trunku dodana została żółć, oraz bujdą jest fakt, że piwo warzy się „z chmielu”, piwo jest jedynie przyprawiane chmielem, stricte mówiąc – jest chmielone.


 

Zgadzasz się z nami? Nie zgadzasz? Masz własną opinię? Skomentuj ten post!
Opinie wulgarne, wyglądające, jak nachalna reklama, reklamy itp. będą usuwane.

Wzorzec hamburgera znajdziecie w Kielcach, czyli VooDoo po raz drugi (i na pewno nie ostatni).

II Kielecka Gastrofariada, czyli Wielkie Żarcie

Dodaj komentarz