Tropem wietnamskich przysmaków. Część 1 – Bar MEN’s - Street Food Polska
close

Tropem wietnamskich przysmaków. Część 1 – Bar MEN’s

0udostępnień

Plan był prosty. Pakujemy się z Marcinem Szulżyckim ze slodkokwasna.pl w samochód i jedziemy odkrywać smaki kuchni wietnamskiej. Naszą przewodniczką była Hoang Diep, współwłaścicielka PHO 14 na ul. Noakowskiego w Warszawie. Oprócz naszej trójki do samochodu zmieścił się jeszcze Seba, który obsługiwał kamerę (tak, będzie filmowa relacja!). Plany mieliśmy szerokie, jednak pojemność żołądków ograniczoną, więc dokładnie spenetrowaliśmy dwa miejsca, jedno skrótowo (Bonjour Vietnam, recenzję kanapki z tego lokalu znajdziecie TUTAJ), a PHO 14 odwiedziłem w piątek z żoną, recenzja wkrótce. Wyprawa spodobała mi się na tyle, że na pewno za jakiś czas zrobimy powtórkę. A teraz do rzeczy.

A więc w czwartek 20.03.2014 roku o godzinie 7 rano (barbarzyńska pora, szczególnie jeśli jesteście po imprezie) zadzwonił Marcin z informacją, że już po mnie jadą. Pierwszym lokalem jaki mieliśmy odwiedzić był Bar MEN’s w Wólce Kosowskiej. Znajdziecie go na terenie Centrum Azjatyckiego. Powiem szczerze, że z zewnątrz i od wewnątrz wygląda to miejsce tak, jakby czas zatrzymał się tam w 1990 roku. Można nawet palić w środku :)

20140320_095123

Na początek miska z pokrojonymi paluchami z ciasta, które można zagryzać solo lub maczać w zupach.

20140320_095915

20140320_102436

Potem podano zupy.

Bun Ca (zupa bun z rybą), 14 zł. Sycąca i aromatyczna, z kawałkami obsmażonych ryb – amura i karpia.

20140320_100429 20140320_100435

20140320_101322 20140320_101333

Następny był Chao Ga (kleik z kurą) 10 zł, zupa podawana w Wietnamie chorym (na wzmocnienie). Wywar bardzo delikatny, wzbogacony mięsem i ziołami nabiera charakteru. Chory nie byłem, ale zjadłem z przyjemnością.

20140320_100555 20140320_100601 20140320_100659

A potem dania, które były głównym celem naszej wizyty. Zjecie to tylko w Barze MEN’s. Właścicielka 3 razy upewniała się, że wiemy z Marcinem co zamawiamy, bo choć w Wietnamie uchodzi to za prawdziwy rarytas, byliśmy prawdopodobnie pierwszymi białymi, którzy świadomie danie to zamówili. A więc osoby o wrażliwych żołądkach proszone są o przewinięcie postu do podsumowania ;)

Panie i panowie. Prawdopodobnie jedno z najsmaczniejszych dań, jakie w życiu jadłem: Long Lon, czyli jelita. Jedliśmy je maczane w sosie rybnym z dodatkiem czosnku. W menu ich nie znajdziecie, przygotowywane są wyłącznie na zamówienie. Cena za półmisek ok. 40 zł.

20140320_102505

Long Lon Luoc, czyli jelita gotowane.

20140320_102502 20140320_102514 20140320_103530

To czarne to wietnamska kaszanka. Coś niesamowitego, Wietnamczycy dodają do niej bazylię, więc smak kaszanki określiłbym jako niesamowicie rześki. Pyszotka. Same jelita bardzo smaczne, jedne miękkie, inne twardawe, jeszcze inne żelkowate, smakowały mi bardzo, ale prawdziwym zwycięzcą okazały się

Long Lon Xao, czyli smażone jelita wieprzowe, cena jak wyżej.

20140320_102455 20140320_102510 20140320_103526

Były pikantniejsze, dużo bardziej chrupiące i wyraziste w smaku niż gotowane, maczane w sosie rybnym i przegryzane świeżymi ziołami zawojowały mnie całkowicie. To danie jest tak pyszne, ze trudno będzie mi teraz znaleźć w kuchni wietnamskiej coś, co im dorówna. Niesamowite doznanie kulinarne, jeśli będziecie mieli okazję – spróbujcie koniecznie. Pisząc te zdania mam ślinotok i ciągle czuję smak i fakturę podsmażonej kaszanki (również dużo smaczniejsza niż gotowana) oraz kawałków jelit. Dla tej potrawy warto było zerwać się świtem po 3 godzinach snu.

Podsumowując: Bar MEN’s oferuje rewelacyjną kuchnię wietnamską w dobrych cenach. Jeśli nie musicie spożywać posiłku na porcelanach w klimatyzowanej sali, a nad wystrój lokalu przedkładacie smak potraw, to będąc w okolicach Wólki Kosowskiej wpadnijcie do MEN’s na naprawdę doskonałą wietnamską michę. Polecam!

Jak blogerów mixować uczyli, czyli Pepsi Mixology

Tym razem kanapki bez mięsa, czyli wizyta w Krowarzywa

1 Comment

Dodaj komentarz