Żorż: miałem spotkanie w mieście Łódź. A po spotkaniu podjechaliśmy z kolegą na lunch na ulicę Włókienniczą, gdzie w budynku University Business Park, na parterze, znajdziemy Do Kwadratu. Skąd nazwa? Ano stąd, że przygotowywane tutaj pizze mają kształt kwadratu właśnie.

Wcześniej mieścił się tutaj Deli Sandwich, część grafik i oznaczeń jeszcze została w lokalu, zapewne niebawem ustąpią miejsca logosom Do Kwadratu. Jest to bowiem nowy koncept, niedawno otwarty i jeszcze niezbyt rozreklamowany.
W menu znajdziemy 16 gotowych kompozycji, ale można też sobie poskładać własny placek. Ale przecież w każdej pizzerii można sobie dobrać własne składniki, ktoś napisze. Niby tak, ale w Do Kwadratu proces złożenia własnego placka przypomina konstruowanie sandwicha w Subwayu. Najpierw wybieramy ciasto – pszenne lub razowe. Następnie jeden z czterech sosów – pomidorowy, pomidorowy z ziołami, paprykowy lub biały. Kolejnym krokiem jest wybór sera, a wybierać możemy spośród siedmiu – tradycyjna mozzarella, mini mozzarella, pleśniowy, wędzony, feta, ricotta i cheddar. Teraz można juz dokładać składniki mięsne i/lub warzywne. W cenie 22 zł maksymalnie 4, ale dopłacając 2 zł możemy już dołożyć dowolną liczbę dodatków. I jeszcze wykończenie w postaci tzw. extra dodatków jak świeże zioła, parmezan, pecorino czy pesto.
W tenże sposób kolega złożył sobie wege pizzę, która następnie trafiła do przelotowego pieca:



Do Kwadratu obiecuje, że nasz placek będzie gotowy w trzy minuty. Nie liczyłem czasu, jaki pizza spędziła w piecu, ale był on naprawdę krótki. Jeszcze tylko pocięcie na kawałki, dobór odpowiedniej oliwy (żadnych sosów, co bardzo mi się podoba!) i pizza ląduje w pudełku.





Ciasto pszenne jest cieniutkie. Cieniutkie i chrupiące, przynajmniej jedzone od razu po przygotowaniu. Przypomina podpłomyk z delikatnie puchatymi rantami. Wersja wege bardzo smaczna, ale dla mnie nabrała rumieńców po skropieniu pikantną oliwą.
Dla siebie wybrałem dwa placki z gotowego menu. Najpierw Kwadrat Ostry (26 zł) na pszennym cieście. Nie będę się rozpisywał, bo poniżej Arek również ocenia tę kompozycję, napiszę tylko, że była wyrazista, przyjemnie pikantna i zdecydowanie trafiła w mój smak.




Następnie wjechał Kwadrat Norweski (28 zł). Tym razem wybrałem ciasto razowe, na którym wylądowały kolejno: biały sos, mozzarella, łosoś…

… a po wyjęciu z pieca rukola i ricotta.






Rewelacja. Wyobraźcie sobie kanapkę na żytnim chlebie z soczystym i mocnym w smaku łososiem z rukolą, złagodzonym nieco kremową ricottą. Całość skropiłem jeszcze oliwą cytrynową, co dodatkowo podkręciło smak. Razowe ciasto okazało się pyszne, bardziej sprężyste i „wilgotne” niż pszenne. Zajadaliśmy z apetytem.
Podsumowując: Zarówno smak ciasta, duży wybór gotowych kompozycji jak i możliwość samodzielnego skomponowania własnej pizzy, bez ograniczania składników, bardzo mi przypadły do gustu. Co ciekawe, pizza mimo niewielkich rozmiarów (32 cm) i cienkiego ciasta jest dosyć sycąca. A nie wyglada na taką. Jest też lekka (przynajmniej te, których próbowałem). Na pewno będąc w Łodzi skorzystam jeszcze nie raz z oferty Do Kwadratu. I Wam też polecam.
P.S. Pomyślałem sobie, że skoro nie mogłem spotkać się z Arkiem na pizzy osobiście (był w pracy), to chociaż poczytam jego opinię i zamówiłem mu na następny dzień do biura trzy placki, które sam sobie wybrał. Poniżej przeczytacie jego wrażenia.
Arek Tysiak:
Rozkaz z samej góry przyszedł niespodziewanie. Miałem spróbować „na już, teraz, zaraz” pizzy z nowego łódzkiego konceptu Do Kwadratu, choć w sumie to pizz i ująć wrażenia w słowach. Lubię konsumować, pisać też lubię, więc bezzwłocznie przystąpiłem do wykonywania zleconego zadania.
Dostawca dostarczył mi w piątek trzy różne, kwadratowe w swoim kształcie pizze – Ostrą, Włoską i Margaritę. Wszystkie trzy na cieście pszennym z mąki typu 00. Miałem do wyboru też wariant razowy, wolałem jednak pójść w klasykę. Do placków zdecydowałem się dobrać oliwy: bazyliową oraz ostrą. Nie sosy! Najprawdziwsze oliwy z dodatkami. Mało który lokal tak ma w standardzie, szczególnie w dostawie, więc zaplusowali. Dostałem też pojemniczek ze świeżą rukolą. Powinna się znajdować na pizzy Włoskiej, lecz widać szefostwo przewidziało, że te delikatne listki pod wpływem temperatury się rozklapią w transporcie i dali je osobno. Mądre posunięcie.


Od pizzy nazwanej Kwadratem Włoskim (30 zł) zaczynam biesiadę i zarazem tę recenzję. Sos pomidorowy, pomidorki koktajlowe, ser grecki, kurczak, parmezan, ser żółty oraz rukola własnoręcznie nałożona. Prosty skład, piękny zapach, wygląd cieszący oko. Wyciągnąłem z pudła kawałek. Cienkie ciasto, niezginające się jednak pod naporem składników. Na języku każdy ze składników zaczyna grać, tworząc małą symfonię. Słonawą ostrość z sera greckiego i drobiowego gyrosu, równoważą pomidorki koktajlowe, wraz z delikatnym parmezanem. Sos pomidorowy wygładza kompozycję, a rukola dodaje świeżości. Maczam kawałek w jednej oliwie, próbuję, potem w drugiej. Są wyraziste i dobre jakości.



Wchłaniam łapczywie trójkąt i sięgam do pudła z Kwadratem Margaritą (22 zł). Sos pomidorowy, ser, świeża bazylia, no włoska klasyka. Najbardziej „neutralna” smakowo pizza, zadowala mnie swoją prostotą, dobrej jakości składnikami, zdecydowanie podpasuje każdemu.


Na koniec pierwszego rozdania zapraszam do tanga Kwadrat Ostry. Tutaj sos pomidorowy został zastąpiony sosem paprykowym, do tego salami ostre, jalapeno i ser. Kawałek w dłoń, gryzę, oj jak mi dobrze. Słoność i delikatna pikantność salami, do tego jeszcze większa pikantność, a zarazem delikatna kwasowość papryczek, wygładzana jednak szybko przez ser, plus paprykowy sos, zadowalają mnie w pełni. To połączenie jest moim faworytem, jednak pamiętajcie, że uwielbiam nieco ostrzejsze żarcie.


Łącznie zjadam 6 albo 7 kawałków ze wszystkich dostarczonych pizz. Spożywam je w obecności trzech osób, które również sobie nie żałowały, a także włączam kolejnych współpracowników w konsumpcję. I wiecie co? Nie daliśmy rady zjeść tych placków. Niby każdy z nich ma bok o długości około 32 centymetrów, wydając się być przy tym w sam raz na raz, jednak pizza z Do Kwadratu okazała się być bardzo syta. Niech więc nie zwiedzie Was wielkość, za to oczarują kompozycje! Możecie też bez problemu zamówić własną, gotową, niczym w starym kabarecie Ani Mru-Mru „w cy minuty”, bo tyle trwa wypieczenie. Mimo że lokal otworzył się w pandemii, gdzie wiele interesów się niestety zmywa, mam nadzieję, że ją przeżyje i to o wiele lat. Przy takiej pizzy Do Kwadratu ma na to bardzo duże szanse. A teraz sprawdźcie słowa wujka Arka w praktyce i zamówcie tę pizzę z dostawą pod drzwi.
Restauracja Do Kwadratu – ul. Wólczańska 180, Łódź
WWW i menu – https://dokwadratu.com/