Specjalnie dla Was pojechałem do Budapesztu sprawdzić tamtejsze jedzenie :). Jednak rzeczywistość nie okazała się tak kolorowa jak myślałem. Niestety tradycyjna kuchnia węgierska – przynajmniej na tyle, na ile zdołałem się zorientować, umiera. Naprawdę ciężko jest znaleźć knajpę, w której oprócz paru dań tejże właśnie kuchni, nie znajdziemy wszelkiej maści makaronów, pizz, kebabów i tym podobnych dań, które znajdziemy w każdym kraju. Znalazłem parę restauracji, które zarzekały się, że są najlepszymi restauracjami węgierskimi, jednak miałem wrażenie, że jest to zwykłe nagabywanie, ponieważ ludzie którzy zachęcali nas do wejścia oferowali nam masę darmowych dodatków – od darmowego transportu, przez darmowe drinki, aż po darmowe jedzenie. Tyle tematem wstępu.
Po odwiedzeniu paru knajp, znaleźliśmy w końcu coś co wyglądało w miarę „domowo”, jednak i tutaj oprócz tradycyjnej węgierskiej kuchni w karcie znajdziemy również dania innych kuchni. O zupie gulaszowej będzie troszkę później, ponieważ tego dnia w Budapeszcie było około 40 stopni i pikantna zupa nie wydawała mi się idealnym pomysłem. Na pierwszy ogień poszły cieniutkie paski wołowiny podane z pieczonym ziemniakiem i sosem przypominającym sos BBQ z dodatkiem Jacka Danielsa (2500 HUF, czyli jakieś 33 zł). Danie naprawdę smaczne – wołowina cieniutko pokrojona, bardzo delikatna, lekko tylko muśnięta temperaturą. Wcześniejsze zamarynowanie jej w sosie BBQ z dodatkiem cytryny nadało jej ciekawego, świeżego smaku. Do tego w zestawie otrzymujemy pieczonego ziemniaka z miejscową wersją Aioli. Jedynie sos nie zachwycił – był straszliwie rozwodniony.
W czasie gdy ja delektowałem się swoim daniem, na stół wkroczyło drugie danie – wołowina w sosie gulaszowym, podana z lanymi kluseczkami (2900HUF, czyli pewnie ze 40 zł) No i tutaj było naprawdę świetnie. Duże kawałki wołowiny w aromatycznym sosie z wyczuwalną nutą papryki, oraz czerwonego wina. Do tego niby proste, ale jak bardzo pasujące kluseczki lane. Danie świetne w smaku oraz bardzo sycące.
I to na tyle jeśli chodzi o mój pierwszy kontakt z jedzeniem w Budapeszcie.
Bob Restaurant, Dob utca 2. Budapest, Hungary 1077
Marcin Malinowski, nasz człowiek w Warszawie i chwilowo w Budapeszcie.