Dzień w dzień czytacie o tym jak jedliśmy to tu, to tam. O imprezach, o tym co się dzieje na mieście, o tym gdzie można dobrze zjeśc. Rzadko macie okazję poczytać o tym, co sami robimy. A zdarza nam się zrobić dobre rzeczy. Nie będę Wam dziś proponował niczego, co można znaleźć w kilka sekund w internetach. Dziś poczytajcie o tym, co ja zarówno zrobiłem sam, jak i jadłem kilka dobrych razy zarówno w Polsce, jak i w Azji. Mianowicie o owadach. Dla jednych temat budzący odrazę, dla drugich coś, czego trzeba spróbować. Ja owadów spróbwałem pierwszy raz dwa lata temu właśnie u Marcina ze slodkokwasna.pl. O tego czasu owady robiliśmy sobie kilka razy jako przekąskę do piwa, potem miałem okazję spróbować ich u źródła, ale kiedy Marcin pierwszy raz zorganizował warszaty w Warszawie, po prostu nie mogłem sobie tego odmówić. Na wstępie musimy zaznaczyć, że nie są to „pierwsze lepsze” znalezione gdzieś robaki. Robaki, których używaliśmy pochodziły od Fabryki Owadówi muszę przyznać, że jedzą one bardzo dobrze. Mały robaczek, a jednak skubnie a tu płatów owsianych, a tu grejpruta. No żyć, nie umierać. Ale niestety czasem dla naszej egoistycznej potrzeby dobrego jedzenia muszą.
I nie bójcie się ich, serio, „najgorszy” jest ten pierwszy raz. Ale i on nie jest taki straszny. Dobrze przyrządzone nie wybuchają w ustach, są po prostu chrupkie i w świetny sposób mogą nam zastąpić paskudne czipsy, czy inne bezwartościowe przekąski. Tym razem chłopaki zaproponowali nam owady w czterech odsłonach: świerszcze w cieście kokosowym, szrańcza w tempurze, mączniki stir fry z liśćmi kaffiru i tajską bazylią, drewnojady na słodko z cynamonem i cukrem trzcinowym Czy potrafię wybrać faworyta? Tak – dla mnie mączniki wygrywają wszystko. Szybko przesmażone z liścmi kaffiru, tajską bazylią, trawą cytrynową, z dodatkiem chilli oraz sosu rybnego. To jest naprawdę pyszne. Smakują po prostu Azją, mieszanką ziół, ostrością, słonością sosu rybnego…Wszystko co najlepsze, zamknięte w małym mączniku. Drewnojady na słodko za to, są idealnym zamiennikiem cukierków. Nie smakują owadem, są po prostu słodkie, chrupie i smaczne. A dla osób niezdecydowanych mamy wersje w tempurze i cieście kokosowym.
Ja ze swojej strony mocno polecam otwieranie się na rzeczy nowe, na rzeczy inne, a owady są właśnie taką rzeczą. Przynajmniej na razie u nas. Mógłbym jeszcze oczywiście napisać o wartościach odżywczych, o 90% białka zwierzęcego, łatwo przyswajalnego dla człowieka. Mogłbym, ale skoro to dobrze smakuje, to po co? Przepisów nie będę wrzucał – szukajcie ich na slodkokwasna.pl, tam na pewno lepiej pocztacie o sposobie ich przygotowania Smacznego!