Kopenhaga i Malmo – świetne jedzenie uliczne i doskonałe piwo. Część 1 - Street Food Polska
close

Kopenhaga i Malmo – świetne jedzenie uliczne i doskonałe piwo. Część 1

0udostępnień

Świat się do siebie zbliża, to co kiedyś wydawało się niemożliwe, dzisiaj jest dostępne niemal dla każdego. Gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że w sobotę dostanę zaproszenie do Kopenhagi i Malmo, a już w następny piątek, bo godzinnym locie i godzinnej podróży busem, będę zajadał hot doga z budki pod kopenhaskim dworcem głównym to po prostu bym nie uwierzył. A tak właśnie się stało. Ale po kolei.

Mam przyjaciela który od trzech lat mieszka w duńskiej stolicy, zdarzyło się tak, że w sobotę rozmawialiśmy i zaproponował mi przyjazd do Malmo na Street Food Market. Sprawdziłem ceny biletów lotniczych i okazało się, że za 200 złotych mogę się znaleźć w Szwecji. Decyzja była szybka, nie mogłem odpuścić, musiałem sobie udowodnić, że stać mnie jeszcze na odrobinę szaleństwa.

Kilka dni później wysiadłem z samolotu na szwedzkiej ziemi, skąd bus obsługiwany przez polską firmę zabrał mnie do Kopenhagi. Z czym kojarzyła mi się do tej pory Kopenhaga? Głównie z piwem z pewnego browaru rzemieślniczego – z Mikkellera. Mikkeller to legenda wśród piwoszy, jeden z browarów od którego zaczęła się kraftowa rewolucja w Europie. Browar – ikona. Chciałem odwiedzić chociaż jeden firmowany przez nich pub. Uprzedzając nieco fakty, udało się odwiedzić wszystkie trzy. Przed wyjazdem zrobiłem małe rozeznanie i dowiedziałem się, że Duńczycy rozkochani są w hot dogach. Szczególne miejsce w ich sercu zajmuje hot dog z red polse. To kiełbaska w typie parówki, drobno mielona i bardzo mocno wędzona. Tego również musiałem spróbować. A oprócz tego dwa miejsca których ominąć nie mogłem: Torvehallerne i Copenhagen Street Food. Pierwsze to coś o czym marzę od dawna w Krakowie, nowoczesna przeszklona hala w której miejsce dla siebie znaleźli importerzy żywności, producenci i dostawcy oraz kucharze i bariści. Gdzie Fish and chips może być świeższa niż na stoisku rybnym? Copenhagen Street Food to stara hala zaadaptowana na potrzeby sprzedaży żywności z całego świata. Taki festiwal food trucków który zawsze jest w tym samym miejscu.

Kiedy stałem pod pięknym budynkiem dworca kolejowego i wgryzałem się w red polse w towarzystwie miękkiej hot dogowej bułeczki, musztardy i ketchupu i rozglądałem się dookoła wciąż nie mogłem uwierzyć w to gdzie jestem. Jak smakowała red polse? Intensywny posmak wędzenia i dobre mięso. Bardzo smaczna parówka w tradycyjnym towarzystwie.

budka pod dworcem budka pod dworcem1

 

menu budki pod dworcem hot dog z budki pod dworcem hot dog z budki pod dworcem1 hot dog z budki pod dworcem2

Ale to tylko przekąska. Na prawdziwe śniadanie miał dopiero przyjść czas. W Torvehallerne. Kilkanaście minut na rowerze i już byliśmy na miejscu.

torvehallerne torvehallerne1 torvehallerne2 torvehallerne3 torvehallerne4 torvehallerne5 torvehallerne6 torvehallerne7 torvehallerne8 torvehallerne9 torvehallerne10 torvehallerne11 torvehallerne12 torvehallerne13 torvehallerne14

Hale z zewnątrz robią świetne wrażenie, wypełnione ludźmi i frykasami z całego świata. Po przejściu przez obie hale człowiek staje przed bardzo poważnym problemem – co wybrać? Ja oszukałem system i swoje kroki skierowałem w stronę niepozornej budki – Polse Kompagniet. Krótkie menu, tylko 4 wersje bułki z kiełbaską. Wybieram Klassik Dansk i po chwili dostaję w swoje ręce niewielkiego hot doga. Może na zdjęciach nie wygląda zbyt zachęcająco, nie ma co ukrywać, prezentuje się dość pospolito, ale po wgryzieniu się, okazuje się najlepszym hot dogiem jakiego jadłem w życiu. Wszystko zmienia doskonała kiełbaska. Grubo mielona i idealnie przyprawiona. Do tego do bólu klasyczne dodatki, świeża, chrupiąca z wierzchu i miękka w środku bułka i mamy hot doga idealnego. Hot doga którego można by oddać jako wzorzec do Sevres. Duńczycy wiedzą jak przygotować bułkę z kiełbasą która zwali z nóg.

polse kompagnietpolse kompagniet1polse kompagniet2polse kompagniet3polse kompagniet4

Chwilę później weszliśmy do jednej z hali i postanowiliśmy spróbować podobno najlepszego Fish & Chips w Kopenhadze w Fiskerikajen. Szybkie zamówienie i po kilku minutach pojawia się przed nami nieduże tekturowe pudełeczko. Na wierzchu kilka kawałków białej ryby w cudownie chrupiącej a jednocześnie lekkiej panierce. Idealnie przygotowana, nie przeciągnięta smażona ryba. Frytki niestety nieco gorsze ale ryba była tak dobra, że wciąż o niej myślę.

fiskerikajen fiskerikajen1 fiskerikajen2 fiskerikajen3 fiskerikajen4 fiskerikajen5 fiskerikajen6 fiskerikajen7

Nie bez żalu zostawiliśmy za sobą Torvehallerne i ruszyliśmy w dalszą podróż, tym razem naszym celem był niewielki, ale bardzo klimatyczny tap bar, Tap10. Dziesięć kranów na których znajdziemy tylko i wyłącznie skandynawskie piwa, z browarami takimi jak Hornbeer i Nogne O na czele. Dzięki voucherowi mogliśmy spróbować pięciu dowolnie wybranych piw. Oczywiście wziąłem wszystkie stouty i imperial stouty jakie były na kranach, do tego Brown ale i jednego pilznera. Obydwa RISy były genialne, pełne w smaku, lekko palone, niewyobrażalne bogactwo smaku. Szczególnie zapadł mi w pamięć jednak Rum Stout z Hornbeera. Fantastyczny posmak dojrzewania w beczkach po rumie sprawiał, że piwo było jedyne w swoim rodzaju. Po prostu unikalne. Siedzieliśmy i zachwycaliśmy się piwami ale niestety powoli czas nas gonił a w brzuchu zaczynało burczeć.

tap10 tap10a tap10b tap10c tap10d tap10e tap10f tap10g tap10h

Skierowaliśmy się w stronę Copenhagen Street Food. Odkąd tylko dowiedziałem się o istnieniu tego miejsca wiedziałem, że kiedyś muszę tam trafić. Nie sądziłem tylko, że stanie się to tak szybko. Cudowna różnorodność, w środku znajdziemy smaki z całego świata, ale ja miałem jeden cel – Oink Oink i ich Pulled Pork. Kanapka genialna, bułka zamoczona w maśle, cudownie soczyste i miękkie mięso w towarzystwie sałatki coleslaw i idealnie podkręcających smak marynowanych papryczek chipotle. Nawet nie wiem kiedy zniknęła. Jeśli lubicie Pulled Porka, nie możecie tego miejsca ominąć. Po pulled porku przyszedł czas na spróbowanie frytek smażonych w kaczym tłuszczu. I o ile pulled pork był rewelacyjny to frytki nas zawiodły a ja wciąż swoich ulubionych będę szukał w miejscach gdzie ziemniaka smaży się w tłuszczu wołowym.

copenhagenstreetfood oink oink copenhagenstreetfood oink oink1 copenhagenstreetfood copenhagenstreetfood1 copenhagenstreetfood2 copenhagenstreetfood3 copenhagenstreetfood4 copenhagenstreetfood5 copenhagenstreetfood6copenhagenstreetfood duck fat friescopenhagenstreetfood duck fat fries1copenhagenstreetfood oink oink pulled porkcopenhagenstreetfood oink oink pulled pork1copenhagenstreetfood oink oink pulled pork2

Po kilku innych aktywnościach wśród których było między innymi obserwowanie drużyny greckiej młodzieży mieszkającej w Kopenhadze rozgrywającej mecz w amatorskiej lidze piłkarskiej, przyszedł czas na cudowne zakończenie dnia. Pierwszy z trzech, tzw. Większy Mikkeller. Ulica Stefansgade, chylące się bardzo powoli ku zachodowi słońce i pub wypełniony do ostatniego miejsca i ogródek po przeciwnej stronie ulicy. Pub w którym są dwa bary i 40 kranów. 40. Na początek postawiłem na piwo którego chciałem spróbować już dawno temu i którego widok niesamowicie mnie uszczęśliwił. Mikkeller Beer Geek Breakfast to kawowy stout. Bardzo mocno kawowy, bardzo pełny w smaku. Spełnił w pełni moje oczekiwania. Sour Pomergranate z Hornbeera, zgodnie ze stylem było piwem bardzo kwaśnym ale genialnie orzeźwiającym. Później przyszedł czas na wytoczenie poważnych dział. Brewdog Tokyo* i To Ol Goliath. Nie wiem które z tych piw było lepsze. Nie potrafię wybrać jednego. Oba były po prostu genialne. Czasami brakuje mi słów, żeby wyrazić mój zachwyt, to był jeden z takich momentów.

mikkellerstefansgade sour pomergranate mikkeller beer geek breakfast mikkellerstefansgade to ol goliath brewdog tokyo mikkellerstefansgade mikkellerstefansgade1 mikkellerstefansgade2 mikkellerstefansgade3 mikkellerstefansgade4 mikkellerstefansgade5 mikkellerstefansgade6 mors stout

Michał Turecki.

C.D.N.

Kultowa „Bieda”, czyli pizza z klubokawiarni Pauza w Lublinie

Street Food Polska Festival w Galerii Łódzkiej 6 i 7 czerwca

Dodaj komentarz