O podawanych na lunch kapitalnych żeberkach w John Burg już tutaj kiedyś pisałem. Od jakiegoś czasu oferta lunchowa jest tam stała. Codziennie od poniedziałku do piątku w godzinach 11:00 – 13:00 (chyba, że macie smycz, wtedy cały dzień) podawany jest lunch, każdego dnia inne danie w cenie 18 zł (menu tutaj: http://johnburg.pl/JB_menu_www.pdf). We wtorki zaś podają Tuesday BA Sandwich i kanapki tej nie znajdziecie w normalnym menu. Nie ukrywam, że od jakiegoś czasu szukałem okazji, żeby właśnie we wtorek wpaść do JB na owego sandwicha, bo klopsiki w ostrym sosie zaserwowane w bułce to coś czego jeszcze tam nie próbowałem. Udało się, był czas, wpadliśmy.
Ale skoro już jesteśmy, to nie skończymy przecież wyłącznie na ofercie lunchowej. Tym bardziej, że nowy miesiąc to nowy Burger Miesiąca. A ten zawsze wypada ciekawie i smacznie. No to jeszcze zupa do tego. I lemoniada cytryna – malina, bo pyszna. No dobra. Deser też. No to jazda.
Lemoniady (8 zł) w JB mają świetne, mnie najbardziej smakuje cytryna – malina, gdzie cierpkość cytryny przełamuje słodycz malin:
Zupa Serowa Moeraki (9 zł/300 ml) jest gęsta i bardzo aromatyczna. Ser jest wyraźnie wyczuwalny w smaku, ale tak bardziej kremowo i łagodnie niż wyraziście. W pierwszej chwili zupa wydaje się łagodna, jednak gdzieś pod koniec każdej łyżki wyczuwa się delikatną pikantność. Pazura nadają tej pozycji 4 klopsiki z Black Angusa. Zupa jest nie tylko pyszna, ale także bardzo sycąca. Polecam.
Tuesday BA Sandwich (18 zł) to „trzy pulpety z ostrym sosem salsa i mixem sałat, posypane szczypiorkiem w chrupiącej bagietce. Całość podawana z frytkami, surówką coleslaw i ketchupem”. Jak piszą, tak jest:
Nie ukrywam, że w pierwszej chwili miałem zagwozdkę: użyć sztućców, czy jeść jak rasowy streetfoodowiec rękami. Pulpeciki są naprawdę spore i wydaje się, że zaraz wypadną z bagietki, rozum sugeruje więc użycie noża i widelca, serce zaś mówi, że ostatecznie jadałem już bez pomocy narzędzi burgery, które były dwa razy większe od tej kanapki. Niech tam, sztućce precz!
Świetna, chrupiąca z wierzchu, miękka wewnątrz bagietka, soczyste, świetnie doprawione klopsiki, pikantna salsa, chrupiąca zielenina… Wszystko mi tutaj grało, niczego bym nie zmieniał. Frytki doskonałe, posypałem tylko solą i pieprzem, fajny keczup, dobry coleslaw. Ten zestaw zdecydowanie do mnie przemawia. Jeśli będziecie we wtorek w JB – koniecznie spróbujcie. Dla mnie bomba.
Burger Czerwca (22 zł). Wołowina Black Angus, szynka parmeńska, pomidorki cherry, ser taleggio, sos porzeczkowy i wypiekana na miejscu bułka.
Brzmi dobrze. A jak smakuje? Krótko mówiąc – świetnie. O bułce z JB pisałem wielokrotnie, to jedna z najlepszych bułek do burgerów, jakie jadłem. Wołowina soczysta, usmażona medium, zgodnie z życzeniem. Ser o wyraźnym, ostrym aromacie i lekkim smaku, troszkę owocowym, troszkę słonym. Szynka słonawa, jej słoność i wyrazistość sera przełamuje rewelacyjny sos porzeczkowy, troszkę cierpki, świetnie gra z serem. Słodyczy dodają pomidorki cherry. Smaki się przenikają, jednak żaden nie dominuje smaku wyśmienitej wołowiny. Burger dostępny jest do końca miesiąca i naprawdę warto się na niego skusić.
Na koniec deser. Panna Cotta (8 zł) świetna. W John Burg króluje teraz wersja z truskawkowym sosem. Nie miejcie wyrzutów kalorii i zamawiajcie.
Podsumowując: z John Burg po raz kolejny wyszliśmy bardzo zadowoleni. Nic się nie zmieniło – jedzenie nadal fantastyczne, ceny adekwatne do jakości. Polecam. Rachunek za wszystko co zamówiliśmy wyniósł 73 zł.
John Burg Restaurant – Galeria Echo, ul. Świętokrzyska 20, Kielce
Facebook – https://www.facebook.com/JohnBurgRestaurant
WWW, menu i promocje – http://www.johnburg.pl/