Przegoniła mnie ekipa Uwaga TVN po warszawskich fast foodach. Ale po takich, jakie jadało się na przełomie lat 80/90 XX wieku. W ramach rekompensaty zaproszony zostałem na kebab do lokalu, który kilka osób już mi rekomendowało – Sapko Kebab na Alei JP II 46/48. Lokal łatwo namierzyć – pawilony wokół niego to w większości sex i erotic shopy.
[singlepic id=82 w=320 h=240 float=]
W środku 10 stolików na 4-5 osób każdy.
[singlepic id=86 w=320 h=240 float=]
Kusiło mnie by zamówić kebab w bułce, którą podobno wypiekają sami, ale dałem się przekonać, by wziąć doner kebab na talerzu w wersji XL (dodatkowa porcja mięsa). Oczywiście z baraniny. Do mięsa dostajemy 3 surówki i do wyboru: ziemniaki, ryż lub kaszę. Ja zdecydowałem się na kaszę bulgur. Sosy (ostry i łagodny) stoją na stołach, więc każdy może sobie dawkować je wg uznania. Koszt potrawy: 26 zł. Herbatka turecka oczywiście gratis.
Po kilku chwilach na stolik wjechał mój talerz i micha mi się uśmiechnęła:
[singlepic id=83 w=320 h=240 float=]
Porcja zasługuje na nazwę XL. Mięso świeżo krojone z kija, krojone, dodajmy, cieniuteńko w paski. Sprężyste, soczyste, ale nie tłuste, dobrze doprawione.
[singlepic id=84 w=320 h=240 float=]
Powiem, że smakowało wybornie. A pod mięsem…
[singlepic id=85 w=320 h=240 float=]
Mięciutka, kapitalnie doprawiona kasza bulgur. To zestawienie było genialne, cieszę się, że nie wziąłem ryżu lub ziemniaków – kasza po prostu naturalnie pasowała do baraniny. Dodatkowym atutem były pocięte w grube paski ostre papryczki, które nadawały całości pikantności i aromatu.
Podsumowując: na chwilę obecną to najlepszy kebab, jaki jadłem w Warszawie. Ceny w stosunku do jakości jak najbardziej akceptowalne, obsługa miła, lokal bardzo przyjemny, polecam. Następnym razem spróbuję tam kebaba w bułce.






