Odwiedzając lokale serwujące moje ulubione mięso, czyli wołowinę, natrafiłem na coś, co bardzo mnie zaintrygowało – mianowicie Waffle Bar. Pomijając niezliczoną ilość gofrów na słodko, w karcie znajdziemy również kilka pozycji na słono. Mnie najbardziej zaciekawiły dwie propozycje – z kurczakiem (ciasto pszenne 18 zł, ciasto razowe 19 zł, ciasto bezglutenowe 20 zł) oraz z wołowiną Angus (ciasto pszenne 19 zł, ciasto razowe 20 zł,ciasto bezglutenowe 21 zł). Bierzemy obie, czekamy ok. 10 minut i na naszym stole pojawiają się gofry… albo waffle. Zacznę od tego, który zarówno mnie, jak i mojemu koledze smakował bardziej, czyli kurczak marynowany w trawie cytrynowej i mleku kokosowym, pomidor, świeża kapusta, świeża marchewka oraz sos tysiąca wysp. To wszystko w połączeniu z gofrem z dodatkiem pietruszki dało zaskakująco dobre połączenie. Parę słów o tym, jak to wszystko jest przygotowywane. Kawałki kurczaka zapiekane są w cieście, natomiast pomiędzy dwa gofry wypełnione kurczakiem nakładane są warzywa oraz sos. Jeżeli chodzi o samego kurczaka to był on naprawdę smaczny, soczysty, lekko słodkawy. Jedynie jego ilość mogłaby być nieco większa. Świeże dodatki w postaci marchewki oraz kapusty w połączeniu z sosem tysiąca wysp, który miał posmak majonezu, ale nie był zbyt ciężki, sprawiły, że całość przypadła mi bardzo do gustu. Wydaje mi się, że gdyby samego ciasta było troszkę mniej, wtedy kurczak byłby bardziej wyczuwalny i danie stałoby się naprawdę genialne. Tak czy siak było naprawdę smaczne. Przejdźmy teraz do drugiego gofra…waffla. Znajdziemy w nim wołowinę Angus, sos z zielonego pieprzu, świeże liście szpinaku, gorgonzolę, suszone pomidory oraz marmoladę z cebuli. Tutaj niestety było zdecydowanie gorzej. Kanapka była strasznie ciężka, przy pierwszym gryzie dominowała gorgonzola z sosem, natomiast przy kolejnym pojawiła się wołowina, która była po prostu fatalna. Mięso było strasznie rozdrobione, przez co w smaku przypominało szeroko pojętą „baraninę” w pierwszej lepszej budce z kebabem. Wołowiny było w tym przypadku naprawdę dużo, jednak jej smak pozostawiał tyle do życzenia, że gofra dojadłem do końca tylko dlatego, że nie lubię wyrzucać jedzenia. Marmolady z cebuli było jak na lekarstwo, większość tych czerwonych punkcików widocznych na zdjęciu to suszone pomidory, które wcale nie sprawiają, że kanapka była lepsza. Podsumowując, jest to bardzo ciekawe miejsce, w którym można zjeść coś innego, coś ciekawego, jednak z mojej strony nie polecam Wam tamtejszej wołowiny.
Idąc za ciosem postanowiłem odwiedzić jeszcze jeden punkt, w którym gofry na słono znajdziemy – Sklep z goframi. Samo miejsce to niewielki lokalik prowadzony przez dwie sympatyczne dziewczyny, w którym poza goframi możemy napić się kilku rodzajów kawy. Pewnym mankamentem jest to, że dziewczyny mają tylko jedną gofrownicę, przez co przy paru klientach czas oczekiwania na gofra może wynieść nawet parenaście minut. Decydujemy się na dwa gofry – po jednym gofrze z menu słodkiego i słonego. Na początku dostajemy Bananową republikę (12 zł), czyli kruchego gofra z masą kajmakową i bananami. Masa jest dość płynna, nieprzesadnie słodka, natomiast banany są na świeżo cięte do każdego gofra. Na jedno gofra przypada jeden banan. Wszystko jest ok…tylko, że gofr nie jest kruchy. Niestety. Jest ciepły, jest smaczny, ale nie jest kruchy przez co troszkę traci. Czas na drugą pozycję czyli Włoskiego razowca(14 zł) – gofr razowy z mąki z pełnego przemiału, rukola, gruszka, gorgonzola, prażone pestki słonecznika oraz sos balsamiczny. Klasyczne, przeważnie dobrze sprawdzające się połączenie. I tutaj również zagrało bardzo dobrze. Co do ilości i jakości składników nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Świeżo pokrojona gruszka, sporo aromatycznej gorgonzoli, rukola oraz słodkawy smak sosu balsamicznego nadały mu bardzo ciekawy, wykwintny smak. Jedynie gofr również w tym przypadku mógłby być troszkę bardziej wypieczony. Podsumowując jak na początek nie jest źle, widać, że dziewczyny wkładają w to serce i starają się żeby było jak najlepiej.
Waffle Bar – Al. Jerozolimskie 4 (300 m od Ronda de Gaulle’a, na przeciwko Muzeum Narodowego), Warszawa
Sklep z goframi – ul. Juliana Bartoszewicza 900-337 Śródmieście, Warszawa
Z burgerów na rzecz gofrów zrezygnował (na chwilę) Marcin Malinowski
 
                         
                                        
![IMG_1661[1]](https://streetfoodpolska.pl/web/wp-content/uploads/2014/04/IMG_16611.jpg)
![IMG_1664[1]](https://streetfoodpolska.pl/web/wp-content/uploads/2014/04/IMG_16641.jpg)
![IMG_1665[1]](https://streetfoodpolska.pl/web/wp-content/uploads/2014/04/IMG_16651.jpg)









