Zaproszę Was dziś do Chile, na chilijskie kanapki serwowane w Warszawie. Żorż już ponad miesiąc temu informował mnie o otwarciu nowego lokalu mieszczącego się w centrum handlowym Arkada pod Mostem Poniatowskim, sugerując że może to być ciekawe miejsce z taką kuchnią. Dużo czasu musiało minąć zanim tam trafiłem, raz omyłkowo pojechałem do Arkadii, bo gdzieś utknęła mi ta nazwa, tam ich oczywiście nie znalazłem. Za drugim podejściem padło na niedzielę, są nieczynni tego dnia – szkoda, bo na przykład takie miejsca jak „burger bar” i inne funkcjonują w niedzielę odbijając sobie wolny dzień w poniedziałki (to tylko taka moja mała sugestia, być może galeria c.h. arkady jest zamknięta tego dnia i mieszczące się w niej lokale muszą być nieczynne). W końcu się udało, są czynni w tygodniu od 10 do 19 a także w soboty. Przyjechaliśmy, wchodzimy głównym wejściem do arkad obok pizzerii Da Grasso, a dalej pasażem do lokalu „Don Sandwich”. Czysto, schludnie i przyjemnie a w tle muzyka z zachodniej części Ameryki Południowej.
Nad kuchnią wisi menu podstawowe, z którego możemy wybrać kilka rodzajów kanapek, dobierając rodzaj mięsa (wołowina, wieprzowina lub kurczak).
Oprócz kanapek, na drugiej tablicy – tym razem wypisanej kredą, polecają swoje specjalności.
Wybraliśmy kanapki „A LO POBRE” (mięso grillowane, jajko sadzone, karmelizowana cebula) w wersji z wołowiną (19 zł) oraz „ITALIANO” (mięso grillowane, awokado, pomidor, majonez) z wieprzowiną (19 zł). Do tego frytki za 3 zł do zestawu. Frytki poprawne, długie, cienkie, podobne do tych z sieciówek, taki po prostu dodatek. Do nich dostaliśmy także sos lekko pikantny, całkiem pasujący do frytek. Kolor (pomarańczowy) sosu nieco zmylił moje kubki smakowe, okazał się bardzo podobny do sosu włoskiego z pomidorów i oregano. Przy stolikach obowiązkowo świeżo zmielony pieprz, sól i oliwa.
Na główne dania czekaliśmy około 15 minut, zostały podane nam do stolika. Kanapki są olbrzymie i być może zdjęcia tego nie odwzorowują ale już wiedziałem, że będę czuł się jak po solidnym obiedzie.
Wołowina w kanapce wysmażona na medium, nie jest mielona jak w burgerach tylko krojona w soczyste plastry. Smak kapitalny tym bardziej, że była dobrze przyprawiona w towarzystwie duszonej cebulki karmelizowanej (smakowała z resztą wybornie, tak jak ta robiona w domu z wątróbką), a do tego sadzone jajko z rozpływającym się żółtkiem. Całość zamknięta w cienkiej sporej bułce (średnica ok 20 cm). Brak warzyw w jej wydaniu pozwala skupić się głównie na smaku mięsa.
Druga kanapka, „ITALIANO”, była już nieco bardziej warzywna, znalazły się aż 3 plastry pomidora i dużo, a nawet bardzo dużo, kawałków avocado (za co plus) – właściciele jak widać nie oszczędzają na dodatkach premium. Partnerka wybrała mięso wieprzowe do tej kanapki – próbowałem je, także dobrze przyprawione i nawet lepiej pasowało do tej kanapki, która zawierała jeszcze majonez. Jak widać, można przygotowywać kanapki bez tony surówek, sałat i sosów a dopełniać je tylko jednym lub dwoma lepszymi składnikami nie wychodzącymi poza szereg. Całość obfita jest w mięso i tego głównie oczekujemy.
Wyszliśmy najedzeni i zamierzamy tam jeszcze wrócić, ceny są bardzo przystępne w stosunku do jakości oferowanych dań. Warto wspomnieć też o winach, które są serwowane w tym lokalu. Jak wiadomo mięso średnio krwiste idealnie pasuje do lampki wina.
Adam Ślosarski (myfoodtruck.pl)
Don Sandwich Bar & Grill – C.H. Arkada, ul. Solec 81b paw. P-5, P-6, Warszawa




















