Wiedeń na jeden dzień. Kanapki, wursty, sznycle i desery. - Street Food Polska
close

Wiedeń na jeden dzień. Kanapki, wursty, sznycle i desery.

0udostępnień

Piękne jest to miasto. Nie miałem wcześniej okazji być w Wiedniu, a i teraz czasu za bardzo nie było, żeby je uczciwie pozwiedzać. Nie ukrywam jednak, że plany jedzeniowe udało mi się (z grubsza) zrealizować.

Wiedeń słynie oczywiście z cielęcych sznycli, o których napiszę niżej, ale i street food mają fajny, taki w moim typie.

Zacznijmy więc od ulicznego jedzenia. Niemal na każdym rogu Starówki zjemy oczywiście kiełbaski. Wursty są tu tak popularne, jak u nas kebaby. Szybka, uliczna przekąska, tania i smaczna. Nie pamietam teraz ile zapłaciłem, ale wydaje mi się, że można przyjąć średnią 5 euro za kiełbaskę z chlebem. Pikle (ogórek, kapusta, pikantne papryczki) płatne osobno.

Wzięliśmy klasyczne wienerki z chlebem i musztardą (2 sztuki w zestawie) oraz wursta z serem, do którego dobrałem kiszonego ogórka.

Nie ma się co rozpisywać. Jeśli ktoś taki street food lubi to będzie zadowolony. Ja lubię, więc odszedłem od stolika szczęśliwy. Mała rzecz, a cieszy.

Wiener Wurstl – Seilergasse 1, 1010 Wien, Austria

Będąc w centrum Wiednia nie sposób nie wdepnąć na śniadanie do historycznej miejscówki założonej przez naszego rodaka w 1902 roku! Obecnie jest to już sieć lokali, ale ja tradycyjnie udałem się do pierwszego, jaki powstał, na Dorotheergasse.

Jak możemy przeczytać na stronie Polonika.pl:

„Ta sieć barów serwujących kanapki i coś do ich popicia została założona przez Franciszka Trześniewskiego, który przybył do Wiednia z Krakowa na przełomie XIX i XX w.  W 1902 r., w mieście słynnym z tradycji kawiarnianych otworzył bufet z kanapkami, które serwował swym gościom na stojąco i w dobrej cenie. Jego pomysł, by szybko i tanio zaspokoić głód przechodnia, przetrwał Imperium Habsburskie, kolejne wojny, żelazną kurtynę i rozrósł się w sieć dumnie noszącą nazwę „Trześniewski”.

W kraju, w którym nikt nie potrafi wymówić tej nazwy, firma uczyniła z niej swój znak rozpoznawczy, reklamując się „Trześniewski – niewypowiadalnie dobry“. Pamiętajcie: Trześniewski – Dorotheergasse.

Jeśli jednak zapomnicie nazwę ulicy, to i tak przechodnie bez problemu zaprowadzą Was do baru Trześniewski. Według przeprowadzonych badań, nazwę Trześniewski kojarzy bowiem 92% mieszkańców Wiednia!” (źródło: https://polonika.pl/polonik-tygodnia/wieden-niewypowiedzialnie-dobry oraz http://www.polonika.at/index.php/miesiecznik/historia/3185-trzesniewski-wiedenski-krol-kanapek).

Wybór kanapek przyprawia na początku o zawrót głowy. Można wziąć jedną, można zestaw. My wzięliśmy 15 różnych, bo tyle akurat mieści się w pudełku.

Każda kanapka kosztuje 1.5 euro, każda robiona jest na ciemnym chlebie. A do kanapek warto, a nawet trzeba, wziąć kufelek 1/8 litra piwa do popicia.

Kanapeczki bardzo smaczne, przy takim wyborze każdy znajdzie coś dla siebie. Fajna opcja na małą przekąskę lub śniadanie. Miejsce jest oblegane, zarówno przez miejscowych jak i turystów, ale warto chwilkę poczekać, bo nikt tutaj długo nie siedzi – zjada się kanapkę, wypija piwko i leci dalej.

Buffet Trzesniewski – Dorotheergasse 1, 1010 Wien, Austria

Wiener Schnitzel, czyli prawdziwy wiedeński sznycel musi być z cielęciny. Jeśli jakiś lokal podaje go z innego mięsa (najczęściej wieprzowego) musi w menu napisać słówko ART przy nazwie potrawy. Cielęcy zawsze będzie oznaczony jako „wiener schnitzel”.

Sznycle znajdziecie tu chyba w każdej knajpie, ale nam polecano lokal Schnitzelwirt, do którego wpadliśmy wracając do Polski.

Tutaj, mimo iż lokal położony jest z dala od centrum, również trzeba poczekać na stolik. Ale uwierzcie mi, że warto. Zaczęliśmy od lokalnego piwa…

… a następnie na stół wjechały cielęce sznycle i sałatki ziemniaczane. Porcja (2 sztuki) sznycli kosztuje tutaj 9.80 euro. Niedrogo, biorąc pod uwagę, że jemy świetną cielęcinę, a także wielkość porcji.

Mięso świetne, soczyste, doprawione bardzo leciutko (przyprawniki stoją na stołach). Sałatka ziemniaczana na zimno (4.20 euro) to chyba najlepszy dodatek, jaki można sobie do sznycla wyobrazić. Mocna, wyrazista w smaku, lekko octowa, z chrupiącą cebulką. Sztos!

Na deser wzięliśmy kolejny austriacki klasyk, wpisany na ministerialną listę produktów tradycyjnych – kaiserschmarrn (10 euro). Jest to omlet, który w trakcie smażenia rwie się na kawałki i podaje posypany cukrem pudrem w towarzystwie gorącej konfitury, najczęściej wiśniowej lub śliwkowej. Co ciekawe, kaiserschmarrt jada się tutaj zarówno jako deser, jak i danie główne. W obu wersjach sprawdzi się idealnie, a wyrzut endorfin gwarantowany! Porcja była tak ogromna, że przyniesiono nam do niej talerzyki i spokojnie starczyło dla czterech osób.

Z lokalu ledwo się wytoczyliśmy. Jedzenie było pyszne i warte każdego wydanego euro. Porcje ogromne i będę podziwiał każdego, kto zje tutaj pełny zestaw zupa/drugie/deser. Na zdjęciu za mną ten starszy pan grzebiący. telefonie to właściciel. Nadal żwawo porusza się po lokalu!

Schnitzelwirt – Neubaugasse 52, 1070 Wien, Austria

Na koniec już typowo deserowo. Tort stworzony przez Franza Sachera to od XIX wieku ikona Wiednia. Chciałem spróbować go w oryginale, więc udaliśmy się do Cafe Sacher w budynku Hotel Sacher na Philharmonikar Strasse.

Po odstaniu kilkunastu minut w kolejce (lepiej zrobić wcześniej rezerwację) udało nam się zasiąść wreszcie w ogródku z widokiem na piękne kamienice. Zamówiliśmy kawę po wiedeńsku (melange), herbatę (Royal earl Grey 6.90 euro), tort i apfelstrudel.

Czekoladowy tort (8.90 euro) bardzo smaczny, podobnie jak kawa (6.90 euro). Jedzony w takim miejscu smakuje szczególnie dobrze, a przy kawiarni znajduje się sklep, więc można sobie zabrać również na wynos.

Jeśli mam być szczery, to dużo bardziej smakował mi podany na gorąco strudel jabłkowy (7.90 euro). Po wydłubaniu rodzynek zajadałem, aż mi się uszy trzęsły.

Jeśli chcecie poczuć kawiarnianą atmosferę Wiednia, zjeść dobre ciacho i wypić dobrą kawę, zarezerwujcie sobie stolik w Cafe Sacher.

Cafe Sacher Wien – Philharmoniker Str. 4, 1010 Wien, Austria

I to na razie tyle. Na jeden dzień wystarczy, a ja mam nadzieję do Wiednia wrócić na dłuższe szwendanie się po tutejszych street foodach, kawiarniach i knajpach.

uWędzonych – street food jakości restauracyjnej.

Najlepszy europejski street food na European Street Food Awards 2022 w Monachium

Dodaj komentarz