Weszliśmy tam przez przypadek, czyli najlepszy falafel i rewelacyjny lawasz - Street Food Polska
close

Weszliśmy tam przez przypadek, czyli najlepszy falafel i rewelacyjny lawasz

0udostępnień

Zaczynam powoli wierzyć w magię przypadku. Zrobiliśmy sobie z żoną około 20 km spacer po Warszawie i przed 22.00 żołądki przysychały nam do kręgosłupów. W drodze do hotelu większość lokali była już nieczynna, ale przypomniałem sobie, że będziemy przechodzić obok Burger Baru na Puławskiej. Było tuż przed 22-gą, ale w środku i na zewnątrz sporo ludzi. Wychodziły właśnie ostatnie zamówienia. Więc z burgera nici. Ale… Przez ścianę z Burger Barem sąsiaduje lokal o nazwie Al Arabic Kebab. Weszliśmy. Rzut oka na menu: kebab w cienkim cieście, kebab w grubym arabskim chlebie, lawasz, falafel…

 

Szybka decyzja: ja biorę lawasz baranina XXL (17 zł), żona falafel w cienkim cieście średni (12 zł). W obu kebabach sos średni.

 

Lawasz zasługuje na nazwę XXL:

 

[singlepic id=711 w=320 h=240 float=]

 

Ciasto było gorące, zapieczone na chrupko, pyszne. A w środku mnóstwo baraniny, niewielka ilość warzyw i sosy.

 

[singlepic id=712 w=320 h=240 float=]

 

[singlepic id=713 w=320 h=240 float=]

 

Mięso skrojone w dość grube kawałki, świetnie doprawione, soczyste, dominowało w smaku. Warzywa nie przeszkadzały, ich mała ilość była dla mnie zdecydowaną zaletą – podbijały smak, lekko nawilżały środek, ale w żaden sposób nie przeszkadzały mi cieszyć się dużą ilością mięsa. Sos średni, czyli mieszanka łagodnego i ostrego, z wyraźnym wskazaniem na ostry. Bardzo dobrze komponował się z resztą składników i również wpłynął na moją wysoką ocenę tego kebaba. Lawasz był pyszny, jeden z najlepszych, jakie jadłem.

 

Falafel w cienkim cieście: jak na średnią porcję również był duży.

 

[singlepic id=709 w=320 h=240 float=]

 

[singlepic id=710 w=320 h=240 float=]

 

Gryziemy i kwiczymy. Najlepszy falafel, jakiego jadłem. Doprawiony rewelacyjnie, rozbity na duże kawałki, w połączeniu z warzywami i sosami smakował nieziemsko. Ciasto również świetne, chrupiące i gorące. Mówiąc krótko: mógłbym tego falafla jeść codziennie.

 

Podsumowując: przez przypadek odkryliśmy świetną miejscówkę. Pewnie nie zwróciłbym na nią uwagi, gdyby nie to, że nie załapaliśmy się na hambuksy w Burger Barze. Jeśli będę w pobliżu , to wdepnę tam ponownie i spróbuje kebab w grubym arabskim chlebie. Oba kebaby nasyciły nas na tyle, że następny posiłek zjadłem dopiero około południa na Festivalu. Polecam!

Al Arabic Kebab znajdziecie na Puławskiej 74/78 (wejście od Olkuskiej) w Warszawie.

 

 

Jak to się robi w Polsce część 1 – frytki.

Święto ulicznego jedzenia, czyli relacja ze Street Food Festival

Dodaj komentarz