Nie miałem dotąd okazji poznać za bardzo trójmiejskich food trucków. Jedynie Surf Burger, który gościł kiedyś w Warszawie, dawał mi pewne wyobrażenie o tamtejszej scenie food truckowej. Kiedy więc organizatorzy eventu pod nowo otwartym salonem Harleya Davidsona w Gdańsku poprosili nas o podpowiedź, jakie barowozy postawić by karmiły gości, gorączkowo wertowałem internet w poszukiwaniu informacji. Na szczęście Kaszpir w kilku truckach z Pomorza zjadł i mógł coś zarekomendować. W sobotę pojawiły się więc: La Buda, Rocotillo, Musztarda Po Obiedzie i FoodCab. Ja zaś wsiadłem w auto i pojechałem na event by organoleptycznie poznać smaki Trójmiasta.
Zaczęliśmy w Rocotillo:
od quesadilli z wieprzowiną (15 zł):
Porcja jest uczciwa, idealnie zgrillowane tortille kryją w sobie świetną, soczystą karkówkę, kukurydzę, kolendrę i sklejający wszystko cheddar. Do tego kapitalna, gęsta jak twarożek, kwaśna śmietana i rewelacyjna ostra salsa. Zjadłem z ogromną przyjemnością. Polecam, będę wracał.
Następnie poszedłem do najmłodszego w Trójmieście trucka. FoodCab oferuje grillowane kanapki. Menu bardzo ciekawe, trudno mi się było zdecydować, ostatecznie postawiłem na kanapkę Buffalo. Cenię bowiem w street foodzie prostotę, a ta pozycja to tylko żeberka, smażona cebula i sos musztardowo – miodowy.
W prostocie siła – to hasło idealnie sprawdziło się w przypadku Buffalo. Soczyste żeberka, świetna, podbijająca smak smażona cebula i doskonały słodkawy sos. A wszystko to zamknięte w dobrej, gorącej bułce. Dla mnie bomba. Polecam.
Przyszła pora na burgera. Ostatnio Pietracha opisywał na blogu „Orzesz” z LaBudy. My postanowiliśmy sprawdzić, jak mięsożercom wychodzi robienie wege. Zamówiliśmy więc pozycję o nazwie Lala Bura.
W przypadku wegeburgerów zawsze boję się, że będą suche. Lala Bura jednak jest pozycją, która pokazuje, jak się powinno robić wegetariańskie wersje burgerów. Kasza jaglana połączona z burakiem intryguje nie tylko kolorem, ale i smakiem. Kanapka jest bardzo rześka, smaczna i soczysta. Zasługa to zarówno samego kotleta, jak i dodatków, w tym słynnej już ostrej truskawki. Zjadłem z przyjemnością i polecam.
Last but not least. Musztarda Po Obiedzie. Również burgery. Wybieram pozycję Na Ostro, bo miałem ochotę na coś pikantnego.
Po kilku chwilach odbieram… No bestię prawdziwą, bo jak inaczej powiedzieć o TYM?
Ogromna buła, smaczna i chrupiąca. A w środku wysmażona idealnie wołowina (lekko różowa), pikle, sałata, cebula czerwona, rukola, pomidor, cheddar, sos i… mnóstwo ostrych papryczek. Burger zgodnie z nazwą był ostry. Uczciwie ostry! Zwykle dodatki typu rukola czy pomidor dyskretnie z bułki usuwam, ale tym razem zostawiłem całość, bo łagodziły ogień w ustach. Duże, pyszne, niedrogie – warto!
Podsumowując: wszystkie 4 trucki stanęły na wysokości zadania. Każda z zamówionych przeze mnie potraw była pyszna i warta swej ceny. Do każdego trucka chętnie wrócę i każdego z czystym sumieniem polecam.
P.S. Fotoreportaż z eventu Harleya niebawem.
LaBuda: https://www.facebook.com/TaLaBuda
Rocotillo: https://www.facebook.com/rocotillo.streetfood
Musztarda Po Obiedzie: https://www.facebook.com/MusztardaTruck
FoodCab: https://www.facebook.com/YellowFoodCab