Mam ogromny sentyment do lokali z szyldem Tekeda Sushi Ramen. To tutaj w listopadzie 2014 roku zjadłem swój pierwszy w życiu ramen i zakochałem się w tym daniu bez pamięci. To tutaj pierwszy raz doznałem olśnienia jedząc boczek kakuni z menu degustacyjnego. Będąc ostatnio w Warszawie wiedziałem, że wpadnę do Tekedy powtórnie. Po pierwsze obiecałem żonie, że wezmę ją na ramen, po drugie wiedziałem, że Marcin odświeżył menu i jego ramen 2.0 zbierał bardzo dobre opinie. Umówiliśmy się więc z Kaszpirem, który swojej relacji nie napisze, bowiem aktualnie łajdaczy się degustuje pyszności we Lwowie. Jednak ja spróbowałem wszystkiego, co pojawiło się na stole, mam zdjęcia, więc poniżej przedstawię Wam kilka powodów, dla których warto Tekedę odwiedzić.
Zasiedliśmy, napiliśmy się gorącej herbaty i zajrzeliśmy w menu. Kusiło nas wszystko, ale w międzyczasie dostaliśmy wiadomość, że zdegustujemy także coś spoza karty. Menu wrzucam w pełnej rozdzielczości:
Zaczęliśmy, jakżeby inaczej, od fenomenalnego kakuni (15 zł). Wolno gotowany w sosie sojowym boczek nie tylko nabiera rewelacyjnego smaku, jest skarmelizowany, ale także uzyskuje niesamowitą miękkość – rozpada się po naciśnięciu pałeczkami. Maczany w sosie z pieczenia smakuje po prostu bosko. Pozycja obowiązkowa!
Po boczku zostaliśmy uraczeni sushi. Ale nie były to zwykłe rolki. To właśnie pozycja spoza karty.
Standardowy ryż i wodorosty wzbogacone zostały o… szarpana wieprzowinę, płatki bonito i kapustę…
… oraz szarpaną wieprzowinę na ostro:
Pierwsze były słono – słodkawe, za sprawą płatków bonito (suszony tuńczyk), które świetnie podkręcały smak wieprzowiny. Całość raczej łagodna. Drugie rolki idealnie trafiły w mój gust, wieprzowina była soczysta, grzyby mun łagodne a chili dawało ostry kontrast. Piekło, ale tak przyjemnie.
Pora na zupy. Wzięliśmy porcje małe. Żona wybrała Shio ramen (17 zł) – drobiowy bulion, robiony na miejscu makaron, jajko ajtsuke, wieprzowina chasu (łopatka). Doskonała pozycja by swoja przygodę z ramenem zacząć, bowiem ta wersja jest bardzo delikatna, a jednocześnie pełna różnych smaków.
Do mnie bardziej przemówił Tan Tan Ramen (19 zł) – w składzie miał bowiem opisany wyżej boczek kakuni, mielone mięso wieprzowe z chili i imbirem, a całość doprawiona była pikantna esencją miso. Bardzo wyrazisty i zdecydowany smak. Były elemnety łagodno – słodkie (kukurydza, jajko), były chrupiące (kiełki), były pikantne (mięso), były miękkie (boczek)… Jednym słowem było w tym daniu wszystko, co potrzeba by uznać to za dobry ramen.
Na marginesie – kiedyś bardzo zastanawiało mnie, skąd w japońskim daniu kukurydza, która kojarzy się raczej z tex-mexem lub kuchnią amerykańską. Obejrzałem ostatnio jakiś odcinek Anthony Bourdain No Reservation z Japonii, gdzie Tony również próbował zgłębić tę zagadkę. Ostatecznie wszyscy skłaniają się do wersji, że po wojnie, kiedy Japonia była zrujnowana, obficie korzystała z amerykańskich zapasów, w tym konserw. Stąd obecność kukurydzy, która okazała się doskonałym, choć niespodziewanym dodatkiem do ramenu.
Dobra, jemy dalej. Tori Kimchi Don (26 zł) oraz Buta Spicy Don (28 zł).
Tori Kimchi Don to kurczak smażony z pikantnym kimchi, podawany z ryżem:
Jest świetne! Soczysty i miękki kurczak i chrupiące kimchi. Pyszne, sycące i bardzo aroimatyczne. Pozycja godna polecenia.
Buta Spicy Don to z kolei duszona, pikantna karkówka wieprzowa. Mięso mięciutkie i soczyste, doprawione na ostro (Kaszpir wymiękł, dla mnie ta pikantność była idealna). Pikantność łagodzi nieco ryż. Zdecydowanie mój smak. Polecam gorąco.
Na koniec ponownie sushi spoza karty (chyba).
Kapitalne były rolki z łososiem obtoczone w kawiorze, świetne z panierowanym kalmarem i ryżem oraz ogórkiem, ale rozwaliły mnie rolki z panierowanym kalmarem zawinięte w ogórka. Ciepło-zimne, chrupiąco – miękkie – po prostu fenomenalne.
Od stolika wstaliśmy najedzeni jak bąki. O ile ostatnio chętniej jadam ramen na wywarze z mieszanych mięs, o tyle ramen w Tekedzie pokazał, że można zrobić dobry, esencjonalny wywar na drobiu. Wszystkie pozycje, jakie tego dnia zaliczyliśmy było godne polecenia. Czytałem na naszym fan page, że w Nowy Rok czas oczekiwania był skandalicznie długi, ale podczas naszej wizyty nie doświadczyliśmy tego. Wiadomo, że w Sylwestra i Nowy Rok lokale z sushi przeżywają prawdziwe oblężenie, także w dowozie, my byliśmy już po tym tornadzie. Osobiście polecam Wam lokale Tekedy, to dobre miejsce na ramen, sushi i inne dania kuchni azjatyckiej. Są w menu pozycje vege, więc chyba każdy znajdzie coś dla siebie. Kolejna wizyta i kolejny sztos. Lubię to. A w oczekiwaniu na zamówienie można sobie poczytać nowy numer Epicure Magazine.
Tekeda Sushi – ul. Freta 18; ul. Odkryta 4, Warszawa
Facebook: https://www.facebook.com/TekedaSushi/