close
Street Food Heroes na Targu Śniadaniowym

Street Food Heroes na Targu Śniadaniowym

0udostępnień

To była sobota. Popędziliśmy do Warszawy by spotkać się na Targu Śniadaniowym z ekipą Street Food Heroes. SFH to inicjatywa kilku food trucków, z którymi mamy przyjemność pracować na eventach. Udało nam się przybyć ledwie kilka minut po otwarciu imprezy:

… więc korzystając z barku kolejek ruszyliśmy na śniadanie.

Zaczęliśmy w Tio Malo. Naszym łupem padła quesadilla z kurczakiem i kaktusem:

Fenomenalna, chrupiąca tortilla obficie nadziana soczystym, zamarynowanym kurczakiem, ciągnącym się tłustym serem i kaktusem. Do tego rewelacyjne sosy. Przechodzimy do Nice To Eat You, gdzie zamawiamy kanapkę z wieprzowiną, kiszoną kapustą i sosem rosyjskim. Taka wariacja na temat Reubena:

Kanapka jest bardzo soczysta i obłędnie pyszna. 

 

Ocieramy usta i lecimy do GoFreak. Tam zamawiamy:

Oba gofry mega pyszne. Ciężko wybrać, który lepszy. Solony karmel świetnie komponował się ze słodkim bananem, a hummus kapitalnie smakował z pomidorami. 

Dobra, pora na burgera. Tym bardziej, że na evencie pojawił się dawno nie widziany Burger Truck. Krzysiek i Mariola burgery robią świetne, nam zrobili coś, co można nazwać mokrym snem mięsożercy. W bajecznie dobrej bułce zamknęli soczyste, wysmażone na różowo mięso, ser, podwójny bekon, prażoną cebulkę, jalapenos… Sami spójrzcie:

A tutaj jeszcze dwie foty innych burgerów z BT uchwycone u znajomych:

Dobra, pora na … Ciężko wybrać. Więc może pizza. Od Disco Volante. Jadłem już ich pizzę i wiem, że stoi na najwyższym poziomie. A na ten event przygotowali małą niespodziankę – czarne ciasto. Więc tak, pizza jest czarna, ale nie od przypalenia, lecz… nie chcieli zdradzić, obstawiam, że ciasto barwione sepią. Pyszne. Składniki najwyższej jakości, całość smakowała obłędnie:

W między czasie wpadli inni food truckowcy…

… i zabrali się za dania azjatyckie. To jest pomysł! Więc biegiem do Akity na ramen. Wybrałem Hero Ramen z bok choy:

Musze opisywać? Kto jadł ramen od Akity ten wie, że lepszego nie znajdzie. Kto nie jadł…powinien to jak najszybciej nadrobić.

Pyszne to było jak zwykle. No to idziemy do My Little Thailand. Najpierw pikantne, wyraziste czerwone curry z kurczakiem:

… potem wołowina z tajską bazylią. bardzo świeże i bardzo pikantne. Pyszne!

Upociłem się jak norka, ale zjadłem do końca. A ludzi przybywało…

Wpadli także przyjaciele z Viet Street Food i Mad Hatter Tattoo…

Diep i Bitos – dzięki za fantastyczną, suszona wołowinę! Kuba – dzięki za Bun Cha!

Czas leciał, więc zamówiłem jeszcze burrito z wołowiną i serem od Tio Malo:

Bardzo sycące, świetnie przyprawione. Warto było. I tak sobie siedzieliśmy, jedliśmy, gadaliśmy i ładowaliśmy akumulatory fantastyczna atmosferą, aż przed 17:00 zaczęły pojawiać się takie obrazki:

I niestety event dobiegł końca :( bardzo dziękuję Street Food Heroes za tę sobotę, była mi potrzebna. Naładowałem się pozytywna energią, zjadłem mnóstwo pysznych rzeczy i cieszę się, że spotkałem tak wielu przyjaciół. Do zobaczenia na kolejnych eventach!

W rolach głównych wystąpili artyści ze stajni Street Food Heroes – https://www.facebook.com/WeAreStreetFoodHeroes/

 

Kanapek w Kielcach ciąg dalszy

Numer 3 Epicure Magazine Polska do pobrania!

Dodaj komentarz