Sofa w Tarnowie – taki lokal powinien być w każdym mieście. - Street Food Polska
close

Sofa w Tarnowie – taki lokal powinien być w każdym mieście.

0udostępnień

Odwiedziłem w swoim życiu wiele lokali gastronomicznych: restauracji, pubów, knajp, budek z jedzeniem. Jadłem jedzenie przygotowywane na ulicy, w food truckach i na straganach. Czasami mam szczęście trafić do lokalu, który od wejścia sprawia, że chce się w nim zostać na dłużej. Nie będę udawał, że do tarnowskiej Sofy trafiłem przypadkiem. Lokal został mi polecony przez bliską osobę i na długo przed wycieczką jego menu było przejrzane na dziesiątą stronę. Dobrze wiedziałem, co z obszernego, ale wciąż bardzo logicznie ułożonego i przejrzystego spisu potraw i napojów, wybiorę (foty menu na końcu wpisu). Tak podróżować lubię najbardziej. Kiedy na zewnątrz chłód, dobrze mieć w perspektywie miejsce, w którym można usiąść z filiżanką kawy, rozgrzać się i odpocząć .


Sofa znajduje się na ulicy Wałowej w Tarnowie, w okolicach Rynku. To przestronny, jasny, pięknie urządzony lokal. Od wejścia czujemy zapach masła i robionych na miejscu wypieków. Podchodząc do lady chłodniczej zauważymy części rzeczy, które możemy tutaj zjeść. A jest spośród czego wybierać. Jak już wspominałem, menu Sofy jest bardzo obszerne. Ale dość gadania, spójrzcie tylko, jak to wszystko wygląda. A teraz postawcie się na moim miejscu i spróbujcie się powstrzymać przed wybraniem czegoś spośród tak wyglądających potraw. 

Po znalezieniu wolnego miejsca i upewnieniu się, na co dokładnie mamy ochotę, złożyłem zamówienie przy kasie i wróciłem do stolika. Miałem wtedy chwilę na przyjrzenie się wystrojowi wnętrza. W Sofie jest przytulnie, domowo, ze ścian patrzą na nas plakaty mojego ulubionego grafika Ryszarda Kai. Wystrój jest spójny, wszystko tutaj do siebie pasuje. W tle słyszymy delikatną muzykę, która idealnie buduje nastrój.





sdr

Po kilku chwilach na stoliku pojawiły się nasze napoje. „Kakao” na bazie karobu z syropem daktylowym i mlekiem migdałowym oraz flat white. Kawa była dość mocno przepalona, ale już się do tego smaku tak przyzwyczaiłem, że nawet specjalnie mi on nie przeszkadza. Napój z karobu jest natomiast bardzo specyficzny, smak kojarzy mi się nieco z jadalnymi kasztanami, może nawet z kawą z palonych żołędzi. Na wielki plus trzeba zaliczyć możliwość wyboru mleka roślinnego, na bazie którego ma powstać nasze „kakao”. Jeszcze większy wybór mlek roślinnych znajdziemy jako dodatek do kawy. Możemy też poprosić o kawę zbożową. Dawno nie byłem w lokalu, który posiadał taką opcję. No może z wyjątkiem barów mlecznych.


Kilka chwil po napojach na nasz stolik trafiło śniadanie w postaci czekoladowej owsianki z musem malinowym i tostów z szynką parmeńską, sałatą, suszonymi pomidorami, oliwkami i rukolą. Zacznę od świetnie prezentującej się owsianki. Ciepłej, bardzo gęstej, bardzo czekoladowej, z wyczuwalnym dodatkiem banana, sycącej, wręcz zapychającej. Tę słodycz cudownie łamał kwaskowy mus malinowy. Czekolada i maliny to zawsze udane połączenie, tutaj wyniesione na zupełnie nowy poziom. Do tego świeże truskawki, pokrojone w połówki winogrona i płatki migdałów. Cudowne, niezwykle sycące śniadanie, któremu ciężko podołać jednoosobowo.

dav

Moje tosty natomiast to świetny, idealnie zgrillowany chleb, pełny ziaren, a w środku schowane najwyższej jakości składniki, które i tutaj dobrane były bez pudła. Wszystko pasowało do siebie idealnie. Intensywna w smaku i niezwykle aromatyczna szynka dojrzewająca, delikatnie kwaskowe pomidory, chrupiąca rukola i oliwki, bo oliwki są dobre niemal do wszystkiego. Dwie połówki tosta spoczywały na bardzo prostej sałatce pomidorowej z roszponką, odrobiną czerwonej cebuli i prażonymi pestkami słonecznika. Nie wiem skąd zaopatrzeniowiec Sofy wziął o tej porze roku pomidory, które nie smakowały smutkiem i rozczarowaniem, ale mu się to udało. Świetne, orzeźwiające dopełnienie tostów.


 Zaskakująca dla mnie samego jest jednak myśl, że następnym razem wybrałbym owsiankę zamiast tostów . Oczywiście gdybym miał okazję, bo owsianka znajduje się w specjalnej grudniowej wkładce w menu. Tak bardzo mi posmakowała. W ogóle to w Sofie tyle rzeczy nam się spodobało, że mieliśmy spory problem z wybraniem śniadania. Ja zastanawiałem się jeszcze na przykład nad klasyczną jajecznicą, tyle że smażoną na oleju kokosowym. Moje Towarzystwo rozważało naleśniki z mąki kasztanowej ze słodkim twarożkiem, a także ryż na mleku kokosowym z owocami i nasionami chia. Koniec końców będziemy mieli jeszcze jeden powód, aby jak najszybciej wrócić w to miejsce.

Kilka godzin później, po spacerze zawitaliśmy do Sofy raz jeszcze, tym razem na obiad. Ja przeglądając menu zapragnąłem spróbować kaszotto z kaszy gryczanej z kurkami. Drugim zamówionym daniem była sałatka o pięknej nazwie – Blask Kurczaka. W sałatce oprócz pieczonej piersi z kurczaka, znajdowały się mango, orzechy włoskie, kukurydza, papryka, roszponka oraz nasiona chia. A wszystko samodzielnie można było polać dressingiem miodowym. Oprócz niedojrzałego mango, cała reszta była fantastycznie smaczna. Sałatka, która łączy kurczaka i mango, to nie jest koncept nowy, ale ta w Sofie miała coś, co odróżniało ją od innych, których próbowałem do tej pory. Fantastyczny dressing, którym można było oblać wszystkie składniki, kompletnie zmieniał jej smak. To on sprawiał, że sałatka była tak dobra.

Kaszotto okazało się nieco zbyt pieprzne, ale oprócz tego było idealne, w punkt przygotowane grzyby, sypka kasza. Danie proste, ale pełne smaku, sycące i pyszne. 

Do popicia obiadu oprócz jeszcze jednej kawy postanowiliśmy wziąć rooibosa z żurawiną, cynamonem, rozmarynem i anyżem, czyli kolejną propozycję z grudniowej karty specjalności. Gorący, aromatyczny napar ze świeżymi żurawinami w środku idealnie nas rozgrzał. Kolejna doskonale dobrana kompozycja smaków. Po dosłodzeniu miodem będącym do dyspozycji gości lokalu (obok białego i brązowego cukru, cynamonu i imbiru) stwierdziliśmy zgodnie, że taką herbatę moglibyśmy pić codziennie. I że było to idealne zwieńczenie tego posiłku.

dav

Na koniec postanowiliśmy spróbować Snickersa w słoiczku. Prezentował się pięknie, smakiem natomiast nie zachwyciliśmy się tak bardzo, jak w przypadku innych dań.  Nasze doświadczenie z deserami wegańskimi nie jest jeszcze zbyt duże i odczuliśmy mały niedosyt. Tudzież brak cukru. Przy okazji następnej wizyty damy szansę innemu deserowi.

Spróbowaliśmy dwóch pozycji ze specjalnego, grudniowego menu. W listopadzie głównym bohaterem sezonowej wkładki do menu był burak, w październiku dynia. Możliwe, że właśnie to specjalne miesięczne menu wpłynie na naszą decyzję, kiedy pojawimy się w Sofie ponownie. 

Gdyby nie to, że zjedliśmy tam dwa całkiem solidne posiłki, na pewno zainteresowalibyśmy się mocniej ofertą kanapek na wynos. To idealna opcja dla osób, które się spieszą. Wybierać możemy spośród kanapek w doskonałym chlebie, bułce typu ciabatta, oraz w bajglu. W Sofie możemy również zamówić niektóre produkty i odebrać je na miejscu. Zastanawiam się właśnie, czy przy okazji kolejnej wizyty nie zamówić sobie chleba, który mnie tak oczarował.

Podsumowując, Sofa to miejsce, w którym coś dla siebie znajdą zarówno miłośnicy dań wegetariańskich i wegańskich, jak i mięsożercy. I obie te grupy wyjdą stamtąd tak samo zadowolone. Sofa to ciepła atmosfera, fantastyczne jedzenie i cudowny klimat łączący nowoczesność i klasykę. Na każdym kroku widać tutaj dbałość o szczegóły, począwszy od wystroju, a na serwowanym jedzeniu skończywszy. Ujęły mnie piękne talerze, dekoracje na stolikach i parapetach. Nawet tabliczki z numerem, które otrzymujemy w momencie zamówienia tworzą charakter tego miejsca. A kolejnym wielkim plusem jest dbałość o wysoką jakość sprzedawanego produktu. Wszystko w Sofie jest pięknie podane, kolorowe i niezwykle apetyczne. Człowiek nie ma ochoty stamtąd wychodzić, ma ochotę wsunąć się głębiej w fotel i delektować chwilą. Anglicy używają określenia comfort food, opisując potrawy, które poprawiają jedzącemu humor. Sofa to przykład nie tylko comfort food, ale i comfort place. A to chyba najlepsze możliwe połączenie. Życzyłbym nam, żeby w każdym większym polskim mieście znajdował się choć jeden taki lokal.

Sofa – ul. Wałowa 15, Tarnów

WWW: http://sofatarnow.pl

Tekst: Michał Turecki, Foto: Beata Dzikowska

Kansas – część 2. Joe’s Kansas City Bar-B-Que, czyli najlepsze BBQ w USA

Kansas – część 3. Śniadanie w Succotash

Dodaj komentarz