Po wizycie w Przystanku Ogień i Dym musieliśmy jechać na Gocław, by załatwić sprawę, która nas do stolicy ściągnęła. Po ładnym poranku pogoda diametralnie się popsuła. Wiał zimny wiatr, padał deszcz, było ponuro.
Na taką pogodę najlepiej robi dobre, azjatyckie jedzenie. Przynajmniej nam. No i co powiecie? Okazało się, że z miejsca, gdzie zostawiliśmy auto na Gocławiu, mamy zaledwie 2 km do Viet Street Food. Przypadek? Nie sądzę. No to jazda!
Nie ukrywam, że o ile moja żona powiedziała, że jej do szczęścia wystarczy miska pho, o tyle ja bardzo chciałem spróbować wietnamskiego makaronu pszennego, na który gorąco namawiał mnie Kuba, współwłaściciel Vieta. Niestety, dotarliśmy późnym popołudniem, dostawa z Wólki nie dojechała i musiałem obejść się smakiem :/ Na szczęście w menu znajdziemy kilka smakołyków, które potrafią pocieszyć ;)
Na przykład nemy, czyli smażone na chrupko sajgonki (12 zł/3 szt.). Dostępne są wege i z mięsem. Wege to te większe. Do nemów dostajemy także świetny sos.
Mięsne nie zawiodły, były chrupiące i soczyste.
Ale Wege nie ustępowały im w niczym, szczególnie skropione cytryną i maczane w sosie. Zajadaliśmy z apetytem.
Pho Bo Chin Ha Noi (mała 15 zł) z gotowaną wołowiną to złoto. Mocny, aromatyczny wywar, sprężysty makaron, zioła. Siorbaliśmy z radością.
Kapitalna jest Pho Vit z pieczona kaczką (35 zł). Esencjonalny, ciemny wywar przykryty był pociętą w plastry soczystą kaczą piersią z chrupiącą skórką. Plus dużo kolendry, dymki i makaron ryżowy. Doskonała!
Krewetki w nitce ziemniaczanej już znaliśmy, ale sa tak dobre, że zawsze po nie sięgamy. Chrupiące z zewnątrz i soczyste w środku – pyszne. A do tego ten sos!
Banh mi (17-20 zł), czyli klasyk wietnamskiej ulicy. Pyszna bagieta z kolendrą i marchewką kryła w sobie soczyste, doskonałe mięso z bun cha. Skorzystaliśmy z ochotą, bo normalnie podawana jest z boczkiem, tofu lub pasztetem. Poezja.
I jeszcze Van Than, czyli pierożki wonton w bulionie (18 zł). Pyszny, ciemny bulion i pierożki z soczystym, doskonale doprawionym mięsem. Pycha.
W takim miejscu koniecznie trzeba zamówić kawę po wietnamsku. Zwykle pijaliśmy ja na zimno, z lodem, ale tym razem ze względu na aurę wzięliśmy na gorąco.
Podsumowując: uwielbiam tu wracać. Pyszne jedzenie, autentyczne, pełne aromatów, za każdym razem daje mi ogromną przyjemność. Jeśli szukacie dobrego, wietnamskiego ulicznego jedzenia, to lepiej nie traficie. Polecam niezmiennie.
Viet Street Food Bistro – ul. Królowej Aldony 5 (wejście od podwórka), Saska Kępa, Warszawa
Facebook – https://www.facebook.com/vietstreetfoodpl/