Republika Burgera w Porcie Łódź - Street Food Polska
close
Republika Burgera w Porcie Łódź

Republika Burgera w Porcie Łódź

0udostępnień

Jechaliśmy jak zwykle ekipą do pracy. Wiadomo, gadka szmatka, można się pośmiać i ponarzekać lub po prostu wymienić różnymi informacjami. Pytanie o to czy byłem już w Republice Burgera ożywiło mnie lepiej niż poranna kawa. Co to, gdzie to i na jakim kontynencie? Paszport potrzebny? Całe szczęście okazało się, że nie muszę rezerwować lotu, ani bawić się z celnikami, wystarczy dostać się do Portu Łódź i przekroczyć burgerową granicę. Nowy punkt z wołowiną w bułce chodził mi po głowie cały dzień, a ja już doskonale wiedziałem, gdzie zjem obiad. Fajrant, dom, tramwaj, centrum handlowe, food court. No są, rzeczywiście! Chinol się wyniósł, przyszły burgery. Dla mnie bomba! Szybki rzut okiem na wypisane na wielkiej tablicy menu i leci w zamówieniu Cheese, czyli kotlet wołowy 200g, cheddar, sałata, pomidor, czerwona cebula, pikle oraz bliżej nieokreślony sos. Cola do popicia, pager z numerem zamówienia w dłoń, zasiadam do stolika.

Mija około siedem minut i mój przyjaciel zaczyna brzęczeć, buks gotowy. Odbieram go i biorę na oględziny. Całkiem sympatyczny z wyglądu, może nie majstersztyk, lecz nie odstrasza. Konstrukcja przebita włócznią, wróć, wykałaczką do szaszłyków, którą oczywiście usuwam. By się nie uciapać, biorę burgera w dołączoną serwetkę. Nie jest to jednak taka papierowa, zwykła, co przesiąka szybko, lecz ma formę błyszczącego, nieprzepuszczającego papieru. Ogromny plus za to. Świetny pomysł. Pierwszy gryz, drugi gryz. Warzywa świeże, chrupiące, dobry ser delikatnie się ciągnie, sos gotowiec, ujdzie. Buła daje mi się mocno we znaki. Zdecydowanie zbyt sucha, mimo obecności wilgotnych dodatków. Ratuję się Colą. Król imprezy za to zezgonował na ruszcie, stając się nie medium a bardziej well done. Czuć też od niego solą. Za duży akcent. Kończę konsumpcję i zastanawiam się nad oceną. Nie! Ja tu jeszcze wrócę z drugą szansą!

Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Nastał kolejny dzień, nastałem przy Republice Burgera i ja. Wiadomo, śniadanie podstawą udanego dnia, więc biorę Mexico, tym razem z frytkami stekowymi, którymi mocno się na głównym fanpage chwalą. Maksykaniec ma podobny skład do Cheese z pewnymi zmianami. Cheddar wyleciał, są papryczki jalapeno, a coś nazywane po prostu sosem dostało dodatek „pikantny”. Do popitki znów Cola. Bzzzzt, pager wzywa po odbiór. Przed bliższym zapoznaniem się z głównym bohaterem, witam się z jego świtą – grubymi, złocistymi frytami. Dobrze usmażone, chrupiące z zewnątrz, miękkie w środku, absolutnie nie mogę się do nich przyczepić. Pan Mexico też przebity wykałaczką, serwetka ratunkowa w pogotowiu. Zaglądam mu do paszczy. Całkiem składnie, cieszą mnie w szczególności ostre papryczki. Traktuję buksa zębami raz za razem, by znów się zakorkować. Buła dała się we znaki. Mięso znów nie jest wysmażone na medium, a na medium well, jednak nieśmiało kapią z niego soki, znaczy nie umarło, pacjent ma puls. Jest lepiej niż przy pierwszej wizycie. Mały progres, ale zawsze progres. Kończę degustację, urządzam gradobicie pytań załodze, kilka zdjęć i w drogę.

Republika Burgera otworzyła się w Porcie Łódź dokładnie 19 kwietnia i jest to drugi lokal tej malutkiej sieci, która wywodzi się z Warszawy, gdzie działa od końca 2014 roku w Galerii Bemowo. Jeśli zaczęli swoją ekspansję od Łodzi, znaczy tutejszy rynek jest nadal spragniony burgerów i upatrzyli w nim szansę. Ja również widzę szansę na przyjemną ocenę, jednak za jakiś czas. Dziś daję 6/10. Gdy ekipa podszkoli się w smażeniu oraz doprawianiu mięcha, a wiedzcie, że kotlety powstają na miejscu, spokojnie punktacja skoczy o oczko w górę. Fajnie, gdyby generalicja ze stolicy pomyślała o lepszej jakości bułkach oraz poszalała z autorskimi sosami. Zdecydowanie z Gastromachiną czy Senoritas nie powalczą o tytuł najlepszej burgerowni na Ziemi obiecanej nie powalczą i zapewne nawet to nie jest ich zamysł, jednak biorąc pod uwagę lokalizację pełną klientów szukających wytchnienia po zakupach, na pewno też nie stracą, szczególnie z tak pozytywną, chętną do nauki załogą.

Arek Tysiak

Republika Burgera – Pabianicka 245, Łódź

Facebook – https://www.facebook.com/Republika-Burgera-Port-Łódź-157260674945367/

Japoński street food w recenzji Marcina Wojtasika

Street Food Polska Festiwal Kraków – edycja majowa

Dodaj komentarz