Qń w Kraszkebab, czyli najlepszy kebab w Poznaniu - Street Food Polska
close

Qń w Kraszkebab, czyli najlepszy kebab w Poznaniu

0udostępnień

Jest spokojne, miłe popołudnie. Odwiedził mnie znajomy Steve – pasjonat dobrego jedzenia. Był 2 tygodnie w Turcji i przywiózł ok. 3000 zdjęć z czego 2500 to zdjęcia straganów z przyprawami, różnych knajpek, kafejek, restauracji jak i mocno dziwnych miejsc, gdzie ludzie przygotowują jedzenie. Im dłużej oglądamy i rozmawiamy o wakacjach i urlopie, tym bardziej zaczynam myśleć o choćby chwili nad morzem lub wręcz wyjazdem gdzieś na drugi koniec świata. Niestety, jedyne co mogę zrobić dzisiaj, to udać się w podroż kulinarną, czyli odwiedzić lokal np. chiński, włoski lub może meksykański, by lekko oderwać się od otaczającej rzeczywistości.

Przypomniałem sobie, że w jednym z komentarzy na Street Food Polska Marcin Marek Lewandowski zasugerował, bym odwiedził pewne miejsce w Poznaniu i wypróbował tamtejszy kebab. Tylko, że ja jakoś ostatnio dość mocno unikam wszelkich kebabodajni. Powiedziałem sobie nawet niedawno: „Kebab to coś czego nie tknę do końca roku!” – tak mnie rozczarowały. Zastanawiam się właściwie dlaczego? I albo te, które ostatnio jadałem były często przeciętne, wręcz niektóre obrzydliwe, albo po prostu jadałem ciekawsze dania, przy których te kebaby wypadały blado, bardzo blado. Bo albo mięso jest niewiadomego pochodzenia (sprzedawcy zazwyczaj gdy o to pytam odpowiadają, że pochodzi z hurtowni :) a skąd się wzięła w hurtowni nie mają pojęcia, nawet nie próbują się dowiedzieć), sosy tzw. „gotowce” z dziwnych plastikowych butelek, a i surówki, które zwłaszcza latem, nie powinny sprawiać trudności w przygotowaniu, też zazwyczaj pozostawiają wiele do życzenia w kwestii świeżości…

Wywołany przez Marcina do tablicy i urzeczony zdjęciami Steve’a mówię: „Ok. Idę tam”. W końcu sama Turcja to podobno niezwykle piękny kraj ze świetną kuchnią (tak twierdzi Steve). Tyle, że jeżeli ta wizyta popsuje mi dzisiejsze popołudnie, będę bezwzględny! Bezwzględny jak zirytowani turyści, którzy zostali oszukani przez swojego touroperatora. Wiem jedno oczarować mnie kebabem wołowo-cielęcym czy baraniną raczej się nie da, a jeśli będzie przeciętnie to Drogi Marcinie, zwracasz mi „bejmy” za kebsa :)

Zlokalizowałem miejsce, jadę na Jeżyce (dzielnica Poznania). Dojeżdżam do Rynku Jeżyckiego, na którym można kupić np.: skarpetki, kwiaty, owoce, warzywa czy też słodycze przywiezione z Niemiec. To miejsce nie ma za wiele wspólnego z Kapalı Çarşı (Kryty Bazar w Stambule), a ulice otaczające ten rynek są czymś, co chciałoby się jak najszybciej przykryć ogromną płachtą materiału, bo to miejsca, z których Poznań dumny na pewno nie jest. Tu raczej nikt nie gra na harfie, a malarze nie malują portretów, mieszkających tu, przepięknych kobiet.

 

1098081_545800955473844_380815053_n 1208780_546815172039089_1900111526_n

Jeszcze raz, na wszelki wypadek, sprawdzam, czy to na pewno tu wysłał mnie Marcin, no i nie chce być inaczej :) Wysiadam z auta. Po drodze mijam ikonę tej dzielnicy – Rycha Peję, który spaceruje sobie tymi uliczkami z dzieckiem w wózku, tak jakby na lekko zwolnionych obrotach, wydaje się być ogromnie szczęśliwym – to miły widok :). Jego cała twórczość jest nasycona smakiem i zapachem Jeżyc, wiele utworów jest doskonałym reportażem tego, jak tu się żyje (jeżeli nie wiesz o czym piszę, posłuchaj jego piosenek). Mówi się, że Jeżyce to taki poznański Bronx.

Docieram na ulicę Kraszewskiego 9B, do lokalu „Kraszkebab” – prowadzonego przez dwóch braci: Macieja i Wojtka Grudzińskich.

1233965_545801552140451_1022772335_n

Lokal zadziwiająco mały. W środku lada i 2 krzesełka, a na zewnątrz stolik ustawiony na chodniku.

1003846_545801068807166_1919641869_n 295779_187889461264227_445236_n

Jeżeli chcesz posiedzieć i zjeść w spokoju to zdecydowanie źle trafiłeś.

Szerokie, ciekawe menu np: kebab w bułce (mały 10zł, duży 13zł), tortilla (mała 10zł, duża 12zł), kebab na talerzu z surówką + frytki/pieczone ziemniaki (16zł), stripsy (5szt. – 10zł), kebab w picie greckiej (10zł), Kraszlawasz – 20zł (inf. z FB: „oryginalny ormiański chleb z cieniutkiego ciasta, wyrabiany ręcznie, bez konserwantów. Robimy z tego durum z podwójną porcją wszystkiego, dodatkowo zapiekając w opiekaczu”), tortilla turecka (14zł), pita arabska – 11zł (chrupiący pieróg wypełniony warzywami i mięsem).

 

407140_10200743318052592_1885125627_n

Zamawiam Kebab w bułce i Tortillę turecką.

Czym „Kraszkebab” różni się, a raczej co go wyróżnia spośród całej reszty tego typu lokali? A no to, że tu nikt nie sili się na udawanie tureckich korzeni. Co prawda mięso (kebab wołowo-cielęcy) jest przywożone spod Warszawy od producentów, którzy są Turkami, a forma i kształt podawanych potraw też jest jak najbardziej turecka, ale dodatki już niekoniecznie. Czy to wada? Absolutnie nie! To zdecydowanie zaleta. Mamy tu możliwość własnego komponowania dodatków. Wybieramy to z czym najbardziej lubi przebywać nasze podniebienie, a do tego, ile byśmy sosów i dodatków nie wybrali, zawsze zapłacimy podstawową cenę!

Do wyboru mamy sosy na bazie jogurtu o smaku: ziołowym, koperkowym, czosnkowym, pikantnym, słodko-kwaśnym. Wszystkie sosy są robione przez właścicieli według własnej receptury, a nie jak w innych miejscach podane z wiaderka czy butelki z 2 letnim terminem ważności. Każdy z sosów przygotowywany jest bez granulatów. Widać też, że właściciele lubią lekko eksperymentować. Mnie zaciekawił, a po chwili stał się już przebojem, jeden z nich. Mowa o meksykańskim sosie z wędzonymi papryczkami chili Jalapeno – Chipotle. Panowie go kupują, trochę po swojemu modyfikują i wychodzi z tego niezłe cudeńko. Dla mnie to totalny strzał w dychę – konsystencja i smak to nr 1 w Poznaniu. W ofercie właściciele mają także ciekawostki dla chiliheadów – wystarczy tylko o nie poprosić (dysponują mocą do 2 000 000 w jednostkach Scoville’a). Widać, że dbałość o szczegóły jest tu ogromna, a składniki i przyprawy przywożone są z całego świata. W „Kraszkebab” dostaniemy jakość, indywidualne podejście do klienta i elastyczne menu (jeśli ktoś chciałby np. pieczone ziemniaczki dodatkowo w tortilli to bez problemu je dostanie).

Ja uelastyczniłem mój dzisiejszy kebab papryczkami jalapeno, sałatą, pomidorem, świeżym ogórkiem, świeżą i prażoną cebulką, fetą i miętą, które zaskakująco dobrze się odnalazły w całej kompozycji.

Ok. kebab trafia w moje ręce.

21429_545801412140465_1330762201_n 554511_545803998806873_1526787207_n 1230103_545805108806762_292897226_n 1231639_545804048806868_360832779_n 1009855_545801148807158_1536210635_n 1237029_545801118807161_1773999074_n

Bułka idealnie chrupiąca, dodatki też na wysokim poziomie. Świeże, wołowo-cielęce mięso, dość ciekawe w smaku, może nie jakoś szczególnie zaskakujące, ale muszę przyznać, że na pewno smakowo wybijające się ponad powszechnie serwowaną nam wszędzie przeciętność. Całe moje smakowe zadowolenie i uśmiech na twarzy pojawiają się dzięki sosom. To one nadają ciekawy charakter temu daniu! Są idealne. Sam bym chyba lepszych nie zrobił. Czuć, że są naturalne bez tej wszechobecnej chemii i granulatów. Całość komponuje się doskonale.

1170868_545801635473776_1596781328_n 1231291_545801598807113_656530455_n

Tortilla turecka też świetna. To trochę taki placek, w który owinięte są skarby. Fajna w smaku. Idealna, bo ani nie za miękka ani nie za bardzo chrupiąca (gdyby była za bardzo chrupiąca, raniłaby podniebienie, a tego nie lubię :). A sam placek delikatny i niezwykle smaczny.

545199_545801365473803_2125894744_n 1238948_545801232140483_1164117432_n

Po zjedzeniu wsiadam na chwilę do auta i obserwuję z ciekawością kto tu jada. Ruch jest spory. Z moich dłuższych obserwacji wynika, że bywają tu głównie studenci, ale też lokalni biznesmeni i budowlańcy. Widać, że sporo ludzi zdążyło się już poznać na daniach serwowanych w tym miejscu. To cieszy, bo Kraszkebab ewidentnie wybija się z całej masy dostępnych w Poznaniu kebabowni.

Już niebawem, podobno lokal zostanie zdecydowanie powiększony i będzie w nim ogródek. Być może pojawią się też w menu „Kraszburgery” i kebab z baraniny.

Do „Kraszkebab” będę wracał chętnie, bo miejsce to prowadzone jest przez ludzi z pasją i miłością do dobrego jedzenia, a to w tym wszystkim lubię i cenie najbardziej. Klient, który ich odwiedza, to ktoś kogo traktują poważnie. I nie chcę tu pisać, że to najlepsze i najciekawsze danie bo to nadal mimo wszystko po prostu kebab, ale trzeba przyznać, że od początku do końca uczciwie zrobiony. Chyba najlepiej ten lokal opisuje jedna ze scen mojego ulubionego filmu „Człowiek w ogniu”, kiedy Rayburn (Christopher Walken) mówi: „We wszystkim co w życiu robisz, możesz być artystą…”

Jeżeli będąc w lokalu spotkacie właścicieli i zacznie wam świtać (bo mi świtało :)), że do kogoś są podobni albo że kogoś wam przypominają, idźcie tropem nazwiska, poszukajcie trochę w Internecie i sprawdźcie kim jest ich Tato :).

Kraszkebab – Poznań ul. Kraszewskiego 9B

Autorem wpisu i zdjęć jest Daniel „Qń” Konieczny

Kraków w Warszawie nie wyszedł

Duże i chrupiące – frytki z Okienka

Dodaj komentarz