Poutine na krakowskim osiedlu. - Street Food Polska
close

Poutine na krakowskim osiedlu.

0udostępnień

Od dawna (a właściwie od momentu obejrzenia kilku filmów KBD Productions TV na Youtubie), mam słabość do tego przysmaku. Wiedziałem, że będzie to jedno z moich ukochanych dań na długo zanim dane mi było go spróbować. Po raz pierwszy poutine zjadłem w krakowskim Antlerze, o czym z resztą tutaj pisałem. Ostatnio będąc w Pradze udało mi się spróbować Poutine w miejscu zwanym Garage, ale o tym będzie kiedy indziej. Kilka dni po powrocie z Pragi, okazało się, że na moim osiedlu, w niepozornej budce w której do tej pory sprzedawane były lody, pojawił się nowy najemca a wraz z nim pojawiło się Poutine. Szczęście spływa na człowieka ze wszystkich stron.

Nie trzymałem sam siebie w niepewności długo i następnego dnia po odkryciu, zjawiłem się pod budką, żeby spróbować Poutine z drugiego miejsca w Krakowie które ma je w swojej ofercie. Szybkie zamówienie wersji klasycznej i po kilku chwilach w moich rękach ląduje sporych rozmiarów styropianowy kubek wypełniony dobrocią.

Kiedyś zamawiając w restauracji cokolwiek z sosem, wzbraniałem się przed dodatkiem frytek i zawsze brałem ziemniaki. Ale człowiek uczy się całe życie, teraz zamawiam frytki prosząc jedynie obsługę o posypanie ich dodatkowo odrobiną żółtego sera i zalanie większą ilością sosu.

Pierwsze wrażenie jest całkiem pozytywne, choć ser jest w nieco zbyt dużych kawałkach żeby rozpuścił się pod wpływem najgorętszego nawet sosu. Frytki wyglądają dobrze a zapach sosu kojarzy się z naprawdę dobrym, domowym gulaszem. Przez użycie dwóch rodzajów sera, mamy naprawdę bogaty smak. Sos już podczas mojej pierwszej wizyty był smaczny, a za każdym razem jest coraz lepszy. Frytki robione są na miejscu ze świeżych ziemniaków, nie są bardzo chrupiące ale dzięki temu idealnie pasują do ciągnącego się sera i sosu. Cieszy mnie to, że receptura sosu ciągle jest dopracowywana a frytki są przygotowywane niemal na naszych oczach. Duża porcja jest naprawdę duża i bardzo sycąca. Spokojnie wystarczy nawet na duży głód.

Podczas jednej z moich kolejnych wizyt miałem okazję spróbować również zapiekanki o którą została uzupełniona oferta lokalu. Nie jest to jednak mrożony gniot, z którym niestety możemy się spotkać w coraz większej ilości miejsc. Mamy tutaj do czynienia z zapiekanką przygotowaną wcześniej, na świeżym pieczywie, z bazą w postaci pieczarek i sera, do których możemy domówić sobie dodatki. Ja jednak chciałem spróbować wersji jak najbardziej podstawowej, bez dodatków i bez sosu. Zapiekanka wsadzana jest na kilka chwil do rożna przypominającego te które część Polaków może pamiętać z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Wówczas w niektórych domach spotkać można było elektryczne rożna. Kto próbował zapiekanki z takiego urządzenia wie, że żaden piekarnik ani tym bardziej kuchenka mikrofalowa nie da takiego smaku. Kiedy otrzymujemy zapiekankę w ręce okazuje się ona ogromna, ser jest przyjemnie roztopiony i delikatnie się ciągnie, pieczarki czuć w smaku, jednak są one zdecydowanie tłem dla sera. Pieczywo jest chrupiące z wierzchu a w środku miękkie i delikatne. Widać, że nie jest to sztucznie napompowana powietrzem i konserwantami buła. A wielka zapiekanka, już w wersji podstawowej, za którą zapłacimy śmieszne 5zł, syci bardzo konkretnie.

Nie umiem słowami wyrazić, jak się cieszę, że jeden z moich ulubionych przysmaków pojawił się tak blisko mojego miejsca zamieszkania. Do tego, jest to poutine na naprawdę wysokim poziomie. Składniki są świeże, frytki przygotowywane są na bieżąco za każdym razem, a ser jest wysokiej jakości. Jeśli ktoś z Was ma po drodze na Bieżanów to serdecznie zachęcam. A jeśli ktoś jest maniakiem poutine, to nawet nie muszę zachęcać. Serdecznie polecam.

Michał Turecki

Ceny:
Duże Poutine klasyczne – 10 zł
Zapiekanka Klasyczna – 5zł

Poutine Bieżanów – deptak w okolicy przystanku MPK Ćwiklińskiej, na przeciwko Sanktuarium Najświętszej Rodziny.

Strona na Facebooku: https://www.facebook.com/Poutine-Bieżanów-1871059693152957/ 

Yume Podgórze – japoński street food na Placu Niepodległości.

Luki Food Truck – kanapki z mięsem coraz modniejsze.

Dodaj komentarz